Billie Lourd uderza w rodzeństwo Carrie Fisher. Córka gwiazdy nie ma litości
Już w czwartek odbędzie się ceremonia odsłonięcia gwiazdy Carrie Fisher w kultowej Hollywoodzkiej Alei Sławy, którą została ona pośmiertnie uhonorowana. Uroczystości towarzyszą jednak kontrowersje. Kilka dni temu siostry i brat aktorki zaatakowali w sieci jej córkę za to, że nie zaprosiła ich na tę imprezę. W odpowiedzi Billie Lourd zarzuciła rodzeństwu matki "zbijanie kapitału" na jej śmierci. "Prawdę o skomplikowanych relacjach mojej mamy z członkami rodziny znam tylko ja i ci, którzy byli z nią naprawdę blisko" - wyznała.
Pod koniec kwietnia świat obiegła informacja, że Carrie Fisher zostanie pośmiertnie uhonorowana własną gwiazdą w Hollywoodzkiej Alei Sławy. "Fani będą w siódmym niebie, gdy dowiedzą się, że ich ulubiona filmowa księżniczka otrzyma swoją gwiazdę na tym historycznym chodniku, dołączając tym samym do kolegów z 'Gwiezdnych wojen', Marka Hamilla i Harrisona Forda. To wielka radość móc podzielić się tą wiadomością" - ogłosiła wówczas producentka Hollywood Walk of Fame Ana Martinez. Ceremonię odsłonięcia gwiazdy artystki zaplanowano na 4 maja.
Kilka dni temu okazało się, że na uroczystości nie pojawią się przyrodnie siostry zmarłej w 2016 roku aktorki oraz jej rodzony brat, bo nie dostali zaproszeń. Z tego powodu postanowili publicznie zaatakować córkę Fisher, Billie Lourd, która zajęła się organizacją imprezy. "Szczerze mówiąc nie zasłużyłem na to, aby znaleźć się w takiej sytuacji. Jako jedyny brat Carrie czuję się głęboko zraniony tym, że nie będę mógł uczestniczyć w tak wyjątkowym wydarzeniu. Bycie pominiętym jest dla mnie bolesne, bo zawsze byłem ważną częścią życia mojej siostry" - powiedział rozżalony Todd Fisher w rozmowie z serwisem "TMZ".
Jeszcze ostrzej brak zaproszenia skomentowały Joely i Tricia Leigh Fisher. Przyrodnie siostry aktorki opublikowały na Instagramie wspólne oświadczenie, w którym wyraziły ubolewanie z powodu decyzji Billie Lourd. "Z jakiegoś dziwacznego powodu nasza siostrzenica wykluczyła nas z tego wspaniałego wydarzenia i jakże ważnego momentu w karierze naszej siostry. Carrie z pewnością chciałaby, żebyśmy tam były. Tu nie chodzi o możliwość zrobienia sobie zdjęcia na Hollywood Boulevard... Chodzi o wspólne uczczenie niezwykłego dziedzictwa Carrie" - napisały.
Billie Lourd nie pozostawiła bez odpowiedzi słów brata i przyrodnich sióstr Carrie Fisher. Powody decyzji o pominięciu rodzeństwa matki wyjawiła w specjalnym oświadczeniu.
"Kilka dni po odejściu mojej mamy jej brat i siostra zdecydowali się publicznie przeżywać żałobę i zbić kapitał na jej śmierci, udzielając wywiadów i sprzedając książki o niej. Postanowili wykorzystać jej śmierć. Nigdy tego ze mną nie konsultowali ani nie zastanawiali się, jak to wpłynie na nasze stosunki. Prawdę o skomplikowanych relacjach mojej mamy z członkami rodziny znam tylko ja i ci, którzy byli z nią naprawdę blisko. Choć wiem, że mają pełne prawo robić to, co uważają za stosowne, ich działania były dla mnie bardzo bolesne w tym najtrudniejszym momencie mojego życia. Żeby było jasne - nie ma między nami waśni, bo nie łączy nas obecnie żadna relacja. To była z mojej strony świadoma decyzja" - napisała Billie Lourd. Jej oświadczenie udostępniła redakcja "Daily Mail".
Carrie Fisher zmarła 27 grudnia 2016 roku w wyniku rozległego zawału serca. Sekcja zwłok wykazała, że aktorka, która cierpiała na chorobę afektywną dwubiegunową, przed śmiercią zażyła zabójczą mieszankę morfiny, kokainy i ecstasy. "Moja mama walczyła z zaburzeniami psychicznymi i uzależnieniem od narkotyków przez całe swoje życie. Ostatecznie to ją zabiło. Wielokrotnie mówiła o wstydzie towarzyszącym tego rodzaju zmaganiom. Wiem, że moja mama chciałaby, żeby jej śmierć zmotywowała innych do otwartego mówienia o swoich problemach. Nie bójcie się szukać pomocy. Stygmatyzacja jest największym wrogiem postępu w poszukiwaniu rozwiązania tego problemu" - powiedziała córka aktorki w rozmowie z "People".