Reklama

​Benedict Cumberbatch usunięty z "WandaVision"

Nie milkną dyskusje na temat pierwszego dużego serialu Marvela przygotowanego dla platformy streamingowej Disney+. "WandaVision" z Elizabeth Olsen i Paulem Bettanym w rolach głównych okazał się dużym sukcesem i sprowokował fanów do snucia licznych teorii dotyczących jego fabuły. Jak się okazuje, trafili oni m.in. z teorią o epizodycznej roli, tzw. cameo, w jakiej miał pojawić się w serialu Benedict Cumberbatch. Odpowiedzialny za produkcje Marvela Kevin Feige zdradził, że ostatecznie zrezygnowano z jego udziału.

Nie milkną dyskusje na temat pierwszego dużego serialu Marvela przygotowanego dla platformy streamingowej Disney+. "WandaVision" z Elizabeth Olsen i Paulem Bettanym w rolach głównych okazał się dużym sukcesem i sprowokował fanów do snucia licznych teorii dotyczących jego fabuły. Jak się okazuje, trafili oni m.in. z teorią o epizodycznej roli, tzw. cameo, w jakiej miał pojawić się w serialu Benedict Cumberbatch. Odpowiedzialny za produkcje Marvela Kevin Feige zdradził, że ostatecznie zrezygnowano z jego udziału.
Wanda Maximoff/Scarlet Witch obeszła się bez pomocy Doktora Strange'a /materiały prasowe

O udziale Cumberbatcha w serialu "WandaVision" fani spekulowali niemal od początku serialu. Oliwy do ognia dolał Paul Bettany, który zapowiedział, że w serialu wystąpił u boku aktora, którego podziwia i z którym zawsze chciał zagrać. Ruszyła giełda teorii i nazwisk, lecz ostatecznie okazało się, że aktor mówił o... sobie samym. W serialu doszło do potyczki dwóch postaci, w które wcielał się właśnie Bettany.

Był jeszcze jeden trop. Elizabeth Olsen, która w produkcjach Marvela wciela się w postać Wandy Maximoff, potwierdziła wcześniej, że jej postać pojawi się w drugiej części "Doktora Strange'a", filmie "Doctor Strange and the Multiverse of Madness". Wszystko układało się więc fanom w logiczną całość. Występ Cumberbatcha w finałowym odcinku "WandaVision" miał być ich zdaniem wprowadzeniem do kontynuacji tej opowieści w drugim "Doktorze Strange'u".

Teraz Feige zdradził, że teorie fanów wcale nie były błędne. O szczegółach tego pomysłu i o tym, dlaczego ostatecznie zrezygnowano z takiego planu, opowiedział w wywiadzie dla magazynu "Rolling Stone". Z tej rozmowy wynika, że prace nad pojawieniem się Cumberbatcha w finałowym odcinku "WandaVision" były w zaawansowanej fazie. Aktor podpisał umowę, a jego wprowadzeniu miały służyć krótkie filmy reklamowe pojawiające się w trakcie serialu. Zawierać one miały zakodowany przekaz dla Doktora Strange'a. Z misternego planu jednak zrezygnowano. Powód? Twórcy serialu chcieli uniknąć wrażenia, że kobieta nie potrafi poradzić sobie z problemem bez pomocy mężczyzny.

Reklama

Według planów to Doktor Strange miał pojawić się w krytycznym momencie finału "WandaVision" i uświadomić Wandę o drzemiących w niej mocach. Stało się inaczej, to sama Wanda dokonała tego odkrycia i transformacji w postać znaną jako Scarlet Witch. "Niektórzy powiedzą, że byłoby fajnie, gdyby w serialu na chwilę pojawił się Doktor Strange. Ale wtedy odebrałby całą uwagę należną Wandzie. Nie chcieliśmy skończyć serialu jako zwykłego wprowadzenia do kolejnego filmu. Pojawia się biały facet i pokazuje kobiecie jej moce" - wyjaśnił Feige.

Tym samym Wanda i Strange spotkają się dopiero w filmie "Doctor Strange in the Multiverse of Madness". Jego premiera została zaplanowana na 25 marca 2022 roku.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: ​Benedict Cumberbatch | WandaVision
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy