Film jeszcze nie miał premiery, a tu proszę. Reżyser stawia sprawę jasno
Po latach oczekiwań, powrót do świata "Peaky Blinders" stał się rzeczywistością. Teraz okazuje, że filmowa wersja serialu, która ma być zwieńczeniem historii o rodzinie Shelbych, to dopiero początek. Steven Knight, twórca zarówno serialu, jak i nadchodzącego filmu, ujawnia, że uniwersum Peaky Blinders nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa.
Powrót do świata jednego z najlepszych seriali ostatnich lat stał się faktem. Pod koniec zeszłego roku pojawiła się informacja o zakończeniu zdjęć do filmowej wersji "Peaky Blinders", która ma stanowić swoiste domknięcie historii, którą śledziliśmy na ekranach. Okazuje się jednak, że nie będzie to ostateczne pożegnanie ze światem Shelbych.
Steven Knight, twórca zarówno serialu, jak i filmu, wciąż trzyma w tajemnicy przyszłość tego uniwersum. W jednym z wywiadów przyznał natomiast: "Nie wolno mi tego ogłaszać, ale mogę powiedzieć tylko, że świat Peaky będzie trwał nadal". Na razie nie wiadomo, co dokładnie miał na myśli - czy chodzi o kolejną część filmu, powrót do serialu, czy może prequel, który rozwinie wydarzenia sprzed czasów znanych z głównej fabuły.
Jedno jest pewne - fani mają na co czekać. Zwłaszcza, że Cillian Murphy zdecydował się powrócić do swojej uwielbianej przez widzów postaci Tommy’ego Shelby’ego w filmie. To daje nadzieję, że także w nadchodzących projektach, o których mówi Knight, zobaczymy go ponownie. Czas pokaże, jak potoczą się losy serii. Tymczasem, co już wiemy o filmie?
Fabuła ma rozgrywać się w Anglii podczas II wojny światowej. Premiera filmu zaplanowana jest na platformie Netflix w 2025 roku, jednak dokładna data pozostaje nieznana.
W filmie obok Cilliana Murphy’ego (Tommy Shelby) zobaczymy także innych powracających bohaterów: Adę Thorne (Sophie Rundle), Charliego Stronga (Ned Dennehy), Johnny’ego Dogsa (Packy Lee) i Curly’ego (Ian Peck). Stephen Graham również ponownie wcieli się w Haydena Stagga. Pojawi się też kilka nowych "twarzy". Barry Keoghan, znany z filmu "Saltburn", to jedna z kilku nowych gwiazd, które dołączyły do obsady. Wśród innych nazwisk pojawiają się Tim Roth ("Pulp Fiction") oraz Rebecca Ferguson ("Silos").
ZOBACZ TEŻ:
Szokujące wyznanie kandydata do Oscara: "Załamałem się, nie mogłem przestać"