"Squid Game": Aktor grający VIP-a zdruzgotany. Co się stało?
"Squid Game" jest niekwestionowanym hitem Netfliksa, co nie znaczy, że serial całkowicie ominęła krytyka. Wśród najczęściej podnoszonych negatywnych kwestii jest gra aktorów wcielających się w postaci VIP-ów, czyli zachodnich miliarderów, którzy obstawiają graczy uczestniczących w tytułowej grze. Fani seriali nie szczędzili im niepochlebnych komentarzy. Daniel C. Kennedy, wcielający się w VIP-a numer dwa przyznaje, że był zdruzgotany takimi opiniami.
Daniel C. Kennedy w rozmowie z "The Guardian" zdobył się na osobiste wyznanie. "Cierpię na ekstremalną depresję kliniczną, więc było to dla mnie wyzwaniem. Początkowo byłem zdruzgotany komentarzami widzów" - powiedział.
VIP z serialu "Squid Game" dopiero po pewnym czasie przestał się przejmować tym, co piszą o nim fani. "Na szczęście z czasem, dystansem i odrobiną szczerej autorefleksji byłem w stanie przefiltrować te komentarze na coś, co pomoże mi poprawić się następnym razem, zamiast martwić się rzeczami, które są nieuniknione, gdy jesteś częścią projektu, który został zauważony na świecie" - dodał.
Zauważony to jednak mało powiedziane - "Squid Game" to najpopularniejszy serial Netfliksa - w pierwszym miesiącu obejrzano go w 111 milionach gospodarstw domowych.
Nie wszyscy serialowi VIP-owie przyjęli krytykę ze strony fanów w tak negatywny sposób.
"Nie narzekam! Gram w najgorętszym serialu na świecie. Dostaję maile od fanów. Dzisiaj pewna kobieta napisała, żebym wysłał jej autograf. Zrobiłem tak. Dwie godziny później przysłała mi zdjęcie tatuażu na jej ramieniu. Widać na nim było napis: Geoffrey Giuliano, czwarty VIP" - wyznał Geoffrey Giuliano, który w "Squid Game" zagrał VIP-a numer cztery.
Aktor dodał, że dzięki serialowi w jednej chwili stał się popularny. "Dostaję też seksualne propozycje od kobiet i mężczyzn. Ten projekt wydobył mnie z totalnego i absolutnego niebytu. Ludzie robią sobie tatuaże z moim podpisem. Dostaję propozycje fellatio. Jestem gwiazdą!" - rozpływa się w zachwytach Giuliano.
O szczegółach pracy nad swoją rolą opowiedział w "The Guardian" VIP numer jeden, czyli John D. Michaels.
"Mitem, który chciałbym rozwiać jest to, że wzięli nas prosto z ulicy. W różnych serialach jest różnie, ale często aktorzy, którzy nie są Koreańczykami dostają w koreańskich serialach dialogi, które bywają tłumaczone w tłumaczu Google’a. Dlatego mogą brzmieć nienaturalnie. Często też nie dostajemy scenariuszy reszty odcinków. Dostajemy tylko swoje sceny i nie mamy świadomości szerszego kontekstu" - zdradził.
Zobacz również: "Squid Game": Dzieci naśladują brutalną grę
Zobacz również: "Squid Game": Najpopularniejszy serial Netfliksa!
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.