Reklama

Gdynia 2014: Zakorzenione w rzeczywistości

Opowiadający o Zbigniewie Relidze "Bogowie", traktujące o powstaniu warszawskim "Miasto 44" i podejmująca wątki katastrofy smoleńskiej "Onirica - Psie Pole" to trzy konkursowe tytuły, które można było zobaczyć w czwartek na Festiwalu Filmowym w Gdyni.

Niebo

Idąc na seans "Bogów", byłem pewien, że zaraz obejrzę film, który telewizja TVN z łatwością mogłaby dorzucić do swojego cyklu "Prawdziwe historie". Ważki temat, wybitna postać, kontrowersje - zanosiło się na kolejną część serii, której bohaterami byli już m.in. Jan Mela, Przemysław Saleta i Agata Mróz. Tymczasem wiele wskazuje na to, że produkcja Łukasza Palkowskiego ("Rezerwat") wyjedzie z Gdyni z najcenniejszą statuetką, Złotymi Lwami.

Pełnokrwisty portret bohatera i czasów, w których przyszło mu funkcjonować - autor scenariusza, Krzysztof Rak, skupił się na połowie lat 80., czyli okresie kiedy miał miejsce pierwszy zakończony sukcesem przeczep serca w Polsce, świetne aktorstwo - przede wszystkim grającego główną rolę Tomasza Kota, ale także Piotra Głowackiego, Szymona Piotra Warszawskiego, Rafała Zawieruchy i Magdaleny Czerwińskiej, reżyserka rozwaga i realizacyjna precyzja, to wszystko może zapewnić "Bogom" sukces w Gdyni.

Reklama

"Profesor Religa był postacią kontrowersyjną i niejednoznaczną. Skrajność opinii na jego temat nie jest w żadnym wypadku przesadzona" - mówi Łukasz Palkowski i widać, że realizując "Bogów", kierował się tymi słowami. Reżyser nie ukrywa bowiem ciemnych stron charakteru lekarza, prezentując go jako osobę obsesyjnie dążącą do jasno określonego celu, bez względu na cenę, jaką przyjdzie za to zapłacić. W efekcie tworzy portret buntownika, który całe życie chciał być pierwszy (przed Bogiem?).

Palkowski przypomina bowiem, że wyjmując z ludzkiego ciała serce w Polsce 1985 roku, Religa przełamał moralne, kulturowe i religijne tabu. Należy pamiętać, że trzy dekady temu transplantacja była w powszechnej opinii działaniem wbrew naturze. W "Bogach" obserwujemy więc nie tylko zmagania o sprzęt i fundusze, prowadzone przez lekarza i jego zespół, ale też starcie z przestarzałymi sposobami myślenia. Produkcja opowiada w efekcie o ambicji i sile woli wybitnej jednostki, lecz również o cenie, jaką trzeba zapłacić za sukces.


Piekło

Wysoka cena, jaką płaci się czasem za próbę odniesienia zwycięstwa, to także temat "Miasta 44", długo oczekiwanej produkcji Jana Komasy o Powstaniu Warszawskim. 25 milionów złotych! Budżet, o jakim wielu - nie tylko polskich - twórców może jedynie pomarzyć, miał przełożyć się na powstanie filmowej epopei, sławiącej jeden z największych narodowowyzwoleńczych zrywów w historii naszego kraju.

"'Miasto 44' jest filmem o miłości, młodości i walce" - zapewniali przed premierą twórcy, odżegnując się tym samym od sprowadzania swojego dzieła jedynie do historycznych, dokumentalnych czy politycznych rozważań. I trzeba przyznać, że te trzy tematy to rzeczywiście sedno "Miasta 44". Szkoda tylko, że nie wszystkie z nich stanowią o jego sile.

Bo o ile pod względem realizacyjnego rozmachu, widowiskowości poszczególnych scen, zapierających dech w piersi rozwiązań formalnych obraz Komasy to wojenny majstersztyk, to już fabularnie rzecz ma się znacznie gorzej. Zawodzi przede wszystkim podporządkowanie całości miłosnemu wątkowi, w który nie sposób uwierzyć. To jednak nie wina aktorów - choć dwójkę głównych bohaterów grają debiutanci, ale scenariusza, który podczas jednej z wielu kolejnych przeróbek musiał zagubić gdzieś emocjonalną prawdę.

Na szczęście pozostała w nim duża dawka tego, co mimo wszystko stanowi o bardzo wysokiej jakości "Miasta 44" - wyzucia wojny z jakiegokolwiek romantyzmu, sprowadzenia jej do zwierzęcej walki o przetrwanie. Dzięki maksymalnemu zbrutalizowaniu działań zakorzenionych w diegezie postaci i epatowaniu przemocą w kolejnych sekwencjach, reżyser wprowadza nas w czas apokalipsy, istne piekło na ziemi. Może to zabrzmieć brutalnie, ale styl i forma ratują Komasę przed nim samym - on w kolejnym już filmie stara się bowiem opowiadać przede wszystkim historię nieszczęśliwej miłości chłopaka do dziewczyny.


Czyściec

O nieszczęśliwej miłości opowiada też w swoim nowym filmie "Onirica - Psie Pole" Lech Majewski. Ceniony twórca "Wojaczka" i "Angelusa", który za swój poprzedni obraz - "Młyn i krzyż" otrzymał na festiwalu w Gdyni nagrodę specjalną jury, tym razem skupia się na współczesności, tłem rozgrywających się w 2010 roku wydarzeń czyniąc katastrofę samolotu prezydenckiego w Smoleńsku, zalewającą Polskę wielką wodę i wybuch wulkanu na Islandii.

Główny bohater "Oniricy" - Adam (Michał Tatarek) jest kasjerem w supermarkecie. Kiedyś był świetnie zapowiadającym się znawcą dziewiętnastowiecznej literatury symbolicznej, ale jego życie diametralnie się zmieniło, gdy w wypadku samochodowym stracił ukochaną i najlepszego przyjaciela. Teraz chce tylko spać, uciekając od bolesnej rzeczywistości. Jedyną lekturą tego mrocznego czasu staje się dla mężczyzny "Boska komedia" Dantego, dzieło, na którego punkcie miał w czasie pracy akademickiej prawdziwą obsesję. To jej fragmenty nadają sens jego codzienności.

W symbolicznym, bardzo malarskim filmie Majewskiego, pełnym niezwykłych scen - bronowanie podłogi supermarketu, woda zalewająca kościół - widz wraz z bohaterem zanurza się w bogaty świat wizji, fantomów i snów. Dopiero porzucając realność Adam może się bowiem połączyć ze swoją ukochaną Basią - niczym Dante z Beatrycze.

"Onirica", podobnie jak inne dzieła Majewskiego, to obraz wymagający niezwykłego zaangażowania od widza, wyposażony w zaledwie zarzewie fabuły, a skupiający się na obrazach, słowach i dźwiękach. To chyba na karb tego należy zrzucić fakt, że wiele osób na gdyńskim seansie opuszczało salę na długo przed napisami końcowymi.


Krystian Zając, Gdynia

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Miasto'44 | Festiwal Filmowy w Gdyni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy