Roczna odprawa dla Farfała?
Kontrakty czterech odwołanych szefów TVP: Piotra Farfała, Marcina Bochenka, Andrzeja Urbańskiego i Sławomira Siwka gwarantują im, że będą inkasować pensje jeszcze przez rok. Prezesi dostaną po ok. 300 tysięcy złotych. Oprócz Farfała. Ten dostanie najmniej, bo zwolniono go dyscyplinarnie.
Przedwczoraj dwaj wiceprezesi: Marcin Bochenek i Sławomir Siwek ostatecznie pożegnali się z TVP. Zdali biura i dokumenty nowemu zarządowi, którym kieruje Bogusław Szwedo, oraz pożegnali się z pracownikami. W ciągu kilku tygodni zaczną otrzymywać pieniądze z tytułu rozwiązania kontraktów. Jak udało nam się dowiedzieć, każdemu z nich umowa, w przypadku wcześniejszego jej rozwiązania, gwarantuje pensje przez trzy miesiące z tytułu wypowiedzenia, a potem trzymiesięczne odszkodowanie.
Jako członkowie zarządu mają także roczny zakaz konkurencji, co oznacza, że przez rok spółka będzie im wypłacać 100-proc. wynagrodzenia. "Obowiązuje ich sztywny zakaz konkurencji, tzn. telewizja, chociażby chciała, nie może go zerwać. Musi im płacić" - mówi "Dziennikowi" osoba, która zna kontrakty byłych szefów TVP.
Członków zarządu telewizji publicznej obowiązuje ustawa kominowa, co oznacza, że ich zarobki nie mogą przekroczyć pewnej kwoty. Z informacji "Dziennika" wynika, że panowie zarabiali ok. 18 tys. brutto. A to oznacza, że Urbańskiemu, Siwkowi i Bochenkowi zostanie wypłacone ponad 300 tys. zł brutto. Inaczej będzie w przypadku Piotra Farfała. Jeżeli zostanie utrzymana jego "dyscyplinarka" dostanie pieniądze tylko z tytułu zakazu konkurencji. "Będę się odwoływał do sądu, uważam, że prezesa nie powinno zwalniać się dyscyplinarnie. Temu stanowisku przysługuje pewna estyma" - mówi Piotr Farfał.
Każdy z prezesów może wnioskować o zwolnienie z zakazu konkurencji, jeżeli znajdzie inną pracę. Wygląda na to, że najbliżej tego planu jest Marcin Bochenek. Od kilku tygodni mówi się o nim, że będzie pracował w Telekomunikacji Polskiej przy tworzeniu platformy satelitarnej. "Teraz się będę zastanowił co będę robił dalej, na razie nie mam nowego zajęcia" - mówi jednak Marcin Bochenek. Andrzej Urbański nie rozmawia z mediami, ale jak mówią jego znajomi, były prezes zajął się pisaniem książki. O czym? Nie wiadomo.
Nie lada zaskoczeniem dla nowego szefostwa TVP był kontrakt Jana Pińskiego, do czwartku szefa Agencji Informacji. Okazało się bowiem, że Piński ma kontrakt podobny do członków zarządu. "Tak jak oni ma roczny zakaz konkurencji" - mówi rozmówca "Dziennika". Piński sam złożył wymówienie, więc nie przysługuje mu odprawa, ale zakaz konkurencji już tak.
Telewizja nie wypowiada się oficjalnie na temat jego umowy, zasłaniając się ustawą o ochronie danych osobowych.
Przedwczoraj na stanowisko szefa kadr TVP wrócił Wiesław Zawiślak, którego zwolnił Farfał. Zawiślak to człowiek Tomasza Borysiuka, członka KRRiT.
Karuzela kadrowa w mediach publicznych ruszyła na dobre. Lada dzień spodziewane jest odwołanie szefa TVP 2. Podział miał nastąpić także w Polskim Radiu. Stanowisko prezesa tej spółki ma przypaść lewicy, podobnie jak większość anten, m.in. Program I. Jako dyrektora tej anteny wymienia się Ryszarda Hińczę, który sprawował już tę funkcję za czasów lewicy. Pojawiają się też informacje, że na stanowisko szefa Programu III miałby wrócić Krzysztof Skowroński. "Nie zastanawiałem się nad tym, bo nie dostałem takiej propozycji" - mówi Krzysztof Skowroński.