Chalamet: "Dostałem karę za wjazd rowerem na premierę". Lime: "Nieprawda"
Timothée Chalamet zaskoczył wszystkich, gdy na początku tygodnia pojawił się na czerwonym dywanie brytyjskiej premiery filmu "A Complete Unknown" na elektrycznym rowerze miejskim marki Lime. Nagranie z tego momentu szybko stało się hitem internetu. Teraz wywołało jednak małe poruszenie. Wszystko przez to, że aktor powiedział w nowym wywiadzie, iż dostał karę za nieodparkowanie pojazdu w dozwolonym miejscu, a firma twierdzi, że nie ukarała gwiazdora.
Timothée Chalamet od kilku tygodni intensywnie pracuje przy promocji swojej nowej roli w filmie biograficznym "A Complete Unknown", gdzie wciela się w ikonę muzyki Boba Dylana. Z tej okazji na początku tygodnia pojawił się na brytyjskiej premierze produkcji. Dotarł na miejsce w nieoczekiwany sposób. Zamiast bowiem wysiąść z luksusowej limuzyny, dojechał na czerwony dywan, pedałując na rowerze miejskim. Moment z jego wjazdu szybko stał się hitem w mediach społecznościowych. Teraz aktor opowiedział o kulisach tego niecodziennego zdarzenia w talk show "Quotidien".
Chalamet wyjaśnił, że chociaż chciał pojechać autem, to korki zmusiły go do wybrania innego środka komunikacji, ponieważ tylko w ten sposób był w stanie dojechać na czas. Stwierdził, że to kosztowało go mandat.
"Był korek i właściwie nie pozwolono mi tam zaparkować i dostałem mandat w wysokości 65 funtów" – powiedział i po chwili dodał: "I to jest okropne, bo to była reklama dla nich".
Słowa aktora wzbudziły szerokie zainteresowanie mediów. Reporterzy postanowili skontaktować się z firmą, która jest właścicielem rowerów miejskich, których musiał użyć gwiazdor i zweryfikowała sprawę. To, co usłyszeli, może zaskoczyć.
Jak podaje Forbes, który skontaktował się z rzecznikiem prasowym marki Lime, nie doszło do nałożenia kary. Przedstawiciel przedsiębiorstwa powiedział, że firma nie wyda oświadczenia w sprawie incydentu i nie potwierdzi, że grzywna w ogóle została wystawiona za ich pośrednictwem. Podobne informacje przekazał The Guardian po rozmowie z lokalną radną, która również stwierdziła, że nie nałożono grzywny.
Forbes zwraca również uwagę na ustalenia, iż największa grzywna w Lime wynosi 20 funtów i to za powtarzające się złe zaparkowanie roweru. Gdy użytkownik zrobi to pierwszy raz, nie dostaje upomnienia. Jaka jest więc prawda? Czy to możliwe, by obie strony nie są do końca szczerze? Może to ukryta akcja promocyjna? Będziemy informować, jeśli Chalamet skomentuje ustalenia prasy.
ZOBACZ TEŻ:
Debiut reżyserski w wieku 65 lat. Laureat Oscara zekranizował poruszającą historię