Córka Jacka Nicholsona po raz pierwszy opowiedziała o ich relacji. "Byłam zaniedbana emocjonalnie"
Jack Nicholson przyznał się publicznie do bycia ojcem pięciorga dzieci. Prawdopodobnie ma jeszcze jedną latorośl, którą jest córka, Tessa Gourin, będącą owocem romansu z byłą kelnerką, Jennine Gourin. 28-letnia Tessa, która jest początkującą aktorką, po raz pierwszy zdecydowała się opowiedzieć, jakim ojcem był dla niej 85-letni gwiazdor.
Okazją do zwierzeń był dla Tessy felieton, który napisała dla serwisu Newsweek. Pretekstem zaś trwająca obecnie w USA debata na temat nepotyzmu w show-biznesie. Tessa stwierdziła, że bardzo chciałaby być na miejscu tych dzieci wpływowych osób, które mają ułatwiony start zawodowy, gdyż ona, mimo że jest córką Jacka Nicholsona, nigdy nie czerpała z tego powodu żadnych profitów.
"Chociaż w dzieciństwie sporadycznie, na prośbę mojej mamy, latałam z Nowego Jorku do Los Angeles, by zobaczyć się z ojcem, zawsze było jasne, że on nie chce uczestniczyć w moim życiu. Za każdym razem, gdy miałam kontakt z nim, miałam wrażenie, że czuł się przymuszony. (...) Nie żywię do niego urazy, jednak długo zajęło mi pogodzenie się z tym" - zwierzyła się.
Nie omieszkała jednak obiektywnie zaznaczyć, że o ile czuła się przez ojca zaniedbana emocjonalnie, o tyle zawsze mogła liczyć na jego wsparcie finansowe. Gourin mieszkała w prestiżowej części Nowego Jorku, Upper East Side, i uczęszczała do renomowanych prywatnych szkół.
Biologiczna córka Nicholsona przyznała też, że tak jak dla ogromnej rzeszy ludzi, jest on dla niej źródłem niezmiennej fascynacji. Uważa go za jednego z największych aktorów wszech czasów. "W ostatnich latach, kiedy miałam ochotę dowiedzieć się o nim więcej, oglądałam jego stare wywiady lub przemówienia na YouTube. Dzięki temu odkryłam, że mamy takie samo poczucie humoru. Czytałam nawet pamiętnik, który napisała Anjelica Huston, +Watch Me+, wyłącznie po to, by wgłębić się w lata, które z nim spędziła" - opowiada. Wśród innych podobieństw, jakie zauważa między sobą i ojcem, jest to, że oboje hołdują w aktorstwie metodzie Stanisławskiego, a także to, że oboje lubią malować obrazy.
"Jeśli jest coś, nad czym teraz ubolewam, to nie jest to fakt, że nie zbudowaliśmy relacji ojciec-córka, ale to, że nie stworzyliśmy więzi pomiędzy dwoma artystami" - zwierza się. Tessa wciąż czeka na rolę, która pozwoli jej się wybić jako aktorce. (PAP Life)
ag/ moc/
Zobacz również:
Jak czuje się Bruce Willis? Są nowe informacje na temat choroby aktora
Weekend w kinie: "Wieloryb", Ant-Man i Osa
Danny Trejo: Spędził w więzieniu aż 11 lat. Dziś znów ma problemy z prawem