Damian Kocur z nagrodą na międzynarodowym festiwalu filmowym w Marrakeszu
Damian Kocur został uhonorowany podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Marrakeszu (Maroko) - za swój film "Pod wulkanem" odebrał nagrodę w kategorii Najlepszy Reżyser. Z kolei Roman Lutskyi, który gra w produkcji jedną z głównych ról, otrzymał nagrodę aktorską. Tytuł jest polskim kandydatem do Oscara.
Damian Kocur ("Chleb i sól", "As It Was") został wybrany przez międzynarodowe jury pod przewodnictwem Luki Guadagnino ("Tamte dni, tamte noce", "Do ostatniej kości") najlepszym reżyserem festiwalu filmowego w Marrakeszu. Roman Lutskyi, który w "Pod wulkanem" gra jedną z głównych ról, otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora.
"Dziękuję mojej ekipie i członkom jury. Szczególne słowa podziękowania kieruję w stronę Ali Abbasiego i Luka Gudanino, przewodniczącego jury. Cieszę się z nagrody dla Romana Lutsky'ego" - napisał na swym profilu na Facebooku Damian Kocur.
To kolejna już nagroda dla tej produkcji. Na tegorocznym 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Sofiia Berezovska, grająca w filmie "Pod wulkanem", otrzymała nagrodę za debiut aktorski.
Przypomnijmy, że film jest polskim kandydatem do Oscara!
"Pod wulkanem" to wnikliwy obraz stanu emocjonalnego młodej, inteligenckiej ukraińskiej rodziny Kovalenków, którą wybuch wojny zastaje ostatniego dnia wakacji na Teneryfie. Ich powrót do Kijowa okazuje się niemożliwy. W jednej chwili z turystów stają się uchodźcami.
W 2023 roku w rozmowie z nami Damian Kocur tak opowiadał o tej produkcji: "To film w języku ukraińskim, którego akcja dzieje się w Hiszpanii. Metoda będzie podobna do 'Chleba i soli'. Główną bohaterką jest nieprofesjonalna aktorka - szesnastoletnia dziewczyna, która z rodzicami jedzie na wakacje. W momencie, kiedy wybucha wojna, oni są w czasie urlopu".
Drugi film jest dla twórcy zawsze trudny szczególnie, gdy pierwszy film okazał się dużym sukcesem (a tak było w przypadku "Chleba i soli"). Czy Damian Kocur odczuwał presję z tym związaną?
"Zawsze jak się robi nowy film, to powinno się wchodzić na plan z tym samym rodzajem obaw i lęku, z poczuciem, że coś się ryzykuje. Jeśli się nie ryzykuje, to chyba nie mogą powstać dobre, zaskakujące rzeczy. I dla widza, i dla mnie też" - przyznał reżyser w rozmowie z Anną Kempys.