"Figurant": O sidłach zastawianych na Karola Wojtyłę przez bezpiekę
To bardzo dobry film, który z jednej strony pokazuje sidła zastawiane przez komunistyczne władze na wybitnego Polaka - wówczas biskupa Karola Wojtyłę, a z drugiej - upadek tego straszliwego systemu PRL - ocenił minister kultury Piotr Gliński przed poniedziałkową premierą filmu "Figurant", który wyreżyserował... jego brat.
"Figurant" Roberta Glińskiego to to film o relacjach między funkcjonariuszem a Karolem Wojtyłą. To nie jest opowieść o przyszłym papieżu, ale o relacjach między nim a władzami swojego czasu. Film był prezentowany w tegorocznym Konkursie Głównym 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W głównych rolach wystąpili w nim: Mateusz Więcławek, Marianna Zydek, Zuzanna Lit, Adriana Brząkała i Zbigniew Stryj. Film został wyprodukowany przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w koprodukcji z TVP i Krakowskim Biurem Festiwalowym.
W filmie zobaczymy, jak dwa ważne postacie polskiego Kościoła - prymas Wyszyński i biskup Wojtyła - oddziaływały na społeczeństwo i w jaki sposób ich działania wpłynęły na powstanie 'Solidarności'.
Prof. Piotr Gliński zwrócił uwagę także na wątek podejmowanych przez komunistów prób sprowokowania konfliktu pomiędzy kardynałem Wojtyłą i prymasem Wyszyńskim. "To bardzo dobry film, który z jednej strony pokazuje sidła zastawiane przez komunistyczne władze na wybitnego Polaka - wówczas biskupa Karola Wojtyłę, a z drugiej - upadek tego straszliwego systemu. Lata PRL-u zostały pokazane od strony normalnego życia - ludzkich ambicji i planów" - powiedział minister kultury.
Dodał, że film w reżyserii Roberta Glińskiego jest także obrazem epoki "tragicznej dla polskiej historii właśnie ze względu na to, że wielu ludziom uniemożliwiły realizację marzeń, przez co w konsekwencji zatrzymały rozwój naszego państwa". "Mieliśmy wiele mechanizmów obronnych. Jeden ze sposobów przeciwstawienia się temu systemowi pokazał biskup Wojtyła" - podkreślił.
Odtwórca jednej z głównych ról, Mateusz Więcławek, powiedział, że postać funkcjonariusza SB inwigilującego biskupa Wojtyłę należy oceniać jako niejednoznaczną. "Czytając scenariusz chciałoby się pokazać tę postać jako jednoznacznie złą, bezduszną, ale ja chciałem pokazać go przez pryzmat odkrywania w sobie człowieka, poprzez jego relacje z księdzem Michałem i Martą. Jednocześnie tracił swoje człowieczeństwo, kierował się obsesjami i traumami" - powiedział w rozmowie z PAP.
Marianna Zydek podkreśliła, że podczas pracy nad filmem szczególnie istotny był wątek miłosny granej przez nią Marty i esbeka Bronka Budnego. "Było dla mnie bardzo istotne, że te postacie przechodzą w filmie wielką przemianę. W zawodzie aktora zawsze pociągała mnie możliwość pokazania, jak działają ludzkie charaktery. W Marcie odnalazłam także możliwość pokazania miłości łączącej ją z głównym bohaterem" - podkreśliła aktorka w rozmowie z PAP.
Film pojawi się w kinach 20 października.