TVP nie wie co zrobić z platformą
Trwa zamieszanie wokół satelitarnej platformy Telewizji Polskiej. Jaka będzie jej przyszłość, nie wiedzą nie tylko telewidzowie, ale także sam zarząd. Okazuje się, że kodowanie jej może być dla nadawcy niezwykle kosztowne.
W poniedziałek,12 października, rada nadzorcza Telewizji Polskiej obradowała nad przyszłością platformy satelitarnej. Zastanawiano się między innymi nad modelem biznesowym przedsięwzięcia. TVP na razie znalazła się w kropce, bo zarówno nadawanie sygnału odkodowanego, jaki i zakodowanego, oznacza dla niej dodatkowe koszty.
Przedstawiciele nowych władz Telewizji Polskiej od dawna zapowiadają analizę dokumentów dotyczących platformy, ale zaznaczają, że już na tym etapie projekt nie spina się finansowo. Temat jej przyszłości w ostatnich dniach jest jednym z najbardziej gorących w branży medialnej. Na razie ręce mogą zacierać jedynie potencjalni konkurenci.
Zamieszanie jest kłopotliwe nie tylko dla Telewizji Polskiej ale także dla sprzedawców, którzy zamówili sprzęt do odbioru kanałów, ponieważ klienci rezygnują z jego instalacji. Napięcia nie wytrzymują także pracownicy TVP. Rezygnację z kierowania projektem złożył dyrektor biura technologii, inwestycji i zakupów, ale nie została ona przyjęta.
Na razie wiadomo tylko tyle, że zupełnie niespodziewanie 9 października zakodowano sygnał TVP1, TVP2, TVP Info, TVP HD i TVP Sport, wydając lakoniczny komunikat, że od teraz indywidualny odbiór tych kanałów z Astry możliwy jest za pomocą dedykowanego odbiornika z kartą warunkowego dostępu. Informacja ta zaskoczyła widzów, którzy swoje niezadowolenie wyrażają na branżowych forach internetowych. W sieci pojawiła się także petycja, dotyczącą zaprzestania kodowania kanałów z satelity Astra w ramach platformy TVP.