Daniel Radcliffe miał zagrać główną rolę w filmie "Na Zachodzie bez zmian"
Wyreżyserowana przez Edwarda Bergera nowa ekranizacja powieści "Na Zachodzie bez zmian" to jeden z najgłośniejszych filmów ubiegłego roku. Poruszająca opowieść o przeżyciach młodego niemieckiego żołnierza walczącego na froncie zachodnim w czasie I wojny światowej została doceniona przez widzów i krytyków, a w najbliższą niedzielę może zdobyć Oscara w aż dziewięciu kategoriach. Okazuje się, że główną rolę w produkcji miał zagrać Daniel Radcliffe. Choć aktor podchodził do projektu z wielkim entuzjazmem, twórcy finalnie zmienili koncepcję.
Dramat "Na Zachodzie bez zmian", który trafił na ekrany jesienią zeszłego roku, zrobił ogromne wrażenie zarówno na widzach, jak i krytykach. Recenzenci chwalą nowe dzieło Edwarda Bergera przede wszystkim za niezwykle realistyczne ukazanie bezwzględności i okrucieństwa wojny. Trzecia już ekranizacja klasycznej powieści Ericha Marii Remarque’a z 1929 roku jawi się jako wstrząsający, lecz zarazem porażająco uniwersalny i wciąż aktualny, antywojenny manifest. Produkcja opowiadająca o przeżyciach młodego niemieckiego żołnierza walczącego na froncie zachodnim w czasie I wojny światowej, zdobyła jak dotąd siedem nagród BAFTA, dwie Europejskie Nagrody Filmowe oraz statuetkę National Board of Review of Motion Pictures za najlepszy scenariusz adaptowany. W nocy z 12 na 13 marca film powalczy zaś o najważniejsze filmowe trofeum, czyli Oscara. Do nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej obraz został nominowany w aż dziewięciu kategoriach.
W postać głównego bohatera filmu, Paula Bäumera, wcielił się 27-letni Austriak Felix Kammerer. To dla tego aktora debiut na dużym ekranie. U jego boku wystąpili m.in. Albrecht Schuch, Daniel Brühl i Aaron Hilmer. Jak się jednak okazuje, pierwotny pomysł na dobór obsady był inny. Zdradziła to w rozmowie z "The Mirror" Lesley Paterson, która pełniła obowiązki producentki filmu. Jak ujawniła, początkowo rolę Paula Bäumera chciano powierzyć Danielowi Radcliffe'owi. Twórcy zamierzali zatrudnić gwiazdora "Harry’ego Pottera", by dzięki jego znanemu nazwisku pozyskać fundusze na realizację obrazu. "Kiedy 16 lat temu pozyskaliśmy prawa do adaptacji książki Remarque’a, krajobraz w branży filmowej był zupełnie inny. Zdobycie pieniędzy na nakręcenie niemieckojęzycznego filmu graniczyło z cudem. Podjęliśmy więc decyzję, że aktorzy będą mówić po angielsku z charakterystycznym niemieckim akcentem. Gdy zaczęliśmy myśleć o castingu, furorę robił 'Harry Potter'" - wyznała producentka.
Niestety, wbrew optymistycznym prognozom, sława aktora nie przyciągnęła sponsorów. Za to sam Radcliffe - jak stwierdziła Paterson - natychmiast "pokochał" scenariusz i od samego początku entuzjastycznie podchodził do projektu. Jego entuzjazmu nie podzielali jednak producenci. "Bardzo szybko zdaliśmy sobie sprawę z tego, że choć jest fantastycznym aktorem, nie pasuje do tej roli" - ujawniła Paterson. Problemy z pozyskaniem funduszy nieoczekiwanie pomógł zażegnać Netflix. Po tym, jak streamingowy gigant wyłożył miliony na realizację filmu, twórcy "Na Zachodzie bez zmian" postanowili wrócić do pierwotnej koncepcji i zatrudnili niemieckojęzyczną obsadę.
Czy Radcliffe żałuje dziś, że nie wystąpił w nagradzanej produkcji? "Daniel jest kochaną osobą. Jestem pewna, że gdybyśmy się teraz spotkali, byłby zachwycony sukcesem filmu. I z pewnością ucieszyłoby go to, że udało nam się urzeczywistnić początkową wizję" - podkreśliła Paterson.