Reklama

David Cronenberg: Największy skandalista Hollywood kończy 80 lat

Jeden z najwybitniejszych reżyserów i scenarzystów - Kanadyjczyk David Cronenberg, obchodzi w środę 80. urodziny. Trwającą do dziś przygodę z kinem Cronenberg rozpoczął jeszcze jako student Uniwersytetu w Toronto. Pod koniec lat 60. XX wieku zrealizował dwa filmy na taśmie 35 mm: "Stereo" i "Zbrodnie przyszłości". Już wtedy zaczął badać tematy związane z przemocą, seksualnością, alternatywną rzeczywistością, społeczną satyrą i cielesnym horrorem. Pozostał im wierny do dziś.

Genetyka, medycyna, psychoanaliza

W 1975 r. debiutował jako reżyser i scenarzysta pełnometrażowego filmu "Dreszcze" - koncentrującej się wokół dewiacji seksualnych, szalenie okrutnej opowieści wyprodukowanej przez Ivana Reitmana. Cronenberg okrzyknięty został mistrzem gore. Jednak wbrew etykietce, którą mu przylepiono, zaczął realizować horrory, w których najważniejszą rolę odgrywała nie rzeź, ale nauka: genetyka, medycyna, psychoanaliza.

W swoim kolejnym filmie - "Wściekliźnie" (1977) opowiedział historię dziewczyny, której ciało ulega transformacji i stopniowo, przemienia ją we współczesną wampirzycę. Cronenberg stworzył dla swojego dzieła dodatkowy kontekst - ciała na sprzedaż - angażując do głównej roli gwiazdę filmów pornograficznych Marilyn Chambers.

Reklama

Zatrważające skutki eksperymentów naukowych, tym razem genetycznych, przedstawił także w "Potomstwie" (1979) - opowieści o kobiecie, która przechodzi specjalną terapię i jej lęki oraz frustracje zaczynają się materializować i zagrażać otoczeniu.

Dwa lata później Kanadyjczyk odwołał się do formuły filmu science-fiction i zrealizował obraz "Skanerzy", który stał się znany ze względu na szokującą scenę eksplozji głowy jednego z bohaterów.

W 1983 r. odbyła się premiera filmu wyróżnionego statuetką w Brukseli podczas Festiwalu Filmów Fantasy i kanadyjską nagrodą Genie - "Videodromu" - filmu nawiązującego do teorii mediów wykształconej przez rodaka Cronenberga - Marshalla McLuhana. Bohaterem jest dziennikarza (James Woods), który pada ofiarą manipulacji pewnego naukowca zafascynowanego technologiami telewizyjnymi. Widzowie zapamiętali scenę, w której do brzucha Woodsa wkładana jest kaseta video, a następnie wyjmowany rewolwer.

W tym samym roku reżyser zrealizował także chwaloną przez krytykę "Strefę śmierci" według książki Stephena Kinga, którą wyraźnie odszedł od stylistyki horroru. W głównej roli - nauczyciela, który widzi przeszłość i potrafi przewidzieć przyszłość - wystąpił Christopher Walken.

W filmie "Mucha" z 1986 roku, który był remakiem klasykiem sci-fi Kurt Neumanna z 1958 roku, główne role grali: Jeff Goldblum i Geena Davis. Obraz o ekscentrycznym naukowcu, który w wyniku nieudanego eksperymentu przemienia się w muchę, zarobił na całym świecie aż 40 milionów dolarów.

W 1988 roku Cronenberg zrealizował film "Nierozłączni". Opowieścią o braciach bliźniakach (w podwójnej roli Jeremy Irons) prowadzących wspólny gabinet ginekologiczny i sypiających z tymi samymi kobietami reżyser udowodnił, iż potrafi dokonać na ekranie głębokiej analizy psychologicznej. Film nagrodzono statuetką na Festiwalu Filmowym w Avoriaz, Genie Award oraz nagrodą Stowarzyszenia Krytyków z Los Angeles.

Karaluchy i seks w samochodzie

Najgłośniejszym filmem Croneberga pozostaje "Nagi lunch" (1991) - ekranizacja słynnej powieści Williama S. Borroughsa. Główny bohater - Bill Lee (Peter Weller) jest pisarzem pracującym jako dezynfekator. Pewnego dnia odkrywa, że jego żona odurza się proszkiem do zwalczania karaluchów i postanawia sam tego spróbować. Przenosi się do Międzystrefy, gdzie wreszcie odnajduje wenę twórczą. Międzystrefa jest zamieszkiwana przez różnego rodzaju stwory, a sam Lee pisze swoje teksty na gadającej maszynie do pisania w kształcie karalucha.

W 1993 r. reżyser powrócił do tematyki związanej z ludzkim ciałem, seksualnością i tożsamością. W "M. Butterfly" opowiedział historię mężczyzny (ponownie Jeremy Irons), który zakochuje się w chińskim śpiewaku operowym, biorąc go za kobietę. Film jednak został przyjęty dość chłodno.

Bohaterami filmu "Crash" (1996) było specyficzne małżeństwo przejawiające dość osobliwe skłonności erotyczne. Okazuje się, że źródłem największego podniecenia sa dla nich wypadki samochodowe. Seks w samochodzie nigdy jeszcze nie był tak niebezpieczny. Obraz, w którym zagrali James Spader oraz Elias Koteas, wywołał skandal na festiwalu w Cannes. Zdobył tam jednak Nagrodę Jury oraz nominację do Złotej Palmy.

"'Pająk' to surowa psychodrama, której osią jest tajemnica, jaką skrywa ludzki umysł. Jest w niej trochę Samuela Becketta i trochę Zygmunta Freuda" - mówił o filmie z 2002 roku Cronenberg. Główną rolę zatopiony we własnych rojeniach mężczyzny zagrał Ralph Fiennes.

Kochanka, przyjaciółka, partnerka. Cierpiała na histerię, posiadała niezwykłą osobowość, była szalenie inteligenta. Do tego piękna i odważna. Przekraczała granice i chciała chwytać życie garściami. Bohaterka "Niebezpiecznej metody" była kochanka Junga i przyjaciółka Freuda - tajemnicza Sabina Spielrein (Keira Knightley).

David Cronenberg: Wszystkie moje filmy są komediami

W kolejnym filmie Cronenberga "Cosmopolis" w głównej roli zobaczyliśmy Roberta Pattinsona. Młody gwiazdor wcielił się w 28-letniego milionera Erica Packera, który udaje się w swojej limuzynie do fryzjera. Przejażdżka po Nowym Jorku, którą zakłóca mu prezydencka delegacja w mieście, procesja pogrzebowa gwiazdy rapu i zamieszki, zamienia się w prawdziwą odyseję.

Kolejny film Kanadyjczyka - "Mapy gwiazd" - wywołał spore zamieszanie wśród krytyków, którzy z entuzjazmem przyjęli wyjątkowo ostrą i mroczną krytykę hollywoodzkiego "star-systemu".

"Akcja tego filmu mogłaby się jednak równie dobrze rozgrywać na Wall Street, w Dolinie Krzemowej czy w jakimkolwiek innym miejscu, gdzie ludzie są chciwi, żądni sławy, gotowi na wszystko i jednocześnie przepełnieni strachem" - mówił jednak w Cannes Cronenberg.

Recenzenci podkreślali, że - paradoksalnie - w "Mapach gwiazd" jest również dużo humoru, ale humoru bardzo czarnego. "Wszystkie moje filmy są komediami. Mam tylko nadzieję, że przypominają 'Boską Komedię' Dantego" - ironizował reżyser na konferencji prasowej.

Dziwny reżyser na dziwne czasy

W 2022 roku po siedmiu latach przerwy Cronenberg powrócił z nowym filmem "Zbrodnie przyszłości", którego premiera odbyła się na festiwalu filmowym w Cannes.

Choć "Zbrodnie przyszłości" dzieli tytuł z jego niskobudżetowym obrazem z lat 70., nie jest jego kontynuacją. "Wiem, że wielu widzów dostrzeże tu nawiązania do moich innych dzieł, jak choćby 'Wideodrom' czy 'Existenz', ale pisząc scenariusz, w ogóle się nad tym nie zastanawiałem. Wszystkie moje filmy są wytworem tego samego systemu nerwowego, jednak każdy z nich jest inny. Pracując nad danym obrazem, traktuję go jako byt sam w sobie. Nie myślę o odniesieniach do innych. Kiedy spotykam się z Viggo [Mortensenem] i Leą [Seydoux], spoglądam na nich, starając się, by wypadli jak najlepiej. Zależy mi, żeby uzyskać pożądany efekt, używając każdej znanej im broni" - wyjaśnił reżyser.

Produkcją nowego filmu Cronenberga zajął się Robert Lantos, który po raz czwarty współpracuje z kanadyjskim reżyserem. "Praca z Davidem Cronenbergiem to wyruszenie w podróż eksplorującą tereny, na których nikt wcześniej nie był. Każda nasza współpraca była ekscytującą przygodą, a niezachwiana wizja Davida jest tym, o co chodzi w prawdziwym kinie" - powiedział producent.

Według Cronenberga, "Zbrodnie przyszłości" nie są manifestem politycznym, ale dobrze rezonują z obecnymi czasami i toczącą się m.in. w Stanach Zjednoczonych debatą wokół praw do aborcji. "Scenariusz napisałem 20 lat temu, ale już wtedy dało się odczuć, że nadchodzi chęć opresyjnej kontroli społeczeństwa i odbierania jednostkom ich praw. To stały punkt w historii, że gdzieś na świecie istnieją rządy, które chcą kontrolować swoją populację. A kiedy kontrolujesz ludzkie ciała, kontrolujesz także mowę, sposoby wyrażania siebie, mózg, bo on też należy do ciała. W Kanadzie - powiedziałem to ostatnio - uważamy, że ludzie w Stanach Zjednoczonych kompletnie zwariowali. Nie możemy uwierzyć, że politycy mówią to, co mówią. Nie tylko o Roe vs. Wade [sprawie rozpatrzonej w latach 70. przez Sąd Najwyższy USA, w wyniku której aborcję uznano za legalną, dając stanom możliwość wprowadzenia regulacji ograniczających możliwość zabiegu w drugim i trzecim trymestrze - przyp.red.], ale o wszystkim innym. To dziwne czasy" - podsumował.

I wyjaśnił, że w latach 80. odrzucił możliwość wyreżyserowania "Top Gun". "W przeszłości, kiedy robiłem karierę, ludzie proponowali mi różne rzeczy. Lubię maszyny - w 1979 r. zrealizowałem film 'Szybka banda', o którym nikt nie mówi - rozumiem zatem, dlaczego ktoś mógł pomyśleć, że byłbym tym zainteresowany. Znaleźć dwie godziny, by obejrzeć film - to świetna sprawa. Ale spędzić dwa lata, pracując nad nim? Nie, dziękuję" - odparł.

David Cronenberg: Więcej światła

Podczas ubiegłorcznego festiwalu w Cannes Cronenberg pojawił się w okularach przeciwsłonecznych. Wyjaśnił, że miało to związek z tym, że niedawno poddał się operacji usunięcia zaćmy i widzi wszystko jaśniej.

"To niesamowite. Zasadniczo niszczą soczewki w twoich oczach, wysysają je, a następnie wkładają plastikowe soczewki, które rozwijają się i stają się twoimi oczami" - powiedział w rozmowie z Associated Press.

"Patrzyłem przez soczewki przez całą moją karierę filmowca. A teraz noszę okulary przeciwsłoneczne, ponieważ do moich oczu po zniknięciu zaćmy dociera więcej światła. Wszystko jest jaśniejsze. Kolory są zupełnie inne" - relacjonował filmowiec.  "Żartowałem z moim operatorem, że teraz, gdy mam w oczach inne soczewki, będziemy musieli przekolorować cały film" - dodał.

Cronenberg stwierdził też, że zaczyna przypominać półrobota. A to dlatego, że poza sztucznymi soczewkami używa aparatów słuchowych. "Lata temu to wszystko byłoby problematyczne. Moja kariera zakończyłaby się dużo wcześniej, bo jeśli nie słyszysz i nie widzisz, ciężko jest robić filmy" - stwierdził reżyser.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: David Cronenberg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy