Agentka namawiała ją do „udawania białej”. Wierzył w nią tylko Johnny Depp
Gwiazda "Ptaków Nocy" i "Stewardesy" ujawniła, że jako Latynoska była dyskryminowana w Hollywood. Nawet reprezentująca Perez agentka próbowała wymusić na niej operację plastyczną, zmianę koloru włosów i wypieranie się swojego pochodzenia. Dzięki tym zabiegom miała dostawać więcej zawodowych propozycji. W zdobyciu pewności siebie pomógł aktorce Johnny Depp. "Powiedział, że opowie o mnie ludziom z branży, bo powinnam grać porządne role" - wyjawiła.
Choć Rosie Perez nie należy do hollywoodzkiej czołówki, gdy stawiała pierwsze kroki w branży filmowej, wróżono jej spektakularną karierę. Po zagraniu kilku niewielkich ról w mało znanych produkcjach, na początku lat 90. Perez otrzymała swoją szansę. W 1993 roku aktorka wystąpiła w dramacie psychologicznym "Bez lęku", w którym partnerowała takim gwiazdom, jak Jeff Bridges czy Isabella Rossellini. Za swoją kreację otrzymała ona wówczas pierwszą - i, jak na razie, jedyną - nominację do Oscara, a także nagrody przyznawane przez stowarzyszenia krytyków z Bostonu i Chicago. Trudno wymarzyć sobie lepszy start.
A jednak kariera Amerykanki o afro-portorykańskich korzeniach zamiast prężnie się rozwijać, utknęła w martwym punkcie. Perez przez kolejne lata grywała nie w kinowych hitach, lecz produkcjach, które przechodziły raczej bez echa. Podobnie zresztą, jak jej role. W okładkowym wywiadzie dla "Variety" aktorka wyznała, że przyczyną takiego stanu rzeczy była panująca w branży niechęć do zatrudniania osób o kolorze skóry innym niż biały. Pewność siebie gwiazda zyskała dopiero dzięki Johnny’emu Deppowi, u boku którego wystąpiła niegdyś w serialu "21 Jump Street". Perez wcieliła się w niepiśmienną dziewczynę handlarza narkotyków.