Reklama

Florence Pugh stanęła w obronie swojego partnera

Młoda aktorka wzbudza ogromne emocje, nie tylko z uwagi na swoje umiejętności i role w kolejnych głośnych produkcjach, ale także życie prywatne. Florence Pugh, nominowana do Oscara za rolę w "Małych kobietkach", postanowiła stanowczo odpowiedzieć na złośliwe komentarze kierowane pod adresem jej partnera.

Młoda aktorka wzbudza ogromne emocje, nie tylko z uwagi na swoje umiejętności i role w kolejnych głośnych produkcjach, ale także życie prywatne. Florence Pugh, nominowana do Oscara za rolę w "Małych kobietkach", postanowiła stanowczo odpowiedzieć na złośliwe komentarze kierowane pod adresem jej partnera.
24-letnia Florence Pugh to jedna z najlepiej zapowiadających się aktorek młodego pokolenia /PG/Bauer-Griffin/GC Images /Getty Images

Florence Pugh to jedna z najbardziej obiecujących aktorek młodego pokolenia. Brytyjkę, która zwróciła na siebie uwagę krytyków i międzynarodowej widowni po występie w horrorze "Midsommar. W biały dzień", za kilka miesięcy będziemy mogli oglądać u boku Scarlett Johansson w wyczekiwanej "Czarnej wdowie".

24-letnia gwiazda wzbudza emocje nie tylko z uwagi na aktorskie umiejętności i role w głośnych produkcjach - fanów niezmiennie frapuje postać jej partnera.

Pugh związana jest z Zachem Braffem - aktorem filmowym i telewizyjnym, scenarzystą, reżyserem i producentem. Zasłynął on rolą J.D. w serialu komediowym "Hoży doktorzy". W relacji filmowca ze wschodzącą gwiazdą kina nie byłoby zapewne nic nadzwyczajnego, gdyby nie dzieląca ich różnica wieku. Ta zaś wynosi nieco ponad 20 lat.

Reklama

Fani Florence nie omieszkali wytknąć jej tego w niewybrednych słowach, które pojawiły się w komentarzach pod opublikowanym przez nią na Instagramie postem. Aktorka 6 kwietnia zamieściła tam zdjęcie swojego chłopaka i opatrzyła je urodzinowymi życzeniami.

Obserwatorzy Pugh nie szczędzili złośliwości pod adresem 45-letniego Braffa, podkreślając, że jest dla niej zwyczajnie za stary. Gwiazda "Małych kobietek" postanowiła odnieść się do nieprzychylnych komentarzy, nazywając ich autorów hejterami.

"Proszę słuchać. Proszę się uczyć. Nienawiść nie jest modna" - napisała Pugh pod zamieszczonym przez siebie filmem. Aktorka wyznała, że miała wątpliwości co do tego, czy powinna go nagrać.

"Minionej nocy stwierdziłam, że dla własnego spokoju muszę to zrobić. Po ośmiu minutach od opublikowania zdjęcia Zacha, 70 proc. komentarzy stanowiło zwykłe zastraszanie i znęcanie się. Po raz pierwszy w życiu musiałam wyłączyć możliwość komentowania" - wyjaśniła Pugh.

Gwiazda wyraziła zdumienie, że w dobie pandemii, gdy musimy się zmagać z wieloma poważnymi problemami i dylematami, wyśmiewanie i hejt są wciąż tak powszechne. Stwierdziła ona przy tym, że nie dba o opinie obcych osób na temat jej życia prywatnego.

"Swoją obecnością na Instagramie zawsze staram się wnieść trochę światła, być pozytywną, sprawiać, że ludzie się uśmiechną. Tymczasem, w momencie gdy świat jest zagrożony, świat umiera, kilku z was postanowiło znęcać się i obrażać kogoś bez powodu... Mam 24 lata. Nie musicie mi mówić, kogo powinnam, a kogo nie powinnam kochać. To nie wasza rola i naprawdę nie ma z wami nic wspólnego. Nie pozwolę na takie zachowanie" - powiedziała stanowczo aktorka. I dodała, że ma nadzieję, iż jej konto na Instagramie będzie nadal miejscem wymiany pozytywnych myśli i emocji, a nie hejtu.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Florence Pugh
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy