Reklama

Tomasz Kammel kończy z ciężkimi treningami. Powodem geny

Tomasz Kammel z ulgą odnotował, że nie musi się już katować ćwiczeniami na siłowni, by utrzymać dobrą formę i szczupłą sylwetkę. Z testu genetycznego, któremu się poddał, wynika bowiem, że akurat jemu takie ćwiczenia niewiele dają.

Tomasz Kammel z ulgą odnotował, że nie musi się już katować ćwiczeniami na siłowni, by utrzymać dobrą formę i szczupłą sylwetkę. Z testu genetycznego, któremu się poddał, wynika bowiem, że akurat jemu takie ćwiczenia niewiele dają.
Tomasz Kammel /Podlewski /AKPA

"Pamiętacie historię o długowieczności, zdrowiu i testach genetycznych? No więc zrobiłem je i mam wyniki" - pochwalił się na Facebooku i Instagramie. Prezenter nawiązał tym samym do postu sprzed dwóch miesięcy, w którym zapowiedział, że podda się takim badaniom, bo za 30 lat zamierza być w doskonałej formie. Teraz zaprezentował fragmenty wyników. Czerwonym drukiem zaznaczono tu m.in.: "Bardzo małe korzyści z ćwiczeń w celu redukcji tkanki tłuszczowej i poprawy poziomu cholesterolu HDL".

Kammel, który przed wakacjami często publikował zdjęcia oraz filmiki z domowej siłowni, ogłosił więc: "Koniec z drakońskimi treningami. Siłownia owszem, ale dla balansu i przyjemności. Moje geny lubią zdrowe jedzenie. Jeśli chcę zeszczupleć, 93% zależy od diety, a zaledwie 7% od fizycznych ćwiczeń. Zaledwie 7%! Czyli szybciej zrzucę przy garach niż na sztandze" - oglosił. 

Reklama

Tomasz Kammel rezygnuje ze słodyczy

Dziennikarz zasugerował, że od teraz mniej będzie w jego diecie słodyczy. Jeśli już to "na deser i dla smaku, nigdy jako zabijacz głodu". I że tiramisu będzie dla niego "świętem, a nie stałym elementem menu".

W wynikach badań znalazła się także informacja o zmniejszonych zdolnościach jego organizmu do usuwania toksyn. "Dlatego warto zadbać o dietę z antyoksydantami' - skonstatował. "Jedni potrzebują mięsa, inni orzechów, oleju lnianego i sałaty. Zdaję się, że jestem w tej drugiej grupie".

Tomasz Kammel przyznał, że jeszcze niedawno rozważał zastosowanie diety ketogenicznej, czyli takiej, w której spożywa się dużo tłuszczów i minimum węglowodanów. Badanie wykazało jednak, że keto powinien "omijać szerokim łukiem".

"100 stron ciekawej lektury" - podsumował prezenter swoje wyniki. "Nowe światło na to, co i po co jesz. Polecam Wam bardzo! PS Moje geny nie znoszą brukselki jeszcze bardziej niż ja - co za ulga!!!".

W komentarzach pod postem chęć skorzystania z takiego testu przeplata się z brakiem wiary w jego rzetelność. Dla wielu internautów problemem jest też cena. Test, któremu poddał się prezenter kosztuje ok. 2300 zł (firma, która go wykonuje zaznacza niejasno, że jest to "cena orientacyjna"). Nie brakuje też rad, w rodzaju, że taniej wychodzi, gdy słucha się babci, która przeżyła w zdrowiu 95 lat i mawiała: "Śniadanie zjedz jak król, obiad jak książę, a kolację jak żebrak". 

Czytaj także: Katarzyna Figura: Przez pandemię nie miałam pracy

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Kammel | trening
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy