Jennifer Aniston: Nie tylko "dziewczyna z sąsiedztwa"
Choć rola ta zagwarantowała amerykańskiej aktorce międzynarodową popularność i ogromne pieniądze, była dlań zarazem ciężarem. „Chciałam za wszelką cenę udowodnić, że jestem kimś więcej” – zdradza Aniston.
"Przyjaciele" to jeden z najsłynniejszych seriali w historii telewizji. Dla odtwórców głównych ról był trampoliną do sukcesu. Jak w najnowszym wywiadzie przyznaje Jennifer Aniston, czyli niezapomniana serialowa Rachel Green, rola ta, choć pozostaje najbardziej znaczącą pozycją w jej aktorskim portfolio, przysporzyła jej również sporo problemów. Na wiele lat została bowiem zaszufladkowana jako "dziewczyna z sąsiedztwa", której jedynymi atutami są uroda i urok osobisty.
"W pewnym momencie poczułam, że nie umiem pozbyć się Rachel ze swojego życia, że dostałam etykietę Rachel z 'Przyjaciół'. Bałam się, że zostanę nią na zawsze. Czułam, że wyczerpuję się jako aktorka. Chciałam za wszelką cenę udowodnić, że jestem kimś więcej" - wyznaje gwiazda w rozmowie z "The Hollywood Reporter".
I dodaje, że przełomowym momentem był dla niej angaż do filmu "Życiowe rozterki", w którym na przekór dotychczasowemu wizerunkowi zagrała rozczarowaną życiem zamężną kobietę, która nawiązuje romans z młodszym współpracownikiem.
"Wtedy po raz pierwszy porzuciłam postać Rachel i wcieliłam się w kogoś zupełnie innego. To była ogromna ulga. Ale pamiętam też panikę, w którą wpadłam na początku. Myślałam: 'Boże, a co jeśli to prawda, jeśli w istocie nie jestem nikim więcej niż tą słodką dziewczyną z nowojorskiego mieszkania z fioletowymi ścianami? Może wszyscy mają rację?'. Zrobiłam to dla siebie, żeby sprawdzić, czy potrafię grać inne role. Ale było to naprawdę przerażające - bo działo się to na oczach świata" - wyznaje Aniston.
Na przestrzeni lat aktorka wystąpiła w szeregu mniej lub bardziej entuzjastycznie przyjętych produkcji, grając głównie w komediach romantycznych. Pamiętamy ją przede wszystkim z filmu "Bruce Wszechmogący", w którym pojawiła się u boku Jima Carrey’a i Morgana Freemana oraz komedii: "Marley i Ja", "Kobiety pragną bardziej", "Millerowie" i "Szefowie wrogowie". Rok temu wystąpiła w głośnym serialu "The Morning Show", za rolę w którym otrzymała nagrodę Amerykańskiej Gildii Aktorów Ekranowych.