Reklama

"Creed: Narodziny legendy". Dziedzictwo wciąż żywe

Po ostatnim filmie podsumowującym jedną z najsłynniejszych serii filmowych wszech czasów - "Rocky Balboa" (2006), Sylvester Stallone postanowił zawiesić rękawice na kołku i zamknąć "bokserski" rozdział swojej kariery. Jednak pewien młody reżyser z Kalifornii wpadł na genialny pomysł, dzięki któremu możliwe stało się uwspółcześnienie serii i przedstawienie jej nowemu pokoleniu widzów. Tak powstał "Creed: Narodziny legendy" (na polskich ekranach od 6 stycznia), który z miejsca został okrzyknięty za oceanem jednym z najlepszych filmów roku.

Po ostatnim filmie podsumowującym jedną z najsłynniejszych serii filmowych wszech czasów - "Rocky Balboa" (2006), Sylvester Stallone postanowił zawiesić rękawice na kołku i zamknąć "bokserski" rozdział swojej kariery. Jednak pewien młody reżyser z Kalifornii wpadł na genialny pomysł, dzięki któremu możliwe stało się uwspółcześnienie serii i przedstawienie jej nowemu pokoleniu widzów. Tak powstał "Creed: Narodziny legendy" (na polskich ekranach od 6 stycznia), który z miejsca został okrzyknięty za oceanem jednym z najlepszych filmów roku.
Sylvester Stallone i Michael B. Jordan w filmie "Creed: Narodziny legendy" /materiały dystrybutora

Tym razem legendarny bokser zostaje mentorem młodego i ambitnego zawodnika, syna jego dawnego rywala z ringu Apollo Creeda. To właśnie młody Adonis Creed (Michael B. Jordan) jest głównym bohaterem nowej odsłony serii o Rockym.

Reżyser i scenarzysta Ryan Coogler wyjaśniał, dlaczego skoncentrował się na rodzinie Creeda: - Apollo, grany koncertowo przez Carla Weathersa, był moją ulubioną postacią w serii. To bohater, który usiłował kontrolować swój los w sposób niezwykle inteligentny. Przywodziło mi to na myśl postępowanie Muhammada Alego.

Reklama

W Adonisa Creeda wcielił się Michael B. Jordan (seriale "Prawo ulicy", "Wszystkie moje dzieci"). Tak mówił o swym najnowszym projekcie: - To ważna tradycja i wielkie dziedzictwo, więc nie można było tego zlekceważyć czy zmarnować. Koncepcją reżysera było nawiązanie do surowego stylu pierwszych filmów o Rockym, które stanowiły główne źródło jego inspiracji.

Coogler wyrażał nadzieję, że sprostał legendzie serii o Rockym, a może nawet pchnął ją na nowe tory. Sądząc po reakcjach pierwszych widzów, nadzieja ta nie okazała się płonna.

Sylvester Stallone powraca na ekrany jako Rocky Balboa, jeden z najsłynniejszych bohaterów w historii kina. We współczesnej odsłonie serii do Filadelfii przyjeżdża młody Adonis Creed (Jordan). Jest synem Apolla, niegdyś zaciekłego rywala i jednocześnie wielkiego przyjaciela Rocky’ego. Młody mężczyzna nigdy nie poznał ojca, ale boks niewątpliwie ma we krwi. Rzuca świetnie zapowiadającą się karierę i, ryzykując swoją przyszłość, stawia na realizację marzeń. Nieakceptowany przez środowisko zawodowców, mentora znajduje w Rockym. Mistrz, początkowo niechętny, dostrzega w końcu w Adonisie siłę i determinację jego ojca. Czy przy wsparciu legendarnego pięściarza i ukochanej kobiety młody Creed zdoła udowodnić swoją wartość? Czy będzie w stanie stworzyć własną legendę?

"Creed: Narodziny legendy" w kinach od 6 stycznia!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Creed: Narodziny legendy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy