Dwayne Johnson: Największe muskuły Hollywood?
Mierzy 196 cm, waży 120 kg i ma muskulaturę jak gladiator. Sam o sobie mówi: "ogromny, łysy, wytatuowany, pół-czarny, pół-Samoańczyk". Do tego jest najbogatszym gwiazdorem Hollywood - za jeden wpis na Instagramie inkasuje... milion dolarów.
Dwayne Douglas Johnson przyszedł na świat w 1972 roku w San Francisco w rodzinie o wieloletnich tradycjach wrestlingowych. Jego ojciec, Rocky Johnson, był odnoszącym sukcesy zawodowym sportowcem tej dyscypliny, a pochodzący z Samoi dziadek, Peter Maivia, był wręcz żywą legendą wrestlingu. Jako dziecko Dwayne dorastał w atmosferze pielęgnowania rodzinnych tradycji sportowych i rozwijania swoich umiejętności w tej dziedzinie. Z czasem dołączył do zespołu utytułowanej drużyny amerykańskiego futbolu na Uniwersytecie w Miami.
Dysponując niebanalnymi warunkami fizycznymi, The Rock stał się szybko gwiazdą zespołu, przyczyniając się do jego wielu zwycięstw. W 1995 roku Dwayne obronił na Uniwersytecie pracę dyplomową z dziedziny kryminologii. Po ukończeniu studiów zdecydował się na kontynuowanie kariery sportowej w zawodowej drużynie futbolowej. Jednak poważne kontuzje zmusiły go do ostatecznego zejścia z boiska. Dwayne nie zamierzał jednak rozstawać się ze sportem na zawsze. Zdecydował się rozpocząć karierę zapaśniczą w ramach Światowej Federacji Wrestlingu, posługując się pseudonimem "Rocky Maivia", z czasem skróconym do "The Rock". Podczas zapaśniczych gali jego znakiem rozpoznawczym było uniesienie jednej z brwi.
W wieku zaledwie 26 lat stał się najmłodszym mistrzem dyscypliny na arenie międzynarodowej. W 1998 roku zdobył tytuł mistrzowski na zawodach Survivor Series w ramach mistrzostw Federacji Wrestlingu. Tytuł ten przypadał mu jeszcze dwukrotnie, przez co zyskał sobie miano niekwestionowanego numeru jeden Federacji i symbolu nowoczesnego sportowca.
W ślady Johnsona poszła już jego córka Simona. "Podpisała kontrakt z WWE. To ogromny zaszczyt, że podąża moimi śladami. Ale, co równie ważne, wybrała drogę, którą sama uznała za najlepszą. Jest najmłodszą osobą w historii federacji, z którą podpisano kontrakt" - przyznał Johnson w programie "The Tonight Show".
Zdobywając najwyższe laury w dziedzinie wrestlingu, The Rock za kolejny cel postawił sobie spełnienie wieloletnich marzeń o występach aktorskich. Prawdziwie sportowa determinacja doprowadziła go do kilku niewielkich ról w produkcjach "Star Trek: Voyager" i "That 70's Show". Utalentowany sportowiec z równym powodzeniem sprawdza się przy mikrofonie - jak nikt inny potrafi znakomicie rozbawić publiczność. Już teraz określany jest przez wielu mianem 'najbardziej elektryzującego człowieka w świecie sportowej rozrywki', czego dowodem może być niezwykła popularność jego występów w programie "Saturday Night Live". Jego osobowość sceniczna nie mogła, naturalnie, ujść uwadze producentów filmowych, którzy wkrótce zaproponowali mu zagranie roli w filmie "Mumia powraca". Ten jeden projekt wystarczył, aby The Rock mógł rozwinąć cały wachlarz swoich możliwości i przekonać do siebie zarówno widzów, jak i krytyków.
"Gdy miałem 7-11 lat ludzie myśleli, że jestem małą dziewczynką, ponieważ miałem naprawdę delikatne rysy i włosy w stylu afro" - wspominał "The Rock" w programie "Sunday Today with Willie Geist".
Nie wdając się w tłumaczenia, że jego oryginalna uroda wiąże się z polinezyjsko-afrykańskim pochodzeniem jego rodziny, Johnson opowiedział pewne zdarzenie. Miało ono miejsce, gdy zdał do piątej klasy.
"Usiadłem w autobusie obok jakiegoś dzieciaka i po 60 sekundach słyszę od niego: 'Czy mogę Cię o coś zapytać? Jesteś chłopcem czy dziewczyną?'" - opowiada. Aktor dodał, że to pytanie padało już wcześniej. Zwłaszcza że wciąż zmieniał szkoły - nim poszedł do liceum, zaliczył ich aż 13. Częste przeprowadzki wynikały z faktu, że jego ojciec, Rocky Johnson, był znanym wrestlerem i mieszkał tam, gdzie dostawał pracę.
Jako nastolatek Dwayne podziwiał "twardych" aktorów: Bruce’a Willisa, Sylvestra Stallone'a oraz Arnolda Schwarzeneggera i... wstydził się swojego imienia. Dziewczynom przedstawiał się jako Thomas. W tym okresie swego życia był w gangu, który zasadzał się na klientów ekskluzywnych sklepów. "Kroiliśmy ludzi z pieniędzy, drogich ubrań i biżuterii" - przyznał w dzienniku "The Sun".
Jako syn Afroamerykanki i Samoańczyka na własnej skórze doświadczył też dyskryminacji rasowej. To wywoływało w nim gniew. Odreagowywał go w niezbyt szlachetny sposób. Jako nastolatek często wikłał się w różne kłopoty, a nawet trafiał do aresztu. "Głupoty, które robiłem, od kradzieży, poprzez bójki, na wagarach kończąc, kiedy o tym teraz pomyślę, wynikały z sytuacji, w jakiej się znajdowałem. Wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy" - przyznaje Johnson. Gdy uczęszczał do liceum w Honolulu, dorabiał sobie m.in. okradając bogatych turystów. Jak kiedyś stwierdził, był marnym kryminalistą, bo co rusz wpadał w sidła policji.
Dwa lata temu Dwayne Johnson został uznany za najlepiej zarabiającą gwiazdę na Instagramie. Hollywoodzki gwiazdor zarobił w ciągu 12 miesięcy na społecznościowej platformie aż 89,4 mln dolarów. Jak oszacowała jedna z agencji marketingu internetowego, za jeden post Johnson inkasuje od reklamodawców około 1 mln dolarów.
Amerykański wrestler znany także jako "The Rock" swój ekranowy debiut odnotował w 2001 roku w filmie "Mumia Powraca". Od tego czasu pokochali go widzowie nie tylko w USA, ale i na całym świecie. Mimo że Johnson nie ma aktorskiego wykształcenia, jest dziś najlepiej opłacaną gwiazdą kina.
Johnson zarabia 700 tysięcy dolarów za każdy odcinek serialu HBO "Gracze", podpisał też wielomilionowy kontrakt za udział w kampanii reklamowej marki Under Armour.
Największe pieniądze przynoszą mu jednak filmy. Nie dość, że 48-letni gwiazdor wynegocjował aż 15% zysków z kin każdej ze swoich produkcji, to jeszcze wytwórnie płacą mu kolosalne pieniądze za sam angaż.
Za "Jumanji: Następny poziom", kontynuację hitu z 2017 roku, Johnson otrzymał 23,5 miliona dolarów "wprawki" i minimum drugie tyle po finansowym sukcesie filmu. Jeszcze większe pieniądze przyniosła mu superprodukcja "Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw".
W przeprowadzonym w 2021 roku przez "Newsweek" sondażu aż 46 proc. ankietowanych Amerykanów zadeklarowało, że poparłoby kandydaturę Johnsona w wyborach na prezydenta USA.
Popularny "The Rock" skomentował wyniki sondażu "Newsweeka" w swoich mediach społecznościowych.
"Nie sądzę, aby ojcowie naszego narodu kiedykolwiek myśleli, że do ich klubu dołączy ogromny, łysy, wytatuowany, pół-czarny, pół-Samoańczyk, noszący saszetkę kierowca półciężarówki. Gdyby kiedyś coś takiego się wydarzyło, to będę zaszczycony móc służyć wam, ludziom" - napisał na Instagramie aktor.
Zainteresowanie Johnsona polityką nie jest niczym nowym. Mówił o tym jeszcze w 2017 roku.
"Czuję, że jestem w takiej sytuacji, w której moje słowa dużo ważą i mają wpływ na innych. (...) Myślę też jednak, że gdybym teraz podzielił się moimi poglądami politycznymi, wydarzyłoby się kilka rzeczy. Zastanawiałem się nad tym na siłowni o czwartej nad ranem. Niektórzy poczuliby się nieszczęśliwi, poznając moje poglądy. Mogłoby to też wpłynąć na zmianę ich zdania, a tego nie chciałem" - tłumaczył wówczas aktor.
Trzy lata później Johnson nie przebierał już w słowach, komentując w 2020 roku tragiczną sytuację w Stanach związaną z pandemią COVID-19 i sposób zajmowania się tym problemem przez urzędującego wtedy prezydenta, Donalda Trumpa. "Gdzie jesteś? Gdzie jest nasz przywódca? Gdzie jest nasz przywódca w czasach, w których cały kraj padł na kolana? Błaga, domaga się, cierpi, jest wściekły, sfrustrowany, pełen bólu, chce być wysłuchany. Gdzie jesteś?" - pytał w czerwcu 2020.
Gdyby Dwayne Johnson został prezydentem, nie byłoby to niczym nowym w historii amerykańskiej polityki. Wystarczy wspomnieć prezydenturę byłego aktora, Ronalda Reagana. Dobrze w polityce radził sobie również Arnold Schwarzenegger, do którego Johnson często jest porównywany. Popularny "Arnie" pełnił urząd gubernatora Kalifornii.
Ponieważ prezydentura Johnsonowi na razie nie grozi, aktor zajmuje się tym, co potrafi robić najlepiej. W 2022 roku Johnsona zobaczymy w tytułowej roli w ekranizacji komiksu DC Comics "Black Adam". Skryty pod pokaźnym kapturem ukrywa część swojej twarzy, jednak już wiadomo, że obdarzony jest potężną mocną. Pochwycony przez niego najemnik w kilka sekund zamienia się w pył. "Pamiętajcie, największą słabością Supermana nie jest kryptonit. To magia. A największą siłą Black Adama jest właśnie magia. Obaj poruszają się z prędkością światła. Obaj stanowią niepowstrzymane siły. Ale tylko jeden byłby w stanie zabić drugiego. I dobrze wiemy, kto kogo" - napisał aktor w mediach społecznościowych.
Zobacz też:
Daniel Day-Lewis: Legenda kina na przedwczesnej emeryturze
"Igrzyska śmierci" wracają! Co z Jennifer Lawrence?
"Mission: Impossible 7": Znamy oficjalny tytuł filmu!
Winona Ryder: Gwiazda lat 90. długo żyła w zapomnieniu. Co się z nią dzieje?
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film