Reklama

Anna Kendrick: Ojciec aktorki zmarł przed premierą jej nowego filmu

Od 20 stycznia na ekranach amerykańskich kin można oglądać nowy film Anny Kendrick "Alice, Darling", który aktorka nazywa "najbardziej osobistym obrazem w swojej karierze". Kendrick, podobnie jak grana przez nią bohaterka, była ofiarą przemocy psychicznej ze strony ukochanej osoby. Premiery obrazu nie doczekał ojciec aktorki, który zmarł dwa miesiące temu na marskość wątroby.

Od 20 stycznia na ekranach amerykańskich kin można oglądać nowy film Anny Kendrick "Alice, Darling", który aktorka nazywa "najbardziej osobistym obrazem w swojej karierze". Kendrick, podobnie jak grana przez nią bohaterka, była ofiarą przemocy psychicznej ze strony ukochanej osoby. Premiery obrazu nie doczekał ojciec aktorki, który zmarł dwa miesiące temu na marskość wątroby.
Anna Kendrick /Lloyd Bishop/NBC/NBCU Photo Bank /Getty Images

Promując "Alice, Darling" Anna Kendrick wspomniała zmarłego niedawno ojca. "To dość stresujące" - przyznała magazynowi "Rolling Stone". "Myślę jednak, że świadomość tego, że mój ojciec nie musi tego wysłuchiwać, jest pomocna. Czy to nie dziwne?" - dodała.  

Anna Kendrick: Najbardziej osobisty film w karierze

Aktorka zdradziła wcześniej, że w przygotowaniach do pracy na planie "Alice, Darling" pomogły jej smutne osobiste doświadczenia. Kendrick, podobnie jak grana przez nią bohaterka, była ofiarą przemocy psychicznej ze strony ukochanej osoby. Na szczęście udało jej się zakończyć toksyczny związek.

Reklama

"Zwykle jest tak, że gdy czytam dobry scenariusz i lubię ludzi, którzy będą go realizować, to dołączam do projektu. Było wielkim zaskoczeniem, że akurat w tym konkretnym momencie mojego życia natrafiłam na ten właśnie scenariusz. Niedawno zakończyłam związek i wciąż dochodziłam do siebie po przemocy emocjonalnej i psychicznej. Myślę, że mój agent wysłał mi ten scenariusz, bo wiedział, co przeszłam" - wyznała Anna Kendrick w rozmowie z magazynem "People".

Przybliżając fabułę filmu, jego gwiazda opowiedziała o tym, jak zbawienna okazała się dla niej ta rola. "Praca nad tym filmem pomogła mi znormalizować i umniejszyć niektóre sprawy. Mogłam pokazać, jak wygląda przebywanie w toksycznym związku. A byłam w sytuacji, w której kochałam i ufałam tej osobie bardziej niż sobie. Gdy więc taka osoba mówi ci, że masz zniekształcone poczucie rzeczywistości i zmyślasz fakty, twoje życie szybko staje się zagmatwane. Na koniec przeżyłam unikalne doświadczenie, gdy uświadomiłam sobie, że wszystko, co niby zmyślałam, w rzeczywistości się wydarzyło. Dzięki temu mogłam pójść dalej, co nie wszystkim dane jest zrobić" - wspomniała nominowana do Oscara aktorka.

Kendrick nie chciała zdradzić, kim była osoba, która ją skrzywdziła. To, co z nią przeżyła, aktorka nazywa jednak "najtrudniejszym okresem w całym swoim życiu". "Moje ciało wciąż uważa, że to wszystko było moją winą. Z tego powodu dochodzenie do siebie jest prawdziwym wyzwaniem, nawet jeśli wiem, że nie byłam wariatką i nie zmyślałam tych wszystkich rzeczy" - zakończyła swoje wyznanie Kendrick.

Niebawem Anna Kendrick zadebiutuje jako reżyserka - nakręci thriller kryminalny "The Dating Game". Scenariusz tego filmu został oparty na motywach prawdziwej historii Cheryl Bradshaw, uczestniczki telewizyjnego programu randkowego, która wybrała w nim mężczyznę o nazwisku Rodney Alcala. Jak się później okazało, był on seryjnym mordercą.

Anna Kendrick: Trauma po "Zmierzchu"

Anna Kendrick zyskała popularność dzięki roli w filmowej adaptacji sagi "Zmierzch". Aktorka bardzo źle wspomina pracę przy tej produkcji. Doświadczenie to uznaje za traumatyczne. "Czułam się jak zakładnik. Miałam ochotę wszystkich zamordować" - wyznała w 2020 roku amerykańska aktorka i piosenkarka.

Cykl "Zmierzch" bez wątpienia trwale zapisał się w historii kina. Choć recenzenci nie zostawili na nim suchej nitki, seria ekranizacji bestsellerowych powieści dla młodzieży autorstwa Stephenie Meyer pozostaje jedną z najbardziej dochodowych produkcji wszech czasów. Zapoczątkowana w 2008 roku seria zarobiła na całym świecie przeszło 3,3 miliarda dolarów. A dla odtwórców głównych ról - Kristen Stewart i Roberta Pattinsona - była przepustką do wielkiej kariery.

Okazuje się, że praca na planie słynnej produkcji o wampirach nie należała do najłatwiejszych. Tak przynajmniej twierdzi Anna Kendrick, amerykańska aktorka, która w "Zmierzchu" wcieliła się w rolę przyjaciółki głównej bohaterki. W rozmowie z magazynem "Vanity Fair" w 2020 roku aktorka zdradziła, że czas spędzony na planie był "koszmarem", a doświadczenie to może określić mianem "traumatycznego". Choć udział w kinowym hicie był dla niej wtedy ogromnym wyróżnieniem, radość z angażu nie trwała długo.

"Pierwszy film nakręciliśmy w Portland w stanie Oregon. Tym, co szczególnie utkwiło mi w pamięci, była okropna deszczowa pogoda. Miałam cały czas przemoczone buty, byłam zmarznięta i wyczerpana. Myślałam wtedy: 'To grupa naprawdę świetnych ludzi, z którymi na pewno bym się zaprzyjaźniła w innych okolicznościach'. Ale wtedy miałam ochotę wszystkich zamordować" - wyznała gwiazda.

Aktorka dodała, że doświadczenie to finalnie wpłynęło na zacieśnienie więzi między członkami aktorskiej ekipy. "Czułam się jak zakładnik. Myślę, że nie tylko ja. To nas w pewien sposób połączyło i zjednoczyło. Miałam wrażenie, że wspólnie przeżyliśmy traumatyczne wydarzenie. A to scala więzi. Kręcenie drugiego filmu z serii było już znacznie łatwiejsze. Po części pewnie dlatego, że pogoda nie była tak straszna. Wtedy dopiero wszyscy się lepiej poznaliśmy" - dodała Kendrick

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Anna Kendrick
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy