Reklama

Allison Williams córką sławnego taty? Zabrała głos w sprawie nepotyzmu

W ostatnich dniach przez Hollywood przetacza się coraz głośniejsza dyskusja na temat panującego tam nepotyzmu. Teraz głos w tej sprawie zabrała gwiazda filmu "Uciekaj!", Allison Williams. Córka byłego prezentera programu "NBC Nightly News" Briana Williamsa uważa, że nie ma powodu, by zaprzeczać temu, że sława rodziców pomaga w zrobieniu kariery.

Allison Williams od początku swojej kariery musiała zmagać się z łatką "córki słynnego ojca". Kiedy dostała rolę w serialu "Dziewczyny", w Internecie pojawiło się mnóstwo głosów, że zawdzięcza to popularnemu tacie, bo w Hollywood nepotyzm to powszechne zjawisko. Aktorka powtarzała w wywiadach, że nie chce, aby widzowie widzieli na ekranie jak dorasta jako artystka, uczy się zawodu i zmienia się na ich oczach. Czując, że ma im coś do udowodnienia, chciała, aby dostrzegli w niej stuprocentową aktorkę.

Reklama

Allison Williams kariera "pod parasolem bezpieczeństwa"

"Bez dwóch zdań martwiłam się o to, że muszę sprawić, aby widzowie zrozumieli, że ciężko na to zapracowałam, jak gdyby ta sytuacja rozgrzeszyła mnie z tego przywileju" - tłumaczy Williams w rozmowie z magazynem "Wired". Szybko jednak zorientowała się, że tak nie jest. A jeszcze szybciej doszła do wniosku, że ewolucja jest częścią każdego procesu, także doskonalenia warsztatu aktorskiego. "Kiedy to zrozumiałam, zdjęło to z mojej głowy ciężar bycia perfekcyjną w każdej sytuacji" - dodaje aktorka, którą niedługo zobaczymy w filmie "M3gan".

Williams nie ma wątpliwości, że nie uniknie pytań o nepotyzm, ale jej zdaniem tak naprawdę nie mają one wpływu na jej pracę. "Nie ma żadnej rozmowy o mojej karierze bez mówienia o tym, że w niektórych sprawach miałam szczęście. Nie czuję, że cokolwiek stracę, gdy się do tego przyznam. Jeśli wierzy się we własne umiejętności, szybko zaczyna się to rozumieć" - powiedziała. Ma świadomość tego, że rozłożona nad nią "parasol bezpieczeństwa" pozwala jej pracować, gdy ma na to ochotę, a nie wtedy, gdy musi. Nie zalega z płatnościami, więc nie musi grać w kiepskich filmach. Nie obawia się, że jeśli odrzuci jakąś ofertę, to następna nie przyjdzie.

Postawa Allison Williams to rzadki głos w dyskusji o nepotyzmie w Hollywood. Robiące kariery dzieci gwiazd zwykle bowiem przekonują, że same zapracowały na swój start w show-biznesie. Wśród tych, którzy nie ukrywają, że znany rodzic to atut, jest m.in. syn Ice Cube’a, O’Shea Jackson Jr. Debiutował w filmie "Straight Outta Compton", w którym wcielił się w... swojego ojca, by później pojawiać się w kolejnych produkcjach. "Nic z tego, NIC, nie wydarzyłoby się bez miłości mojego ojca. Pracy, którą wykonał, byśmy mieli swoją szansę. Ignorowanie tego faktu bądź brak jego akceptacji, byłoby dla mnie głupie i pozbawione szacunku. Jestem mu wdzięczny i codziennie korzystam z jego nauk" - napisał na Twitterze Jackson. 

O’Shea Jr. pisze wprost, że znani rodzice to coś, czego nie należy się wstydzić. "Piszę to dla kolejnych pokoleń znanych/bogatych ludzi. Zaakceptujcie to. To coś, co praktykuje się od wieków. Nie pozwólcie, by ktoś sprawiał, że czujecie się z tym źle. Że umniejsza wasze zasługi. Ogarnijcie się, róbcie swoje i zostawcie coś dla swoich dzieci. To nie cień, z którego musicie się wyrwać. To imperium, w którym dorastacie" - tłumaczy w mediach społecznościowych.

Zobacz również: 

Zoe Kravitz, Maya Hawke, Lily-Rose Depp: Nepotyzm w Hollywood?

Kate Hudson: Sławni rodzice przeszkadzali jej w karierze? Gwiazda zabrała głos w sprawie nepotyzmu 

"Avatar: Istota wody" będzie najbardziej kasowym filmem tego roku!        

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy