Film okazał się porażką. Przyznał, że wziął tę rolę, by mieć z czego żyć
O "Morbiusie" było głośno, choć niekoniecznie z takiego powodu, o jakim marzyliby twórcy. Film osadzony w uniwersum Spider-Mana okazał się komercyjną klapą. Wygląda na to, że aktor Jared Harris wiedział, wchodząc na pokład filmu, że jest to jedna z tych ról, które przyjmuje się wyłącznie dla pieniędzy.
Film "Morbius" został stworzony na postawie komiksów Marvela, opowiadających historię przeciwnika Spider-Mana. Śmiertelnie chory na rzadką chorobę krwi, zdeterminowany, by uratować siebie i innych chorych, dr Morbius (w tej roli Jared Leto) rozpoczyna ryzykowną grę. Coś, co początkowo wydaje się wielkim sukcesem staje się czymś znacznie gorszym niż zdiagnozowana choroba... Morbius niechcący zaraża się pewnym rodzajem wampiryzmu.
Jared Harris ("Mad Men", "Czarnobyl") zagrał w Morbiusie jako Emil Nicholas, ojciec Michaela Morbiusa oraz Milo. Chociaż aktor przyznał w rozmowie z iNews, że nie podoba mu się, jak Hollywood kieruje się w stronę "masowej produkcji", ostatecznie zgodził się, by zagrać w filmie wpisującym się w ten schemat. Okazuje się, że tym, co zaważyło na sprawie, były potrzebne mu do życia pieniądze.
"Mam hipotekę do spłacenia. Czasami zgadzasz się na różne rzeczy, bo musisz zarabiać pieniądze" - wyznał podczas wywiadu.
"Zauważyłem, że tego typu filmy dobrze sobie radzą, jeśli ma się poczucie humoru. Nie można tego traktować jak Szekspira. Więc tak, temu filmowi przydałoby się bardziej złośliwe poczucie humoru" - dodał.
Aktor raczej nie musi się obawiać powrotu do roli Emila Nicholasa. Jego bohater został w produkcji uśmiercony, a nawet jeśli twórcy wpadliby na pomysł, jak przywrócić go do życia - "Morbius" zebrał tak kiepskie recenzje, że nie miałoby to najmniejszego sensu.
Zobacz też: Filmowy Ojciec Chrzestny nie uczył się swoich kwestii? Tajemnice Marlona Brando