Nie może za dobrze mówić po polsku!
Już niedługo na antenę wróci "Top Model. Zostań modelką" - program, który ma wyłonić nowe gwiazdy polskiego modelingu. Jak podkreśla jego jurorka, Joanna Krupa - dla niej liczy się nie tylko uroda, ale też determinacja kandydatek.
Podobnie jak przy pierwszej edycji na precasting przyszły tłumy młodych dziewczyn. Czego od nich oczekujecie?
Joanna Krupa: - Oczywiście fotogenicznej urody i odpowiedniego wzrostu, ale także osobowości. Za każdym razem zwracam na to uwagę: dziewczyny muszą mieć ogromną osobowość, ale co ważniejsze - grubą skórę. Piękna dziewczyna nie zawsze się wybije. Trzeba mieć marzenie i ciężko nad nim pracować. To, że finalistka wygra nie znaczy, że zrobi karierę. A jeśli nie będzie przekonana, to nikt za nią kariery nie zrobi. To ciężka praca. Nikt nie przyjdzie do domu modelki i nie będzie pukał do jej drzwi z propozycjami...
Czy coś się zmieni w nadchodzącej edycji. Pierwsza czegoś was nauczyła?
- Myślę, że niewiele się zmieni. Choć tym razem większą uwagę przykładamy do tego, czy dziewczyny naprawdę chcą zostać modelkami. Niektóre przychodzą na castingi i w ogóle nie mają w sobie energii. Widać, że jest im to obojętne. A my szukamy dziewczyny, która naprawdę chce być modelką, a nie tylko tak mówi, albo przyszła, bo ktoś jej kazał.
Jakie są wrażenia po precastingach w innych miastach?
- W Katowicach było kilka fajnych dziewczyn. W Gdańsku było trochę gorzej. Dużo dziewczyn przypominało szare myszki. Próbowaliśmy z nich coś wyciągnąć, dawaliśmy im szanse, by nam coś pokazały. Większość jednak nie miała lub nie pokazała osobowości. Dzisiaj w Warszawie widziałam dużo ładnych dziewczyn, więc liczę, że znajdziemy tu dużo potencjalnych kandydatek.
Jaką dziewczyną była Joanna Krupa na początku kariery?
- Już od małego dziecka chciałam być w telewizji. Nigdy nie marzyłam, żeby być tylko modelką, ale także, żeby coś robić przed kamerą. Póki co moje marzenia się spełniły.
Czy nadal w programie będzie podział na "złych i dobrych" policjantów? Ty jesteś z tych dobrych...
- Ja jestem miła i dobra, dopóki widzę, że dziewczyna zamierza walczyć o siebie i ciężko pracować. Gdy przychodzą dziewczyny, które w ogóle w siebie nie wierzą i narzekają, to zdarza mi się na nie krzyczeć: 'Nie macie lustra w domu, nie widzicie, jakie jesteście piękne?!'. Nie chcę być nieprzyjemna, ale będę próbować zdecydowanie budować w nich poczucie własnej wartości i wiarę w siebie.
- Większość modelek nie wygląda rano jak z okładki magazynu. To proces: włosy, makijaż, światło, photoshop... Chce to dziewczynom uzmysłowić. Nie wszystkie modelki wyglądają na co dzień tak, jak w magazynach!
A w drugą stronę, zdarzają się dziewczyny bardzo pewne siebie mimo że nie mają warunków do bycia modelką?
- Takie też były. Nie nadawały się na modelki, ale dzięki swojej osobowości mogłyby zrobić karierę np. jako prezenterki. To jest program telewizyjny i na takie rzeczy też zwracamy uwagę. Weronika Lewicka i Kasia Smolińska z pierwszej edycji nie zrobiły kariery w modelingu, ale świetnie sobie radzą w telewizji.
Obserwujesz kariery dziewczyn z pierwszej edycji? Jakie masz odczucia?
- Jestem bardzo dumna. Udowadniają, że zwycięża nie tylko ta, która wygrała. Ola Kuligowska jeździ z Marcinem Tyszką po całym świecie i bierze udział w sesjach do największych magazynów. Weronika Lewicka dołączyła do ekipy 'Top Model' i nam pomaga. Cieszę się, że tak wiele z finalistek robi dzisiaj karierę.
Czy dzięki kolejnej edycji na dłużej zostaniesz w Polsce?
- Tak, będę tu całe wakacje, ponieważ tyle trwać będą nagrania. A potem zobaczymy. Na pewno muszę wrócić do Los Angeles, ponieważ też mam tam życie i zobowiązania zawodowe. Nie mogę za dużo czasu spędzić w Polsce, ale jak tylko mogę, to przyjeżdżam.
Polska stała się dla ciebie na nowo ojczyzną?
- Nie byłam tutaj przez kilkanaście lat, a teraz spędzam coraz więcej czasu. Nie pamiętam zbyt wiele z czasów, gdy byłam mała. Wyjechałam z Polski, gdy miałam 5 lat. Nie żyje już moja ciocia, z którą byłam blisko. Mam w Polsce rodzinę, ale nie spotykam się z nimi na co dzień. Bardzo się cieszę, że Polacy po tylu latach tak słodko mnie przywitali, mimo że mój 'polski' super nie jest.
Ale stał się znakiem rozpoznawczym, czy wręcz pewną odmianą "polskiego".
- No to teraz muszę uważać, żeby za dobrze nie mówić, żeby tego nie stracić.
Z Joanną Krupą rozmawiała Jagoda Mytych (PAP Life).