Reklama

​"Taniec z Gwiazdami": Oszustwo? Chodzi o udział Beaty Tyszkiewicz!

Słynęła z tego, że dla uczestników "Tańca z Gwiazdami" zawsze miała dobre słowo. Beata Tyszkiewicz była jurorką programu przez 19 edycji. Teraz okazuje się, że producenci z TVN musieli posunąć się do małego oszustwa, by aktorka mogła wziąć udział w tanecznym show: "Skłamaliśmy, że Beata jest bardzo znaną w Polsce primabaleriną".

Słynęła z tego, że dla uczestników "Tańca z Gwiazdami" zawsze miała dobre słowo. Beata Tyszkiewicz była jurorką programu przez 19 edycji. Teraz okazuje się, że producenci z TVN musieli posunąć się do małego oszustwa, by aktorka mogła wziąć udział w tanecznym show: "Skłamaliśmy, że Beata jest bardzo znaną w Polsce primabaleriną".
Beata Tyszkiewicz w programie "Taniec z Gwiazdami" /Jarosław Antoniak /MWMedia

Niełatwo było sobie wyobrazić program bez Beaty Tyszkiewicz. Ikona elegancji i stylu, legenda polskiego kina zawsze rozbawiała widzów uroczymi żartami i komentarzami. Jednak w 2018 roku, z powodów zdrowotnych, aktorka podjęła decyzję o rezygnacji z udziału w show.

"Zdecydowałam się wziąć odpoczynek od 'Tańca z Gwiazdami'"- powiedziała wówczas aktorka.

"Tak jak wszyscy, kocham panią Beatę i zaproponowałem jej nawet, że specjalnie dla niej możemy wszystko dopasować na planie, żeby mogła spędzać w studiu jak najmniej czasu. Niestety, mimo naszych najszczerszych chęci, nie udało się pani Beaty przekonać" - mówił Rinke Rooyens, producent "Tańca z Gwiazdami".

Reklama

Teraz okazuje się, że przed laty producenci programu musieli posunąć się do fortelu, by aktorka mogła wziąć udział w show. Dlaczego?

Sprawa została ujawniona w książce Anny Augustyn-Protas "Beata Tyszkiewicz. Portret damy". Historię opowiedział Wojciech Iwański, w latach 2005-2008 reżyser i producent programu "Taniec z Gwiazdami".

"Skłamaliśmy, że Beata jest bardzo znaną w Polsce primabaleriną" - zdradza w książce Iwański.

"Głowy nie dam, ale chyba to Edward Miszczak wymyślił. Pamiętam, że długo mieliśmy problem z obsadą. Sędziowie międzynarodowi tańca towarzyskiego, z którymi się spotykaliśmy, byli jacyś smutni, a musieliśmy kogoś wybrać, bo program był na licencji BBC i wymagano od nas, byśmy zatrudnili specjalistów od tańca. A przecież warunkiem dobrego programu jest osobowość, atrakcyjność jego uczestników. Krótko mówiąc: była bryndza, jedna Pavlović nam się trafiła z biglem, no i Galiński, znany nam wcześniej choreograf. Wciąż jednak brakowało pozostałej dwójki" - opowiada Iwański.

"Z rozpędu, jako że Zbyszkowi Wodeckiemu kończyły się jakieś programy w TVN-ie i był wolny, wzięliśmy Zbyszka. Ale kto czwarty? W kontrze do ruchliwej, przebojowej, wyrazistej Iwony Pavlović szukaliśmy kogoś łagodzącego, takiej postaci, jaką w 'Idolu' był mój przyjaciel Jacek Cygan: kulturalnej, stającej za uczestnikami. Beata była idealna" - czytamy w książce "Beata Tyszkiewicz. Portret damy".

Produkcja musiała jednak posunąć się do drobnego oszustwa, żeby zatrudnić Beatę Tyszkiewicz.

"Początkowo mieliśmy kłopot, bo Brytyjczycy, licencjodawcy, kręcili nosami i pytali nas podejrzliwie, czy aby na pewno ta pani ma jakiś związek z tańcem. Skłamaliśmy, że owszem, Beata jest bardzo znaną w Polsce primabaleriną" - wyjaśnia w książce Iwański.

Beata Tyszkiewicz jurorką w popularnym show była od samego początku. Najpierw przez dwanaście edycji w TVN (2005-2010). W trzynastym sezonie zastąpiła ją co prawda Jolanta Fraszyńska, ale aktorka powróciła do programu w 2014 roku, gdy przejął go Polsat. Tam była jurorką przez siedem edycji (2014-2017). W sumie na 20 wystąpiła w 19 edycjach.



INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Beata Tyszkiewicz | Taniec z gwiazdami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy