Szokujące wyznanie laureata
Zwycięzca ostatniej, 10. edycji reality show "Wielki Brat" we Włoszech, 30-letni Mauro Marin ujawnił cztery miesiące po zakończeniu programu, że od lat cierpi na poważną formę schizofrenii i przebywał na przymusowym leczeniu psychiatrycznym.
Przyznał, że był w tak złym stanie, że w klinice przywiązywano go nawet do łóżka i miał kaftan bezpieczeństwa.
Rewelacje te znalazły się w książce, którą właśnie wydaje, a o konsternacji, jaką wywołała ta wiadomość pisze w środę dziennik "Corriere della Sera".
"Jest coś, czego wam nie powiedziałem" - to tytuł książki Mauro Marina. Napisał on, że brał udział w przygotowaniach do programu przebywając na leczeniu psychiatrycznym. O jego chorobie wiedział psycholog, zatrudniony przez telewizję Silvio Berlusconiego, nadającą ten popularny niezwykle reality show. To lekarz zdecydował, że Mauro jest w dobrej formie i może wejść do domu Wielkiego Brata na cztery miesiące. Przeszedł bowiem obowiązkowe testy psychologiczne i badania medyczne, jakim poddawani są uczestnicy - zapewniła firma, produkująca program podkreślając, że były one jednakowe dla wszystkich.
Przypomina się przy okazji, że 10. edycja "Grande Fratello" była najdłuższa z dotychczasowych. W naszpikowanym włączonymi przez całą dobę kamerami telewizyjnymi domu Wielkiego Brata uczestnicy przebywali ponad 120 dni.
Droga młodego mężczyzny do zwycięstwa usłana była ogromnymi trudnościami - zauważa włoska gazeta podkreślając, że inni uczestnicy programu wielokrotnie chcieli go wyeliminować i otwarcie deklarowali, że nie mogą znieść jego obecności. Za każdym razem przed eliminacją ratowało go głosowanie widzów, których sympatią się cieszył.
Do załamania się jego zdrowia doszło niemal natychmiast po ogłoszeniu jego zwycięstwa w programie. Ze studia telewizyjnego, gdzie występował na żywo, Marin został - przypomina mediolański dziennik - odwieziony do szpitala. Jako przyczynę złego samopoczucia podano wtedy stres, nagromadzony podczas udziału w programie.