Reklama

Dlaczego show-biznes o niej zapomniał? Popełniła "fatalny błąd"

Choć Jennifer Coolidge należy obecnie do grona najbardziej rozchwytywanych aktorek, jeszcze do niedawna mało kto o niej pamiętał. Wszystko zmieniła jej brawurowa kreacja w serialu "Biały Lotos", za którą otrzymała Złoty Glob i statuetkę Emmy. W najnowszym wywiadzie Coolidge zdradziła, że gdy znalazła się u szczytu sławy, zaniedbała swoją karierę. "Byłam na fali, ale ciągle coś mnie rozpraszało. Uganiałam się za facetami, zamiast skupić się na pracy" - stwierdziła z rozbrajającą szczerością.

Choć Jennifer Coolidge należy obecnie do grona najbardziej rozchwytywanych aktorek, jeszcze do niedawna mało kto o niej pamiętał. Wszystko zmieniła jej brawurowa kreacja w serialu "Biały Lotos", za którą otrzymała Złoty Glob i statuetkę Emmy. W najnowszym wywiadzie Coolidge zdradziła, że gdy znalazła się u szczytu sławy, zaniedbała swoją karierę. "Byłam na fali, ale ciągle coś mnie rozpraszało. Uganiałam się za facetami, zamiast skupić się na pracy" - stwierdziła z rozbrajającą szczerością.
Jennifer Coolidge /Sean Zanni/Patrick McMullan /Getty Images

Jennifer Coolidge bez wątpienia ma swój czas. Dzięki występowi w bijącym rekordy popularności serialu "Biały Lotos" 61-letnia aktorka skutecznie przypomniała o sobie widzom udowadniając, że wciąż ma wiele do zaoferowania. Coolidge na nowo skradła serca fanów i zdobyła uznanie krytyków - dość wspomnieć, że za rolę rozchwianej emocjonalnie bogaczki Tanyi otrzymała Złoty Glob, statuetkę Emmy oraz nagrodę Critics’ Choice Television. Stała się ona zarazem ulubienicą internautów, których urzekła urokiem osobistym, poczuciem humoru i ogromnym dystansem do siebie.

Reklama

Jennifer Coolidge przeżywa renesans kariery

Aktorka od niedawna przeżywa renesans kariery, za co nie bez racji jest wdzięczna twórcy "Białego Lotosu", Mike’owi White’owi. "To, co się teraz dzieje, uważam za absolutnie zaskakujące. Czuję się trochę jak Śpiąca Królewna, która przez ostatnie lata była zamknięta w jakimś pudle schowanym pod łóżkiem" - wyjawiła wiosną w rozmowie z magazynem "Time", który umieścił ją w tym roku na liście 100 najbardziej wpływowych ludzi świata.

Choć Coolidge jest obecnie jedną z najbardziej rozchwytywanych aktorek w Hollywood, jeszcze do niedawna uchodziła za gwiazdę, która lata świetności ma dawno za sobą. W świadomości widzów wciąż pozostawała bowiem "matką Stifflera", którą zagrała przeszło 20 lat temu w kultowej komedii "American Pie". Od tamtej pory Coolidge wystąpiła w wielu produkcjach, jednak nie zdołała powtórzyć tamtego sukcesu. Z biegiem czasu branża filmowa zaczęła o niej zapominać.

Jennifer Coolidge: Uganiałam się za facetami

W wywiadzie udzielonym "Variety" aktorka przyznała, że po części sama ponosi winę za to, iż jej kariera w pewnym momencie mocno przyhamowała. "Patrząc wstecz dostrzegam swoje błędy. Dawniej nie miałam żadnej strategii. W latach 90. nakręciłam ‘Legalną blondynkę’, ‘Medal dla miss’ i ‘American Pie’. Potem była ‘Historia Kopciuszka’ i filmy tego pokroju. Byłam na fali, ale ciągle coś mnie rozpraszało. Uganiałam się za facetami, zamiast skupić się na pracy. Myślałam, że mam na to całe życie. Dostawałam jakieś zlecenia, ale nie miałam żadnego planu. To był fatalny błąd, bo minęło mnóstwo czasu, zanim cokolwiek znów ruszyło" - wyjawiła gwiazda.

Obecnie nie może ona jednak narzekać na brak zawodowych wyzwań. W zeszłym roku Coolidge wystąpiła u boku Jennifer Lopez w komedii "Wystrzałowe wesele" oraz w głośnym miniserialu "Obserwator". W lutym na Netfliksie zadebiutowała zaś komedia przygodowa "Mamy tu ducha", w której aktorka sportretowała ekscentryczną prezenterkę małej stacji telewizyjnej zajmującej się tematyką zjawisk paranormalnych. A już w przyszłym roku będziemy mogli oglądać gwiazdę w trzeciej części "Legalnej blondynki".


PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Jennifer Coolidge
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy