Reklama

David Thewlis: Niedoceniany. Od lat w cieniu sławniejszych kolegów

Międzynarodowy sukces zapewniła mu głośna rola w "Nagich" Mike'a Leigh, fani "Harry'ego Pottera" kojarzyć mogą go z kreacji Remusa Lupina. Obchodzący w poniedziałek 60. urodziny David Thewlis, mimo że należy do najwybitniejszych brytyjskich aktorów, od lat pozostaje w cieniu sławniejszych kolegów. Niesłusznie.

Międzynarodowy sukces zapewniła mu głośna rola w "Nagich" Mike'a Leigh, fani "Harry'ego Pottera" kojarzyć mogą go z kreacji Remusa Lupina. Obchodzący w poniedziałek 60. urodziny David Thewlis, mimo że należy do najwybitniejszych brytyjskich aktorów, od lat pozostaje w cieniu sławniejszych kolegów. Niesłusznie.
David Thewlis /Amanda Edwards/WireImage /Getty Images

David Thewlis urodził się w Blackpool. W wieku 18 lat przeprowadził się do Londynu, aby podjąć studia na prestiżowej uczelni artystycznej Guildhall School of Music and Drama. Po zdobyciu dyplomu przez wiele lat pracował w telewizji i w teatrze. Zwrócił na siebie uwagę dzięki rolom we "Vroom" i "Życie jest słodkie", lecz jego największym sukcesem okazał się obraz "Nadzy" Mike'a Leigh.

Reklama

Nadzwyczajna kreacja neurotycznego despoty przyniosła mu uznanie krytyki i publiczności oraz nagrodę dla najlepszego aktora na festiwalu filmowym w Cannes oraz szereg innych prestiżowych wyróżnień, przyznanych przez krytyków z USA i Wielkiej Brytanii.

Thewlis przyznał, że realizacja tego filmu była dla niego przełomowym doświadczeniem. Wiązało się też ono ze sporym ryzykiem, głównie z powodu specyficznej metody improwizacji, którą swoim aktorom aplikował reżyser Mike Leigh.

"Musiałem uwierzyć, że Mike nie robi filmu, który stałby w sprzeczności z moimi własnymi pryncypiami. Znam jego poglądy, wiem, że jest odpowiedzialny za jedne z najbardziej pozytywnych portretów kobiet w historii brytyjskiego kina, wiem, że nie jest mizoginem. Grałem [jednak] postać, która ma na sumieniu akty przemocy wobec kobiet i musiałem zrobić wszystko, aby utrzymać integralność tego bohatera" - Thewlis zwierzał się w jednym z wywiadów.

Kiedy w późniejszych latach przyszło mu pracować na planie hollywoodzkich produkcji, nie mógł nadziwić się tamtejszemu systemowi pracy. "Zrozumiałem, że w ogóle nie ma prób. Po prostu pojawiasz się na planie, często nie znając nawet drugiego aktora, nawet jeśli ma to być twoja filmowa żona. Od razu idziesz z nią do łóżka" - zżymał się Thewlis.

Rola w "Nagich" okazała się przełomem w jego aktorskiej karierze. Jeszcze w trakcie festiwalu w Cannes, gdzie otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora imprezy, agent kazał mu rezerwować najbliższy lot do Los Angeles. Zanim festiwal dobiegł końca, Thewlis miał w ręce angaż do telewizyjnej produkcji "Prime Suspect 3", gdzie spotkał się na planie m.in. z Helen Mirren.

Polska publiczność z pewnością bardziej pamięta inną rolę Thewlisa. W "Całkowitym zaćmieniu" - biograficznym filmie Agnieszki Holland o związku francuskich poetów: Arthura Rimbauda i Paula Verlaine'a, z powodzeniem partnerował Leonardo DiCaprio.

W ciągu następnych lat mogliśmy zobaczyć go w tak zróżnicowanych produkcjach, jak "Królestwo niebieskie" Ridleya Scotta, "Siedem lat w Tybecie" Jean-Jacquesa Annauda, "Big Lebowski" braci Coen czy "Rzymskiej opowieści" Bernardo Bertolucciego. Rola w ostatnim z filmów była największa, Thewlis wcielił się w postać samotnego pianisty - Kinskiego, nieśmiałego i schowanego za swym fortepianem. Mężczyzna zakochuje się w młodej Afrykance (Thandie Newton), zajmującej się jego domem i to go zmienia.

 "Czuję wielkie zadowolenie, mogąc kręcić tak różne filmy. Zawsze staram upewnić się, że moja kolejna rola będzie całkowicie odmienna od poprzedniej" - wyznał Thewlis. - "Po prostu cieszy mnie potencjał różnorodności, wyzwanie, by robić nowe rzeczy. To sprawia, że ta praca cały czas mnie bawi".

Jedną z takich ról zagrał w znanym z polskich ekranów filmie "Londyński bulwar" w reżyserii Williama Monaghana, który był scenarzystą "Królestwa niebieskiego". Thewlis wcielił się w postać ekscentrycznego kamerdynera.

"Jest nieudanym aktorem, producentem, muzykiem i adwokatem, cierpi na agorafobię, to alkoholik, bezustannie napalony marihuaną, morderca z niezłym gustem, jeśli chodzi o ubiór. Przebywa zwykle w kuchni Charlotte [granej przez Keirę Knightley gwiazdy filmowej - przyp. red]. Nigdy nie zostaje do końca wyjaśnione, jakiego typu relacje łączą tę dwójkę. Pewne jest, że on szuka schronienia przed światem zewnętrznym i znajduje je u Charlotte, która też walczy ze swymi demonami" - tak swego bohatera charakteryzował Thewlis.

Aktora mogliśmy też oglądać w filmie "Lady" Luca Bessona, gdzie zagrał Michaela Arisa, męża birmańskiej aktywistki Aung San Suu Kyi, i jego brata bliźniaka, Anthony'ego. Kluczem do postaci okazał się sposób mówienia Arisa.

 "Michael miał specyficzny akcent człowieka z wyższej klasy, który różni się od typowego angielskiego. Głos go w jakiś sposób definiował. Musiałem idealnie oddać tę jego cechę na ekranie, choć obawiałem się reakcji publiczności na tak dziwaczny styl mówienia!" - przyznawał aktor, który do dziś zachował wyraźnie rozpoznawalny, silny akcent z Blackpool.

Przygodę z filmami o Harrym Potterze Thewlis zapoczątkował w 2004 roku w obrazie "Harry Potter i więzień Azkabanu", gdzie zagrał Remusa Lupina. Jego doświadczenia z pracy na planie młodzieżowej superprodukcji rzucają nieco światła na osobowość aktora.

"Głównie polegało to na czekaniu, czasem przez parę tygodni. Kiedyś przyleciałem na plan z Ameryki tylko po to, by dwa dni pokręcić się dokoła i wrócić z powrotem" - śmiał się artysta. - "Świetnie się jednak bawiłem, głównie dzięki wspaniałej obsadzie - Julie Walters, Mark Williams, Brendan Gleeson, Robbie Coltrane... Wspaniali, zabawni, zaskakujący ludzie. Jeśli masz już snuć się znudzony po planie, możesz to przynajmniej robić z Julie Walters".

Aktor ma też na koncie reżyserskie doświadczenie - w 1995 roku wyreżyserował krótkometrażówkę "Hello, Hello, Hello". Z kolei osiem lat później światło dzienne ujrzał jego pełnometrażowy debiut "Cheeky". Jednak prawdziwą radość daje mu pisanie. Zachęcony przez Mike'a Leigh opublikował już jedną powieść, stara się także dużo czytać.

"Zacząłem na planie filmu 'Anonymus'. Charakteryzacja zajmowała tam długie godziny, facet odpowiedzialny za to wszystko był Niemcem i niezbyt mówił po angielsku. Nie było więc nic do roboty przez bite 4 godziny! Zacząłem więc czytać. Przeczytałem chyba 3/4 'Anny Kareniny' na telefonie komórkowym! To chyba jakiś rekord" - żartował Thewlis.

Brytyjskiego aktora mogliśmy również oglądać w biograficznym filmie "Mr. Nice", gdzie wcielił się w postać postrzelonego bojówkarza IRA. Główną rolę w filmie - prawdziwą postać przemytnika narkotyków Howarda Marksa - grał irlandzki aktor Rhys Ifans.

Thewlis zauważa, że często jest mylony z Irlandczykiem, i na odwrót. Ciągle zdarza mi się, że ludzie mówią mi na ulicy: 'Byłeś świetny w 'Notting Hill', jego chwalą zaś za rolę w 'Nagich'. Być może jeśli teraz zobaczą nas razem na ekranie, uda im się nas rozdzielić" - przekonywał.

W ciągu ostatniej dekady Thewlisa mogliśmy zobaczyć w tak różnorodnych produkcjach, jak "Wonder Woman" (wcielił się w postać Aresa), animowana "Anomalisa" (podłożył głos głównemu bohaterowi filmu Charliego Kaufmana) czy ambitny "Makbet" Justina Kurzela, w którym zagrał króla Dunkana.

Najwyrazistszą kreację stworzył jednak w trzecim sezonie serialu "Fargo", w którym oglądaliśmy go w roli obleśnego czarnego charakteru - V. M. Vargi. Thewlis otrzymał za ten występ nominację do Złotego Globu.

Najnowsze role artysty pochodzą z komediodramatu "Wieczna piękność", dramatu psychologicznego "Może pora z tym kończyć", przygodowego kryminału "Enola Holmes 2" i kolejnego głośnego serialu "Ogrodnicy", w którym wystąpił z laureatką Oscara, Olivią Colman. Ma też pojawić się w trzeciej części serii "Avatar" Jamesa Camerona.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: David Thewlis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy