"Baywatch. Słoneczny patrol": Mocne teksty, odkryte ciała
W środę o godz. 21.05 na antenie Polsatu zobaczymy współczesną wersję kultowego serialu lat 90. - film "Baywatch. Słoneczny patrol". "Od początku chcieliśmy, by był to film przeznaczony dla dorosłych, toteż i dowcip w nim jest dla dorosłych" - zapowiadał odtwórca głównej roli Dwayne Johnson.
"Ten serial był rodzajem eskapizmu, a właściwie szansą na eskapizm" - przyznawał producent Beau Flynn. "Odciągał ludzi na całym świecie od ich codzienności, od rutyny i przenosił wprost na słoneczne plaże. W filmie chcieliśmy to zwielokrotnić, powiększyć, pokazać tego wszystkiego więcej, a poza tym chodziło też o zabawę. Może zresztą przede wszystkim o zabawę" - dodawał producent filmu "Baywatch. Słoneczny patrol".
"Naturalnie, zachowaliśmy wiele elementów oryginalnego konceptu" - precyzuje Dwayne Johnson. "Podstawy zostały w filmie, przy czym sceny akcji są mocniejsze, bardziej intensywne, bardziej widowiskowe. Ale nie traktowaliśmy fabuły tak serio, jak było to w serialu. Pracowaliśmy ciężko, by znaleźć odpowiedni balans (...) Wszystko w tym filmie oparte jest o dowcip, chcieliśmy rozśmieszyć publiczność. Od początku chcieliśmy, by był to film przeznaczony dla dorosłych, toteż i dowcip w nim jest dla dorosłych - siarczysty, dosadny" - zdradza gwiazdor.
"Chcieliśmy przekroczyć oczekiwania fanów serialu, zadziwić ich, wprawić w osłupienie. Dlatego nie baliśmy się mocnych tekstów, odważnych scen i odkrytych ciał - tak dziewczyn, jak i facetów. Taka kategoria filmu (dla dorosłych) pozwala na dużo więcej, właściwie na tyle, na ile masz ochotę, dlatego w filmie znalazło się miejsce dla scen, które zaskoczą widzów" - dodawał Flyyn.
Dwayne Johnson zgadza się, że twórcom zależało na "szokującym" humorze. "Komedie mogą być po prostu zabawne, ale mogą też być odjechane, a to poziom wyżej. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że pokażemy aż tyle żartów na takim poziomie, ale podczas pracy samo tak wychodziło, stąd mnóstwo sprośności i lubieżności" - śmiał się Johnson.
Nikt nie podskoczy legendarnemu Mitchowi Buchannowi (Johnson). Jako szef załogi Baywatch, Mitch stał się kimś w rodzaju lokalnego herosa. "Jego podstawowym zadaniem - każdego dnia - jest ochrona ludzi, którzy przychodzą na plażę, by się zrelaksować" - mówił Johnson. "Bardzo dba o ludzi z Emerald Bay, a oni go za to kochają. Do tego stopnia, że miejscowi stworzyli coś w rodzaju mitologii Mitcha. 'Czyż to nie on wymyślił Google? Czyż to nie on pomógł wyekspediować pierwszą rakietę na Księżyc, nawet jeśli jest świeżo po czterdziestce?'. On z kolei jest tajemniczy" - dodawał aktor.
"Nikt inny na całym świecie nie zagrałby Mitcha lepiej, niż zrobił to Dwayne" - chwalił aktora producent Beau Flynn. "Lubię myśleć o nim jako o Posejdonie, bogu oceanów. W wodzie czuje się jak przysłowiowa ryba. I tą niezwykłą świeżością, energią wypełnia ekran".
"Załoga Baywatch jest jak Avengersi Plaży" - śmiał się aktor. "Każdy członek załogi jest super-profesjonalistą i doskonale wywiązuje się z obowiązków".
Od początku "Baywatch. Słoneczny patrol" miał być komedią wakacyjną, w której pierwsze skrzypce będzie grał duet "kolesiów". Producenci szukali kogoś, kto pod tym względem będzie umiał stawić czoła Dwayne’owi Johnsonowi. W ten sposób do obsady dołączył Zac Efron, który ma niemałe doświadczenie w komediach dla dorosłych, by wspomnieć choćby obie części komediowej serii "Sąsiedzi".
"Kiedy byłem mały, nie pozwalano mi oglądać 'Baywatch'" - wspominał Efron. "Ale pamiętam, jak podglądałem sceny nocą, kiedy były powtórki. Kiedyś, przerzucając kanały, zobaczyłem znakomity program z tymi wszystkimi eksplozjami, łodziami, akcją. Dopiero kiedy się skończył, dowiedziałem się, że oglądałem 'Baywatch'. Byłem zafascynowany".
"Zac jest nieprawdopodobnie przystojny, czarujący i zabawny" - opowiada Johnson o koledze z planu. "Ma w sobie mnóstwo chłopięcości, kocham go jak brata. To jedna z najmilszych osób świata, dlatego postać, jaką gra, prawdziwego wyniosłego dupka, jest jeszcze zabawniejsza".
Efron wciela się w postać Matta Brody’ego, bad boya, pływaka olimpijskiego z dwoma złotymi medalami na koncie. Oczekuje, że dostanie się do słynnego zespołu z Emerald Bay, którym dowodzi Mitch. Myśli, że medale zapewnią mu łatwą przepustkę. Tymczasem Mitch jest innego zdania. Bez treningu, odpowiedniego przygotowania, nie ma czego szukać. "Podczas olimpiady Matt rzeczywiście zdobył medale, ale tylko w kategoriach indywidualnych. Podczas zawodów grupowych był tak skacowany, że nie było mowy o zwycięstwie" - opowiadał Efron. "Zachował się więc wbrew zasadom, a przystąpienie do Baywatch jest czymś w rodzaju zwolnienia warunkowego".
"Kiedy poznajemy Matta, jest ignorantem, arogantem" - opowiadał Flynn. "Nie rozumie standardów Baywatch, nie umie pracować w grupie, nie potrafi stać się członkiem rodziny, jaką stworzył Mitch. Bardziej zależy mu na łapaniu opalenizny".
"Dla Mitcha dołączenie do drużyny Baywatch jest honorem, wyróżnieniem, nagrodą. Dla Matta to kara" - wyjaśniał Efron.
Jego przeciwieństwem jest Summer Quinn (Alexandra Daddario), ratowniczka o wysokich kompetencjach, absolutnie zaangażowana w pracę dla Baywatch. "Wniosła tą rolą mnóstwo niepodrabialnego klimatu" - komplementował aktorkę Flynn. "Miedzy nią a Zakiem jest fantastyczna chemia. Jej postać naprawdę daje mu się we znaki, bo jest mądra, bystra i umie odpowiedzieć na jego zaczepki".
"Byłam szczęśliwa, czytając scenariusz, ponieważ nieczęsto zdarzają się kobiece postaci tak mądre, sprytne, silne, z własną silną osobowością" - mówiła aktorka. "Zresztą każda z postaci w filmie ma silnie zarysowany charakter. Bardzo się cieszę, że mogę powiedzieć 'Tak, wystąpiłam już w dwóch filmach z Dwayne'em Johnsonem'" - śmieje się Daddario.
Na ekranie zobaczyliśmy także modelkę "Sports Illustrated" Kelly Rohrbach, która zagrała ikoniczną postać CJ Parker, którą w oryginale odtwarzała Pamela Anderson. Widzowie mogli też podziwiać byłą Miss Świata - Hinduskę Priyankę Choprę.
W epizodzie powróciła też sama Pamela Anderson. "Nie moglibyśmy zrobić tego filmu bez ciebie" - tak Dwayne Johnson tłumaczył angaż legendy "Słonecznego patrolu".
Mimo że film zarobił na całym świecie prawie 180 milionów dolarów, krytycy nie byli zachwyceni.
- "Słoneczny patrol" wypełnia bezgraniczny luz, który zdaje się być podszyty lekceważeniem wobec widzów. Najwyraźniej od samego początku zaplanowano go jako po prostu kolejną wakacyjną szmirę, nadającą się do oglądania wyłącznie jako puenta piwnej sesji w pełnym słońcu - Piotr Mirski pisał w recenzji dla Interii.
Chwalił jednak występ Dwayne'a Johnsona. "Bynajmniej nie daje aktorskiego popisu, ale za to promieniuje niewymuszoną charyzmą, która przyćmiewa resztę obsady, na czele z pozbawionym właściwości Zakiem Efronem. To podręcznikowy twardziel i urodzony komik. Właściwy facet na niewłaściwym miejscu" - konkludował Mirski.
Zobacz również:
Polska seksbomba porzuciła aktorstwo. Co robi dziś?
Rozenek-Majdan bez cenzury. Gwiazda TVN w erotycznych scenach
Młoda polska aktorka nago na planie. Starszy partner zawstydzony