Reklama

Magdalena Emilianowicz o serialu "Ojciec Mateusz": "Daria wszystko już wie"

Od trzech lat gra Darię, narzeczoną inspektora Oresta Możejki i mamę Dominika. Magdalena Emilianowicz zdradza, jak trafiła na plan "Ojca Mateusza" i czy polubili się z serialowym synem.

Od trzech lat gra Darię, narzeczoną inspektora Oresta Możejki i mamę Dominika. Magdalena Emilianowicz zdradza, jak trafiła na plan "Ojca Mateusza" i czy polubili się z serialowym synem.
Piotr Polk, Antoni Tyszkiewicz i Magdalena Emilianowicz - cała trójka spotka się na planie serilau "Ojciec Mateusz"z" /AKPA

Magdalena Emilianowicz jako serialowa Daria wzięła sprawy w swoje ręce i oświadczyła się Możejce (Piotr Polk). Teraz para szykuje się do ślubu.

Jak to jest, że Możejko rozpoczął już nauki przedmałżeńskie, a twoja bohaterka, Daria, pojechała za granicę, gdzie realizuje reportaże! Ona nie potrzebuje takiego kursu?

- Rzeczywiście, Możejko bardzo się do tego przykłada, ale twórcy serialu chyba uznali, że Daria wszystko już wie i nie musi się dokształcać w tym zakresie. Myślę, że ona przerabia kurs korespondencyjnie. (śmiech)

Reklama

Jak trafiłaś na plan tego serialu?

- Na zdjęcia próbne zostałam zaproszona przez Macieja Dejczera, ówczesnego reżysera "Ojca Mateusza". Spotkaliśmy się wcześniej na planie "Strażaków" i kiedy pojawiła się w scenariuszu rola Darii, pomyślał o mnie. Bardzo się ucieszyłam. Po pierwsze, była to propozycja od samego reżysera, a po drugie - do jednego z najpopularniejszych seriali w Polsce.

A kiedy poznałaś swojego serialowego synka Dominika, czyli Antka Tyszkiewicza?

- Podczas castingu. Mieliśmy razem zdjęcia próbne, bo twórcy chcieli sprawdzić, jakie będą relacje między dzieckiem a aktorem.

I co, zagrało?

- Od razu przypadliśmy sobie do gustu! Antoni miał wtedy niecałe 6 lat. Pamiętam, że był bardzo zmęczony i grał w grę komputerową, żeby nie zasnąć. Ponieważ mam syna prawie w jego wieku i akurat znałam tę grę, więc zaczęłam z nim o niej rozmawiać. Był totalnie zaskoczony.

A Maks, twój syn, nie jest zazdrosny, że ma "filmowego" brata?

- Na początku był. Kiedy pierwszy raz usłyszał, że ktoś na ekranie mówi do mnie "mamo", to się popłakał. Co ciekawe, teraz obaj chodzą do jednej szkoły i bardzo się przyjaźnią.

Może Maks też zostanie aktorem?

- Raczej nie. Zniechęca go to, że praca na planie polega głównie na czekaniu między ujęciami. Ale marzy, żeby zagrać w "Ojcu Mateuszu" i najchętniej kolegę Antka. Muszę o tym powiedzieć scenarzystom serialu. (śmiech)

Rozmawiała Marzena Juraczko

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Ojciec Mateusz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy