86-latek w drodze po trzeciego Oscara. Zagrał niezwykłego człowieka
Anthony Hopkins ma na swoim koncie setki ról filmowych i teatralnych, a także najbardziej prestiżowe nagrody i wyróżnienia, w tym dwa Oscary i Odznakę Rycerza Kawalera nadaną przez królową brytyjską Elżbietę II. Mimo że w grudniu aktor skończył 86 lat, nie kwapi się, by przejść na emeryturę. Zwłaszcza, że nie narzeka na brak fantastycznych propozycji. Kolejną z nich jest kreacja "brytyjskiego Schindlera" w dramacie "Jedno życie".
Anthony Hopkins, który przyszedł na świat 31 grudnia 1937 roku w Port Talbot w południowej Walii, jako nastolatek fascynował się... muzyką! Marzył, by zostać pianistą. Zmienił nieco zdanie, gdy jako piętnastolatek poznał osobiście Richarda Burtona. To właśnie on zasugerował mu, by poszedł w jego ślady. Trzy lata później Hopkins rozpoczął swoją przygodę z teatrem.
Jako dwudziestokilkulatek mógł się pochwalić rolami na dużym i małym ekranie. Zaś w kolejnych latach jego kariera eksplodowała. Na przełomową rolę w swoim życiu Hopkins musiał jednak poczekać do początku lat 80. Wówczas wcielił się w Hannibala Lectera w "Milczeniu owiec". To jedna z najwybitniejszych kreacji aktorskich w historii kina. W 1982 roku Hopkins otrzymał za nią nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii "pierwszoplanowa rola męska".
Tak aktor po latach podsumował swój udział w filmowym hicie: "Wiedziałem, jak ta postać będzie wyglądać. Jego głos przyszedł mi do głowy podczas pierwszego czytania scenariusza. Zainspirował mnie mój nauczyciel aktorstwa. Był charyzmatyczny, a jednocześnie wydawało się, że rozerwie cię na strzępy. Nie było z nim szans. Uśmiechał się i mówił: 'Nie, zrób to jeszcze raz. Jeszcze. Nie'. Oparłem to na nim" - przyznał w jednym z wywiadów.
Hopkins jeszcze raz w swojej bogatej karierze miał okazję odebrać statuetkę Oscara. Na to drugie wyróżnienie musiał czekać aż do 2021 roku. Wówczas doceniono go za rolę w "Ojcu". Ale aktorstwo to nie jedyna artystyczna miłość gwiazdora.
Kolejną jest muzyka. Co więcej, może się on pochwalić znaczącymi sukcesami w tej dziedzinie. W 2011 roku słynny holenderski skrzypek i dyrygent André Rieu nagrał walc napisany przez Hopkinsa w 1964 roku. Premierowo wykonał go ze swoją orkiestrą w Wiedniu, gdzie Anthony Hopkins po raz pierwszy usłyszał go wraz z publicznością. Rok później aktor wydał swój autorski album z muzyką klasyczną, który zatytułował "Composer". Zamieszczone na nim utwory wykonała City of Birmingham Symphony Orchestra. Hopkins był też kompozytorem muzyki do filmu "Sierpień" (1996).
Jakie były jego muzyczne początki? "Już jako dziesięciolatek w kółko grałem Beethovena. Do tego stopnia, że mój ojciec poprosił mnie, żebym przestał (...) Muzyka była moją pierwszą miłością, moim pierwszym pragnieniem. Z nią planowałem związać swoją przyszłość (...) Przypomnę też, że w przeszłości studiowałem w Royal Welsh College of Music and Drama w Cardiff" - zażartował w wywiadzie dla "Gramophone".
W 1999 roku Hopkins przekazał uczelni darowiznę w wysokości 2,3 mln funtów na renowację jednego z budynków, który mieści w sobie teatr studyjny, sale do ćwiczeń muzycznych i profesjonalne studio nagrań. Na cześć fundatora nazwany jest on Anthony Hopkins Centre.
Aktor często gra w domowym zaciszu, co chętnie pokazuje na swoim profilu na Instagramie, na którym obserwuje go ponad 5 milionów osób! "Ćwiczę utwory Chopina, Rimskiego-Korsakowa i uwielbiam muzykę Skriabina. Problem polega na tym, że mam obsesję na punkcie trudnych fragmentów i pracuję nad nimi, ale nigdy nie kończę całego utworu (...) Mam też sentyment do muzyki brytyjskiej. Uwielbiam dźwięki Vaughana Williamsa i Elgara. Kocham ich melancholię, a także ich pastoralne cechy" - dodał w rozmowie z 2009 roku.
Warto też dodać, że Hopkins rozwinął również swoją miłość do malarstwa. I to z sukcesami! Jego prace są doceniane i chętnie wystawiane w galeriach w USA i w Wielkiej Brytanii.
Anthony Hopkins był trzykrotnie żonaty. 2 września 1967 powiedział "tak" Petronelli Barker, z którą ma córkę Abigail. W 1972 para się rozstała. Z kolei 13 stycznia 1973 roku Hopkins poślubił Jennifer Lynton. Ich związek rozpadł się 30 kwietnia 2002 roku. A już 1 marca 2003 roku gwiazdor ożenił się ze Stellą Arroyave. To właśnie u boku trzeciej żony odzyskał spokój ducha i szczęście.
"Ona jest światłem mojego życia. Każdego dnia budzi się szczęśliwa. Jest bardzo pozytywnie nastawiona do wszystkiego. Nauczyłem się od niej po prostu brać życie takim, jakie jest. Żyję więc w nieoczekiwaniu (...) Jest cudowną kobietą, która lubi wydawać pieniądze i nawet kiedy siedzę tutaj i rozmawiam, wydaje moje pieniądze. Ale to moja żona, jest dla mnie dobra, czuwa nade mną, wspiera" - przyznał Hopkins w wywiadzie dla "The Independent".
Anthony’ego Hopkinsa martwi się jednak, że ze swoją jedyną córką nie ma kontaktu od ponad dwudziestu lat. "Ludzie zrywają ze sobą kontakt. Rodziny się rozpadają i trzeba żyć dalej. Ludzie dokonują wyborów. I tak mnie to nie obchodzi (...) Nasze relacje są chłodne. Bo życie jest zimne" - dodał Hopkins w rozmowie z "Radio Times".
Ale nie tylko z tym musi borykać się aktor. Choć od 48 lat nie pije, wcześniej miał poważne problemy z alkoholem. Jak wspomniał przed laty w rozmowie z "The Guardian", "decyzję podjął tuż po tym, kiedy znalazł się w Arizonie, nie mając pojęcia, jak tam trafił". Wówczas postanowił dołączyć do grona Anonimowych Alkoholików, na których spotkania uczęszcza zresztą do tej pory. Było to tuż po Bożym Narodzeniu, 29 grudnia 1975 roku.
"Wiem, że są ludzie toczący codziennie walkę z tym nałogiem. Powiem więc tak: bądźcie dobrzy dla samych siebie. Bądźcie dobrzy. Mówię do młodych: trzymajcie się z dala od toksycznego kręgu, ludzi, którzy was obrażają. Żyjcie swoim życiem. Bądźcie z niego dumni. (...) Depresja czy lęk to też problemy związane z uzależnieniem. Gdziekolwiek jesteście, szukajcie pomocy. Nie wstydźcie się tego. I nie dajcie się osobom, które was nie szanują czy się z was śmieją" - przyznał w wywiadzie dla "The Guardian" z 1998 roku.
W 2017 roku Hopkins przyznał z kolei, że zdiagnozowano u niego spektrum autyzmu. Wcześniej koledzy z planów filmowych widzieli, że Hopkins ma trudności z nawiązywaniem nowych znajomości, że źle znosi zmiany oraz zadziwia znajomością różnych dziedzin.
W chwili, gdy w końcu wykryto u niego zespół Aspergera nie przejął się. Diagnozę przyjął wyjątkowo obojętnie. Co więcej, nigdy nie wstydził się tego, że ma zdiagnozowany zespół Aspergera i nie traktował tego jako temat tabu. Zaakceptował siebie takiego jakim jest, przywykł do swego żywota samotnika, który unika uczęszczania na imprezy i ma niewielu, ale za to sprawdzonych znajomych.
Już 31 maja do polskich kin wchodzi "Jedno życie", w którym Hopkins wcielił się w niezwykłego człowieka. Gramy przez niego Nicolas Winton tuż przed wojną przeciwstawił się nazistowskiej machinie zagłady, dzięki czemu ocalił 669 dzieci z rąk nazistów. Mężczyzna zorganizował transport z Czechosłowacji do Wielkiej Brytanii. Jego historia ujrzała światło dzienne dopiero po 40 latach i wzruszyła miliony ludzi na całym świecie. To równocześnie kolejna niezwykła rola w dorobku Anthony’ego Hopkinsa, która może otworzyć mu drogę do trzeciej statuetki Oscara w jego karierze
Jest rok 1938, gdy młody Brytyjczyk Nicholas Winton podczas wizyty w Pradze odkrywa, że tysiące rodzin zbiegłych przed hitlerowcami z Niemiec i Austrii, żyją tu w dramatycznych warunkach, często bez dachu nad głową i żywności. Niemiecka inwazja na Czechosłowację jest kwestią najbliższych tygodni, a wtedy los uchodźców będzie już przesądzony. Nicholas postanawia zrobić wszystko, co w jego mocy by ocalić jak najwięcej potrzebujących.
Wraz z grupą współpracowników organizuje transporty dzieci, które podążają z Pragi do Anglii w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Jak wiele istnień uda się ocalić zanim granice zostaną zamknięte? Po 40 latach Nicholas wciąż wraca wspomnieniami do tamtych dni, zadając sobie pytania o los ocalonych i obwiniając się za to, że nie udało mu się ocalić wszystkich. Tymczasem niespodziewanie los dopisze poruszający epilog do tej historii.