Reklama

Dakota Johnson: Ukryte pragnienia

Choć popularność zdobyła dzięki występowi w adaptacji bestsellerowych powieści erotycznych "50 twarzy Greya", z roku na rok udowadnia, że nie wolno zaszufladkować jej w roli uległej filmowej kochanki. Na aktorskie laury musi jednak jeszcze poczekać - "największym" osiągnięciem Dakoty Johnson są bowiem dwie... Złote Maliny.

Choć popularność zdobyła dzięki występowi w adaptacji bestsellerowych powieści erotycznych "50 twarzy Greya", z roku na rok udowadnia, że nie wolno zaszufladkować jej w roli uległej filmowej kochanki. Na aktorskie laury musi jednak jeszcze poczekać - "największym" osiągnięciem Dakoty Johnson są bowiem dwie... Złote Maliny.
Dakota Johnson / Alessandra Benedetti - Corbis /Getty Images

Nie wszyscy wiedzą, że wschodząca gwiazda światowego kina ma za sobą trudne dzieciństwo w hollywoodzkiej rodzinie, m.in. zaliczyła odwyk w klinice dla nastolatków uzależnionych od alkoholu oraz narkotyków i była objęta programem ambulatoryjnym.

Dakota Johnson urodziła się we wpływowej filmowej rodzinie i od dziecka była wychowywana na gwiazdę. Jest córką Dona Johnsona i Melanie Griffith, gorącej pary Hollywood przełomu lat 80. i 90. Jej babcią jest jedna z muz Alfreda Hitchocka, Tippi Hedren - znana między innymi z kultowych "Ptaków".

Reklama

Dakota zadebiutowała u boku mamy w wieku 10 lat w filmie "Wariatka z Alabamy", za kamerą stanął jej ojczym - Antonio Banderas. Film nie był hitem, ale ta przygoda wystarczyła, aby dziewczyna połknęła bakcyla aktorstwa.

W wieku 16 lat dziewczyna pracowała już czynnie jako modelka jak i aktorka. Wczesna kariera odcisnęła jednak piętno na młodziutkiej gwieździe - jako nastolatka uzależniła się od narkotyków i alkoholu, musiała leczyć się w klinikach odwykowych. Od wczesnego dzieciństwa chodziła też na terapię.

Zniechęcona brakiem bardziej wymagających aktorskich propozycji, w 2005 roku Johnson postanowiła śladem wielu znanych kolegów z branży, spróbować swoich sił w serialu - wybór padł na sitcom "Ben i Kate".

Johnson, która zanim została aktorką, próbowała swoich sił także jako modelka, w 2006 roku została Miss Złotych Globów. Co ciekawe, ten sam tytuł zdobyła jej matka - Melanie Griffith - 31 lat wcześniej!

Przełomem w jej aktorskiej karierze była rola w ekranizacji skandalizującej książki "Pięćdziesiąt twarzy Greya" (2015). Wcieliła się w niej studentkę literatury - Anastazję Steele, która poznaje przypadkiem młodego biznesmena - Christiana Greya, z którym zaczyna ją łączyć specyficzna relacja.

Zapowiadany jako erotyczny skandal film stał się w istocie skandalem, ale artystycznym. Dakota Johnson za swój występ zgarnęła aż dwie Złote Maliny - dla najgorszej aktorki roku - oraz wspólnie z filmowym partnerem Jamiem Dornanem - dla najgorszej ekranowej pary.

Dakotę Johnson oglądaliśmy w roli Anastazji Steel jeszcze w dwóch sequelach cyklu: "Ciemniejsza strona Greya" (2017) i "Nowe oblicze Greya" (2018). Aktorka była pod wrażeniem metamorfozy, jaka w trakcie trzech filmów serii zachodzi w jej bohaterce.

"Z nieśmiałej dziewczyny przeobraża się w kobietę pewną siebie i świadomą swojej seksualności. Podoba mi się jej odwaga w poszukiwaniu siebie i swoich pragnień. Jest absolutnie szczera nie tylko z ukochanym, ale przede wszystkim z samą sobą. A co najważniejsze, przez cały ten czas pozostają sobą" - stwierdziła Johnson.

Zanim "50 twarzy Greya" przyniósł przełom w jej karierze, brała udział w takich produkcjach jak oscarowy hit "The Social Network", "Jeszcze dłuższe zaręczyny" czy "21 Jump Street". Jednak to udział w erotycznym, kasowym hicie zapewnił jej status gwiazdy i wiele propozycji filmowych. Dakota zagrała między innymi u boku Johnny'ego Deppa w filmie "Pakt z diabłem" czy komedii "Jak to robią single".

W filmie Luki Guadagnino "Nienasyceni", w którym główne role zagrali Tilda Swinton i Ralph Fiennes, Johnson wcieliła się w postać nastoletniej prowokatorki, której wyzywające zachowanie jest w stanie stać się przyczyną zdrady. Rolą w dramacie włoskiego reżysera aktorka zamknęła usta krytykom, którzy zarzucali jej robienie kariery dzięki rodzinnym koneksjom.

Dakota Johnson przyznaje, że najbardziej wymagającym filmem w jej karierze była "Suspiria (2018) - remake kultowego horroru Daria Argento. W obrazie Luki Guadagnino czekało ją trudne zadanie aktorskie: musiała nauczyć się tańczyć i poruszać jak utalentowana tancerka, która nigdy nie uczyła się tańca profesjonalnie. Aktorka spędzała godziny na treningach.

Johnson przyznaje, że pomimo trudu przygotowań od razu chętnie zgodziła się na tę rolę: "Kiedy Luca zaproponował mi 'Suspirię', zgodziłam się od razu, chociaż nie widziałam oryginału. Po obejrzeniu filmu Dario Argento byłam jeszcze bardziej zafascynowana" - mówiła, promując film na festiwalu w Wenecji.

"To film, który opowiada o tańcu, wiedźmach, magii - wszystkim tym, czym pasjonowałam się dorastając. Praca z wybitnymi twórcami i takim tematem była dla mnie spełnieniem marzeń" - mówiła aktorka.

Na pytania o to jak radzi sobie psychicznie z podjęciem tak mrocznego tematu, odpowiada: "Oczywiście część tego mroku zostaje ze mną i muszę to przepracować na terapii. Ale praca przy tym filmie nie była traumatycznym przeżyciem, to była wielka radość i naprawdę wspaniale się bawiłam".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dakota Johnson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy