Reklama

Michał Malitowski o ocenianiu innych

Michał Malitowski opowiada o jurorskich błędach oraz o tym, co w "Tańcu z gwiazdami" było dla niego największym zaskoczeniem.

Michał Malitowski dobrze pamięta moment, w którym sam był po raz pierwszy oceniany.To był miniturniej w klubie tańca w Zielonej Górze, a on ogromnie się denerwował. "Rodzice zachowali kasetę wideo z moim występem, który polegał głównie na tym, że ustawiałem się przed sędziami, podczas tańca wodziłem za nimi wzrokiem, żeby tylko zauważyli, jak sobie świetnie radzę" - śmieje się Michał Malitowski.

Znając to uczucie, tancerz bierze poprawkę na umiejętności taneczne gwiazd. Przyznaje jednak, że nigdy nie przymyka na nie oka.

"Trzeba je szeroko otwierać, żeby widzieć coś poza błędami. Staram się wychwycić pozytywy. Bardziej interesuje mnie to, czy mają jakiegoś asa w rękawie i potrafią dać nim po oczach rywalom, jurorom oraz widzom" - tłumaczy w wywiadzie dla tygodnika "Tele Tydzień".

Reklama

Artysta przyznaje jednak, że w sobotę rano (show emitowane jest w piątek wieczorem - przyp. red.) boi się zaglądać do mediów społecznościowych. "Jednego dnia mogę być bratem, a za tydzień czarną owcą albo co gorsza, czarną mambą (śmiech). Ale w sumie lubię ten ferment wokół ocen" - przekonuje.

Malitowski dodaje również, że zdarza się, iż z perspektywy czasu jego ocena danego tańca się zmienia. "Czasem już przy występie następnej pary mam złe myśli, bo ocena w tym programie odbywa się przez porównanie danego uczestnika z innymi. Do tego uczestnicy tańczą z zawodowymi tancerkami i tancerzami, z których każda i każdy ma inny styl" - mówi w wywiadzie z Eweliną Kopic.

- W "Got to Dance..." liczył się tylko taniec. Uczestnicy mieli dwie minuty na zaprezentowanie tego, co potrafią. Oceniałem ich ofertę jak strój, który musi być dobrze skrojony i oryginalny. "Dancing with the Stars..." nie jest tylko programem o tańcu. Taniec jest tu raczej pretekstem do odkrywania tajemnic gwiazd, ich osobowości, talentu i relacji z innymi. Tu jestem ciekaw tego, na ile gotowy już strój są w stanie przerobić tak, by nabrał nowego wyrazu" - opowiada Malitowski o różnicach między dwoma programami, w których jest jurorem.

Artysta zdradza także, kto jego zdaniem jest największym odkryciem najnowszej edycji show. "Po informacjach, kto będzie tańczył w programie, pomyślałem, że Dawida Kwiatkowskiego zobaczę jako zblazowanego idola nastolatek. A ujrzałem utalentowanego tancerza, który do teraz zaskakuje mnie dojrzałym podejściem do tego, co robi" - podsumowuje Malitowski.

Cały wywiad możesz przeczytaj w najnowszym numerze tygodnika "Tele Tydzień". Do kupienia już od 5 maja.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ocenianie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy