Dakota Johnson po klęsce "Madame Web" nie chce już grać w kinie superbohaterskim
Dakota Johnson w filmie "Madam Web" wcieliła się w główną postać Cassandry Webb, młodej ratowniczki medycznej, która jest obdarzona nadprzyrodzonymi umiejętnościami. Na produkcję i aktorkę wylała się fala krytyki. "Madame Web" przez wielu jest określana najgorszym filmem w historii kina superbohaterskiego. Johnson w ostatnim wywiadzie wyznała, że "nie pasuje do tego świata".
Dakota Johnson urodziła się 4 października 1989 r. Jest córką znanych gwiazd Hollywood: Melanie Griffith (znanej m.in. z "Pracującej dziewczyny") i Dona Johnsona (serial "Miami Vice"). Aktorką czuła się od urodzenia, a jej ulubionymi zajęciami było podpatrywanie rodziców w pracy oraz oglądanie filmów. Zaczęło się od "Mary Poppins", "Czarnoksiężnika z Oz" i "Kevina samego w domu". Z czasem doszła do tego filmowa klasyka.
Na pierwszym planie po raz pierwszy pojawiła się w 2015 r. w ekranizacji sagi E.L. James "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Jej gra aktorska została doceniona w takich produkcjach, jak: "Córka", czy "Perswazje". Dakotę Johnson mamy okazję oglądać na dużym ekranie w widowiskowym hicie. Aktorka wystąpiła w roli głównej w filmie "Madame Web".
"Madame Web" opowiada o Cassandrze Webb (Dakota Johnson), młodej ratowniczce medycznej, która otrzymuje zdolności przewidywania przyszłości. Dzięki nim stara się ochronić trzy nastolatki (Sydney Sweeney, Isabela Merced, Celeste O'Connor) przed ścigającym je mordercą, Ezekielem Simsem (Tahar Rahim). Mężczyzna okazuje się mieć związek z przeszłością kobiety.
Recenzenci i widzowie nie oszczędzili filmu. Na "Madame Web" wylała się fala krytyki, niektóre opinie głosiły, że to najgorsza produkcja w historii kina superbohaterskiego. "Po "Madame Web" absolutnie nikt nie spodziewał się niczego dobrego. Film zaskoczył. Jest jeszcze gorszy, niż ktokolwiek przewidywał" - pisze Jakub Izdebski w recenzji dla Interii.
Opinie widzów i krytyków okazały się być ciosem dla Dakoty Johnson. W rozmowie z serwisem Bustle wyznała, że prawdopodobnie nigdy więcej nie zagra w kinie superbohaterskim.
"Prawdopodobnie nigdy więcej nie zrobię czegoś takiego, ponieważ po prostu nie pasuję do tego świata. Teraz o tym wiem. [...] Oczywiście nie jest miło uczestniczyć w czymś, co zostało zmiażdżone, ale nie mogę powiedzieć, że tego nie rozumiem" - twierdzi.
W dalszej części wypowiedzi znana aktorka skrytykowała producentów i sposób pracy wielkich wytwórni.
"Bardzo trudno jest tworzyć filmy. Jeśli chodzi o wielkie produkcje i ostatnio również te mniejsze, decyzje podejmują komisje, a w tym wypadku nie wychodzi z tego nic dobrego. Filmy powinni robić filmowcy i grupa artystów skupionych wokół nich. Nie można tworzyć sztuki w oparciu o liczby i algorytmy. Od dłuższego czasu mam wrażenie, że publiczność jest niezwykle bystra, a producenci uważają, że jest inaczej. Publiczność zawsze wyczuje bzdurę. Nawet jeśli filmy zaczną być robione przez sztuczną inteligencję, ludzie nie będą chcieli tego oglądać" - grzmi Johnson.
Czytaj więcej: Najgorszy film roku? To pożar, od którego trudno oderwać wzrok