Reklama

"Barbie" wciąż najchętniej oglądana, "Oppenheimer" stracił drugie miejsce

Trzeci weekend z rzędu na pierwszym miejscu północnoamerykańskiego box-office'u wylądowała "Barbie" Grety Gerwig. Pozycji lidera nie zdołały odebrać tej produkcji gorące premiery pierwszego sierpniowego weekendu, czyli "Meg 2: Głębia" oraz "Wojownicze Żółwie Ninja: Zmutowany chaos". Nieco gorzej poradził sobie "Oppenheimer", który stracił pozycję wicelidera.

"Barbie" z miliardem dolarów na koncie

17 dni wyświetlania w kinach wystarczyło, by "Barbie" zarobiła miliard dolarów na całym świecie. Tym samym Greta Gerwig została pierwszą reżyserką w historii, której samodzielnie wyreżyserowany film zyskał taką kwotę.

Zrzuciła ze szczytu podium "Wonder Woman", która przyniosła łącznie 821 milionów dolarów. Do pokonania pozostały jej jeszcze trzy filmy współreżyserowane przez kobiety ("Kapitan Marvel" i dwie części "Krainy lodu").

Reklama

"Jako szefom dystrybucji nieczęsto zdarza nam się zaniemówić z powodu wyników filmu, ale 'Barbie' przekroczyła nawet nasze najbardziej optymistyczne prognozy" - powiedzieli we wspólnym oświadczeniu Jeff Goldstein i Andrew Cripps, którzy nadzorują krajową i międzynarodową dystrybucję studia.

W miniony weekend produkcja z Margot Robbie w roli głównej zarobiła w północnoamerykańskich kinach 53 miliony dolarów, dzięki czemu utrzymała pozycję lidera tamtejszego box-office'u. Popularność filmu Gerwig nie maleje, co widać po tym, że spadek zysków pomiędzy drugim a trzecim weekendem wyświetlania w kinach wyniósł jedynie 46 proc. O takich liczbach inne produkcje mogą tylko pomarzyć.

Przez dwa ostatnie weekendy na pozycji wicelidera był "Oppenheimer" Christophera Nolana, ale teraz spadł na trzecie miejsce. Mimo to jego twórcy mogą się cieszyć. Dramat o "ojcu chrzestnym" bomby atomowej zanotował jeszcze niższy procent spadku zysków w stosunku do poprzedniego weekendu, bo ledwie 39 proc. Oznacza to, że zainteresowanie widzów filmem Nolana wciąż jest wysokie i w najbliższych dniach wcale nie musi się to zmienić. Głównie dlatego, że jest to produkcja, którą najlepiej oglądać w kinach IMAX, co sprawia, że wielu widzów wciąż zwleka z seansem. Nie bez znaczenia jest też fakt, że film trwa trzy godziny, więc dzienna liczba seansów siłą rzeczy jest niższa. Do tej pory "Oppenheimer" na całym świecie zarobił 552 miliony dolarów.

Najwyżej notowaną premierą weekendu jest "Meg 2: Głębia"Jasonem Stathamem w roli głównej. Film zarobił 30 milionów dolarów i znalazł się na drugim miejscu północnoamerykańskiego box-office'u. Ta kontynuacja widowiska o prehistorycznych rekinach bardzo dobrze radzi sobie na całym świecie - w miniony weekend została liderem globalnego box-office'u. Ogólny zysk w wysokości 142 milionów dolarów to dobry prognostyk na kolejne dni. Daje bowiem nadzieję na to, że kwota 130 milionów, jakie wydano na nakręcenie tego filmu, w najgorszym wypadku się zwróci. Przeszkodzić mogą w tym jednak kiepskie recenzje oraz opinie widzów.

Czwarte miejsce w Ameryce Północnej zajęła animacja "Wojownicze Żółwie Ninja: Zmutowany chaos", która w miniony weekend zarobiła 28 milionów dolarów (a z pokazami przedpremierowymi 43 miliony). Piąty na liście jest "Nawiedzony dwór", który zarobił 9 milionów dolarów.

Coraz gorzej w północnoamerykańskim box-office wygląda sytuacja filmu "Mission Impossible - Dead Reckoning - Part One", który jest siódmy w aktualnym notowaniu. Do tej pory zarobił w Ameryce Północnej tylko 150 milionów dolarów, co jest kiepskim wynikiem jak na produkcję, która miała powtórzyć sukces "Top Gun: Maverick". Sytuację filmu ratują pozostałe rynki, ale niecałe pół miliarda dolarów na koncie siódmej części "Mission: Impossible" to wynik, który z pewnością jest zawodem.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Barbie (film) | Oppenheimer (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy