1 września startuje 78. festiwal filmowy w Wenecji. "Żeby nie było śladów" walczy o Złotego Lwa
21 tytułów, m.in. "Madres Paralelas" Pedra Almodóvara, "The Hand of God" Paola Sorrentino i "The Power of The Dog" Jane Campion, powalczy o Złotego Lwa podczas rozpoczynającego się w środę 78. festiwalu filmowego w Wenecji. Polską kinematografię będzie reprezentować "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego.
To już drugi rok z rzędu, kiedy w konkursie głównym weneckiego festiwalu startuje polska produkcja. W ubiegłym roku o Złotego Lwa walczył film "Śniegu już nigdy nie będzie" Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta. Intrygująca metafizyczna opowieść o ukraińskim masażyście odwiedzającym zamożnych mieszkańców zamkniętego osiedla, zebrała w większości pozytywne recenzje i została przychylnie przyjęta przez publiczność. Ostatecznie jednak jury doceniło inne obrazy. Tym razem szansę na statuetkę ma "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego, twórcy obsypanej nagrodami "Ostatniej rodziny" (2016).
Nowy film Matuszyńskiego to oparta na reportażu Cezarego Łazarewicza pod tym samym tytułem opowieść o maturzyście Grzegorzu Przemyku, synu opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, który w maju 1983 r. został ciężko pobity przez funkcjonariuszy milicji i kilka dni później zmarł. Ówczesne władze usiłowały obarczyć odpowiedzialnością za zbrodnię sanitariuszy pogotowia ratunkowego. Aby uwiarygodnić tę wersję, Biuro Polityczne KC PZPR powołało specjalny zespół, który miał wyjaśnić sprawę. W rzeczywistości zajmował się on inwigilowaniem, zastraszaniem sanitariuszy oraz wymuszaniem składania fałszywych zeznań. W filmie wystąpili m.in. Mateusz Górski (jako Grzegorz Przemyk), Tomasz Ziętek, Sandra Korzeniak, Agnieszka Grochowska i Jacek Braciak. Autorką scenariusza jest Kaja Krawczyk-Wnuk. Za zdjęcia odpowiada Kacper Fertacz.
W środę festiwal oficjalnie zainauguruje pokaz "Madres Paralelas" Pedra Almodóvara. Bohaterkami najnowszego dzieła autora "Bólu i blasku" są dwie singielki - kobieta w średnim wieku i nastolatka - które zaszły w nieplanowane ciąże. Pierwsza z nich jest zachwycona perspektywą macierzyństwa, drugą przepełnia lęk. Dzięki szczerej rozmowie odbytej w szpitalnej sali między kobietami rodzi się bardzo bliska więź.
"Jestem niezwykle wdzięczny Pedro Almodóvarowi, że zapewnił nam przywilej otwarcia festiwalu swoim nowym filmem - pełnym intensywności i wrażliwości portretem dwóch kobiet, które zmagają się z nieprzewidzianymi konsekwencjami ciąży i doświadczają kobiecej solidarności. To mile widziany powrót do konkursu głównego naszego laureata Złotego Lwa za całokształt twórczości z 2019 r." - mówił w lipcu dyrektor festiwalu Alberto Barbera.