Reklama

Prezes TVP zawieszony!

Rada nadzorcza TVP w piątek zdecydowała o zawieszeniu na trzy miesiące dotychczasowego składu zarządu TVP z Andrzejem Urbańskim i powołaniu na p.o. prezesa Piotra Farfała. Zarząd nie zamierza ustępować, bo, jak tłumaczy, po piątkowej rezygnacji jednego z członków Rady Nadzorczej nie mogła ona podjąć takiej decyzji.

Rada zawiesiła prezesa Andrzeja Urbańskiego oraz wiceprezesów Sławomira Siwka i Marcina Bochenka. Zanim dokonała tych zmian, do dymisji podał się jej sekretarz Janusz Niedziela. Według zawieszonego zarządu oraz szefa KRRiT Witolda Kołodziejskiego tym samym rada formalnie przestała istnieć - bo według uchwały KRRiT, Rada Nadzorcza składa się z 9 osób, więc jeśli ich nie ma - rada nie istnieje.

Rada Nadzorcza zmieniła też swego przewodniczącego - w miejsce odwołanej w piątek Janiny Goss wybrano Łukasza Moczydłowskiego. On sam mówił, że zawieszenie prezesa i wiceprezesów to "czerwona kartka i wyraz niezadowolenia ze sposobu zarządzania spółką przez dotychczasowy zarząd, który nie reagował na zagrożenia, wobec jakich stanęła spółka - istotny spadek wpływów z abonamentu i spadek wpływów z reklam, którego należy się spodziewać w związku z kryzysem finansowym".

Reklama

Moczydłowski wśród powodów zawieszenia Urbańskiego, Siwka i Bochenka wymienia "brak działań restrukturyzacyjnych, w tym niedostosowanie spółki do spadających wpływów z abonamentu". Za istotny powód zawieszenia Moczydłowski uznał też brak reakcji prezesa Urbańskiego na zawieszenie Hanny Lis w prowadzeniu "Wiadomości". "Jest to jeden z powodów świadczących o upolitycznieniu TVP, na które nie wyrażamy zgody" - powiedział.

Zawieszony zarząd TVP uważa, że jest zobowiązany prawem nadal wykonywać swe obowiązki, co zamierza czynić. Andrzej Urbański zamierza na specjalnie zwołanym posiedzeniu dyrektorów TVP S.A. oświadczyć, że nie wolno im przyjmować poleceń od "żadnych osób prywatnych, bo zarząd pozostaje w składzie niezmienionym".

Urbański, Sławomir Siwek i Marcin Bochenek uważają, że z Kodeksu spółek handlowych, statutu TVP, ustawy o radiofonii i telewizji oraz uchwały KRRiT wynika, że po dymisji członka Rady Nadzorczej Janusza Niedzieli (który ustąpił z rady na znak protestu po odwołaniu Goss) żadne działania Rady Nadzorczej nie wywołują skutków prawnych.

Wybrany w piątek w miejsce Goss Łukasz Moczydłowski uważa natomiast, że rezygnacja Janusza Niedzieli z członkostwa w radzie "to forma szantażu i instrumentalizacji prawa. Zgodnie z Kodeksem spółek handlowych minimalna liczba członków rady nadzorczej to pięć osób. Jeśli więc nasza rada liczy osób dziewięć, a zrezygnowała jedna, jesteśmy władni podejmować decyzje" - mówił Moczydłowski.

Nie zgadza się on z zarzutami, że podejmowane przez radę decyzje są bezprawne, ponieważ działa ona w niepełnym składzie. Nie przyjmuje też argumentu, że w analogicznej sytuacji RN Polskiego Radia była zablokowana w swoich działaniach. "Ja stoję na stanowisku, że decyzję w tej sprawie podejmował będzie sąd rejestrowy" - powiedział.

Według przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witolda Kołodziejskiego zmiany w zarządzie są nieważne, bo rada nadzorcza dokonała ich w niepełnym składzie. Zaznaczył, że nie uznaje żadnej z decyzji rady nadzorczej, które podjęto po rezygnacji Niedzieli.

Powołał się przy tym na przykład Polskiego Radia, gdzie po rezygnacji przewodniczącej rady nadzorczej Ireny Kleniewskiej działalność rady została zablokowana. "I nikt tego wówczas nie kwestionował" - powiedział Kołodziejski.

Podobnego zdania jest Krzysztof Czabański - członek rady nadzorczej TVP z ramienia skarbu państwa. "Od czasu rezygnacji pana Niedzieli uczestniczymy już jedynie w spotkaniu, nieformalnym spotkaniu, a nie posiedzeniu rady nadzorczej" - powiedział Czabański. Dodał, że podobnego zdania są też odwołana przewodnicząca Janina Goss i członek rady Bogusław Szwedo.

Według informacji uzyskanych m.in. od członków rady nadzorczej, rada dysponuje ekspertyzami prawnymi, według których jej decyzje - mimo rezygnacji Niedzieli - są prawomocne.

Minister skarbu decyzję Rady uznaje za "wewnętrzną rozgrywkę". Aleksander Grad podkreślił w Polskim Radiu, że rząd nie ma wpływu na działania władz mediów publicznych i przypomniał, że w Radzie Nadzorczej TVP ma jednego przedstawiciela, którym jest Krzysztof Czabański.

Radę nadzorczą TVP tworzyli dotychczas: Janina Goss, Janusz Niedziela, Krzysztof Czabański, Bogusław Szwedo (rekomendowani przez PiS), Ireneusz Fryszkowski, Łukasz Moczydłowski, Szymon Czynsz (rekomendowani przez LPR) oraz Tomasz Rudomino i Piotr Wawrzeński (rekomendowani przez Samoobronę).

Na miejsce zawieszonych członków zarządu rada nadzorcza oddelegowała swojego członka Tomasza Rudomino. Przywróciła też w obowiązkach zawieszonego miesiąc temu wiceprezesa Piotra Farfała, którego mianowała p.o. prezesem TVP SA.

Farfał jest członkiem zarządu TVP od maja 2006 r. W zarządzie odpowiadał m.in. za biura handlu i współpracy z zagranicą oraz audytu i kontroli wewnętrznej - negocjował też z ramienia telewizji prawa do transmisji w tym roku mistrzostw Europy w piłce nożnej.

Wcześniej Farfał był członkiem Młodzieży Wszechpolskiej, z członkostwa w której zrezygnował w styczniu 2006 r., kiedy został wiceprezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Warszawie. Był też naczelnym pisma Młodzieży Wszechpolskiej - "Wszechpolak".

W latach 90. - jak pisała "Gazeta Wyborcza" - Farfał wydawał rasistowskie pisemko "Front", w którym miał napisać m.in. "nie tolerujemy tchórzów, konfidentów, Żydów". Publikowano tam m.in. rysunki "łysego osiłka z mieczem", który depcze flagi Izraela i UE oraz skinheada z ręką w geście "Heil Hitler". W ostatnim "Froncie" Farfał pisał: "Chciałbym, żeby wszyscy czytelnicy wiedzieli, że nigdy nie byłem (i nie jestem) naziolem". Farfał pozwał za to "Gazetę Wyborczą", ale proces przegrał. Sąd orzekł, że gazeta miała prawo nazwać go "byłym neonazistą". Wyrok jest nieprawomocny.

Wirtualnemedia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy