Reklama

​Emily Blunt: Dlaczego nie zagrała Czarnej Wdowy?

Choć postać Czarnej Wdowy z sukcesem sportretowała na ekranie Scarlett Johansson, pierwotnie rolę tę chciano powierzyć Emily Blunt. Aktorka w najnowszym wywiadzie zdradziła, dlaczego finalnie nie otrzymała angażu. Konieczność odrzucenia roli w filmie "Iron Man 2" wynikała z kontraktu, który podpisała wcześniej z wytwórnią 20th Century Fox. "To, że musiałam zrezygnować z roli Czarnej Wdowy, złamało mi serce" - wyznała.

Choć postać Czarnej Wdowy z sukcesem sportretowała na ekranie Scarlett Johansson, pierwotnie rolę tę chciano powierzyć Emily Blunt. Aktorka w najnowszym wywiadzie zdradziła, dlaczego finalnie nie otrzymała angażu. Konieczność odrzucenia roli w filmie "Iron Man 2" wynikała z kontraktu, który podpisała wcześniej z wytwórnią 20th Century Fox. "To, że musiałam zrezygnować z roli Czarnej Wdowy, złamało mi serce" - wyznała.
Emily Blunt /Randy Holmes/ABC /Getty Images

Już w lipcu premierę będzie miała długo wyczekiwana superprodukcja z uniwersum Marvela, "Czarna Wdowa". W roli tytułowej zobaczymy Scarlett Johansson, która ponownie wcieliła się w wyszkoloną agentkę Natashę Romanoff. Po raz pierwszy gwiazda "Historii małżeńskiej" postać tę sportretowała w 2010 roku, kiedy dołączyła do obsady drugiej części "Iron Mana".

Jak przyznała w jednym z ostatnich wywiadów, rola ta pod pewnymi względami odmieniła jej życie. "O otrzymaniu angażu dowiedziałam się pięć tygodni przed rozpoczęciem zdjęć. Musiałam przejść fizyczną transformację w bardzo krótkim czasie. To był swego rodzaju prezent. Występ w tym filmie pozwolił mi wypracować formę, jakiej nigdy bym nie osiągnęła" - wyznała Johansson w rozmowie z "Vanity Fair".

Pierwotnie rolę tę miała jednak otrzymać Emily Blunt. Goszcząc w programie "The Howard Stern Show", aktorka wyjawiła powód, dla którego musiała odrzucić propozycję wcielenia się w marvelowską superbohaterkę. Okazuje się, że występ w filmie "Iron Man 2" zablokował jej ówczesny kontrakt podpisany z wytwórnią 20th Century Fox, w ramach którego zobowiązała się do zagrania w dwóch produkcjach studia.

Reklama

W ten oto sposób zamiast walecznej Czarnej Wdowy w aktorskim portfolio Blunt zagościła rola księżniczki Mary w komedii przygodowej "Podróże Guliwera". "Chcę uporządkować fakty i wyjaśnić, jak doszło do tego, że nie zagrałam Czarnej Wdowy. Mój kontrakt zakładał, że w tym samym czasie muszę zagrać w "Podróżach Guliwera". Prawdę mówiąc, nie chciałam wystąpić w tym filmie" - wyjawiła gwiazda komedii "Diabeł ubiera się u Prady".

Rezygnacja z udziału w superprodukcji Marvela była dla Blunt bolesnym doświadczeniem. "To, że musiałam zrezygnować z roli Czarnej Wdowy, złamało mi serce. Uwielbiam 'Iron Mana' i bardzo chciałam pracować z Robertem Downeyem Jr. Zwykle jestem dumna z podejmowanych przez siebie decyzji i gram w filmach, w które naprawdę wierzę, dlatego to było tak trudne. Wytwórnia mnie ograniczała. Było kilka innych filmów, w których chciałam zagrać, lecz nie mogłam. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że muszę zmienić kontrakt" - ujawniła aktorka.

I dodała, że mimo rozczarowania tą sytuacją na planie "Podróży Guliwera" starała się zachować pełen profesjonalizm. "Nie rozmawiałam z nikim o swoich rozterkach. Pracowałam wtedy z wieloma wspaniałymi, utalentowanymi ludźmi. Właściwie dobrze się bawiłam, kręcąc ten film" - zaznaczyła Blunt.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Emily Blunt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy