"Kuchenne rewolucje"... od kuchni
Co sprawia, że nie tylko rewolucja się udała, ale atmosfera w odmienionej restauracji jest wyjątkowa? - Kluczem są ludzie, naturalność i przyjemność ich poznawania - mówi Magda Gessler. Sprawdziliśmy, jak powstaje finałowa kolacja!
Zaproszeni do jednej z podwarszawskich restauracji, po raz pierwszy w historii programu mogliśmy zajrzeć za kulisy "Kuchennych rewolucji".
Już na początku czekała nas niespodzianka, bo kolacja przesunęła się... o godzinę. - Tak się zdarza - wyjaśniła osoba z produkcji. - To ogromne przedsięwzięcie, które mogłoby trwać miesiąc, a mamy tylko 3 i pół dnia, dlatego niekiedy trzeba na coś dłużej poczekać.
Zresztą Magda Gessler nie wpuści gości, póki wszystko nie będzie zapięte na ostatni guzik. A trzeba wiedzieć, że restauratorka nie tylko menu przygotowuje osobiście. Jej pomysłu jest również każde wnętrze w ponad 130 "zrewolucjonizowanych" restauracjach!
Skąd czerpie inspiracje? - Czuję się człowiekiem renesansu. Dlatego łącząc energię ludzi, a także smaki oraz światło i dźwięk, tworzę atmosferę restauracji - mówi.
A jaka jest ta atmosfera podczas nagrania? Na widok kamer wchodzący goście są nieco skrępowani. Jednak po powitaniu (każdego osobiście!) przez właściciela oraz Magdę Gessler i podaniu przystawek, rozpoczyna się cichy szmer rozmów i poznawania się przy stolikach.
To rzadko widać w telewizji, ale restauratorka często przysiada się do biesiadników. - Moim ulubionym elementem rewolucji wcale nie jest kuchnia, są nim ludzie. Uwielbiam ich poznawać - tłumaczy.
Na czym polega magia telewizji? Widzimy zawsze wszystkich przy stołach, a naprawdę wygląda to trochę, jak... na weselu. Goście przesiadają się do innych stolików, słychać gwar, śmiech, a niektórzy kontynuują rozmowy na patio restauracji. O atmosferze niech świadczy fakt, że kolacja trwała jeszcze długo po tym, jak ekipa produkcyjna niepostrzeżenie zakończyła nagrywanie odcinka.
Co było realne, a wręcz przerosło rzeczywistość? To, co najważniejsze - dania. Nikt bowiem nie spodziewał się, że porcje będą aż tak duże! To była także symfonia polskich smaków - od tatara z jelenia, poprzez bardzo ostre flaczki, aż do kaczki pieczonej na pajdzie chleba. Kolację zakończyła słodka serowa pascha, której nikt, mimo sytości, nie potrafił sobie odmówić.
Jaka jest więc recepta Magdy Gessler na taki sukces? - Trzeba zapomnieć, że jest to show i czuć, jakby robiło się własną restaurację. Wtedy nie ma większej przyjemności, niż zadowoleni goście... Przyznajemy, było pysznie!
Wojciech Skrok