Był idolem Krystyny Podleskiej. Aktorka wspomina przyjaciela: "To unikat"
6 grudnia odszedł Stanisław Tym, wszechstronny polski aktor. Krystyna Podleska, wieloletnia przyjaciółka Tyma, w niedawnym wywiadzie opowiedziała o ich relacji i ostatnich chwilach życia artysty. "Stasia się nie zastąpi, to unikat" - stwierdziła.
6 grudnia zmarł Stanisław Tym, pamiętny kaowiec z filmu "Rejs" Marka Piwowskiego oraz Ryszard Ochódzki z "Misia", "Rozmów kontrolowanych" i "Rysia". Gustaw Holoubek nazwał go "wysłannikiem Pana Boga", Jerzy Trela określił jako człowieka "o nieprzeciętnej inteligencji". Miał 87 lat.
Od dłuższego czasu zmagał się z chorobą. Przez lata unikał kwestii dotyczących jego zdrowia i życia prywatnego. W efekcie niewiele osób wiedziało, że artysta kilkanaście lat temu poważnie zachorował - lekarze wykryli u niego raka żołądka. Jego stan był na tyle poważny, że w szpitalu dawano mu tylko kilka procent szans na przeżycie.
Pogrzeb słynnego polskiego aktora odbędzie się 17 grudnia 2024 roku na Powązkach Wojskowych. Początek ceremonii zaplanowany jest na godzinę 11:00.
Krystyna Podleska, która wcielała się w kochankę bohatera granego przez Tyma w "Misiu", ciepło wspomina kolegę z branży. Przyjaźnili się całe lata.
"Nasza znajomość nie skończyła się na tych słynnych scenach z 'Misia', bo myśmy przyjaźnili się potem całe życie. Nigdy nie straciliśmy kontaktu. To był fantastyczny człowiek i to był zaszczyt się z nim przyjaźnić. To był bardzo mądry, inteligentny, twórczy i dowcipny człowiek. Wyjątkowa postać" - mówi Krystyna Podleska w rozmowie z "Faktem".
"To był mój idol, mieliśmy podobne poczucie humoru, poglądy. Czasami było z nim trudno porozmawiać, bo zawsze był jakiś dowcip, ironia, ale przeinteligentna. Jego mózg działał błyskawicznie. On natychmiast reagował komentarzem na sytuację, riposta była natychmiastowa i w punkt. To był dobry zacny i prawy człowiek. To była klasa" - opowiada aktorka.
Wyjawiła, że ze Stanisławem zawsze "grało się rewelacyjnie". Aktor bardzo pomagał jej przy występach, dostała od niego dużo rad. Wspólnie jeździli nawet występować w skeczach kabaretowych. Przyjaciele, których łączyła również miłość do zwierząt, mieli się spotkać na ranczu Krystyny w Hiszpanii - niestety na drodze stanęła choroba Tyma.
"Koniec jego życia był ciężki, choć się nie skarżył. Niestety nie mógł chodzić przez chorobę i był na wózku. Z pewnością dla tak silnego mężczyzny była to trudna sytuacja, ale on dowcipkował do końca. Przykre jest to, że coraz mniej już takich osób. Odchodzi pewna generacja, generacja ludzi, którzy mieli ciężkie życie i nie byli rozpieszczeni, ale przez to byli silni. To byli mężczyźni, których podziwiałam. Stasia się nie zastąpi, to unikat. Bardzo chciałam, by odwiedził mnie w Hiszpanii, gdzie teraz mieszkam, niestety nie miał już siły i nie chodził. Nie zdążyliśmy się więc spotkać" - tłumaczyła Podleska.
Stanisław Tym urodził się 17 lipca 1937 roku w Małkini Górnej. Początkowo w ogóle nie myślał o tym, by zostać aktorem. Został nim przez przypadek.
Zagrał m.in. kaowca w słynnym "Rejsie" Marka Piwowskiego, Zenka w "Nie ma róży bez ognia", czy Ryszarda Ochódzkiego w "Misiu" Barei. Przez lata związany był również z teatrami, w których spełniał się zarówno jako aktor, jak i reżyser.
W drugiej połowie lat 90. pisał felietony do tygodnika "Wprost" i dziennika "Rzeczpospolita", następnie został stałym felietonistą "Polityki".
Zobacz też: Przyjaźń w filmowym świecie: Od ponad 40 lat są niemal nierozłączni