Reklama

Michał Malitowski walczy o rekord

Po finale "Dancing with the Stars. Tańca z Gwiazdami" Michał Malitowski wybiegł ze studia zaraz po zejściu z anteny.

"Skończyłem sędziowanie w ulubionym programie polskiej publiczności. Teraz muszę zatańczyć w ulubionym turnieju tancerzy i sędziów" - tylko tyle Michał Malitowski zdołał powiedzieć po zakończonym w piątek, 23 maja, finale programu.

Zaraz po ogłoszeniu wyników czekał na niego wynajęty jet, którym tancerz leciał do Blackpool na największe na świecie rozgrywki taneczne.

Festiwal tańca w angielskim Blackpool trwa 9 dni. Co roku oficjalnie otwiera go turniej drużynowy, tzw. Team Match. Drużyny złożone z najlepszych tancerzy zawodowego tańca towarzyskiego przygotowują specjalne show, które ma przekonać sędziów i zachwycić publiczność. W tym roku najsilniejsi okazali się reprezentanci USA, wyprzedzając drużyny z Wielkiej Brytanii, Europy i Azji.

Reklama

Malitowski i jego partnerka - Joanną Leunis reprezentują Anglię i swój wielki turniej mają w środę.

To wtedy w indywidualnych rozgrywkach par zawodowych zawalczą o siódme z kolei zwycięstwo.

"Wygrana w Blackpool jest jak zdobycie złota olimpijskiego" - mówi Malitowski. I dodaje: "Udało nam się to już 6 razy z rzędu. Jeśli uda nam się to i teraz, staniemy się absolutnymi rekordzistami. Jeszcze żadnej parze nie udało się w Blackpool zwyciężyć tyle razy. Trzymajcie więc kciuki!".

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy