Reklama

Grażyna Szapołowska o roli w serialu "Korona królów"

Od 3 grudnia fani Grażyny Szapołowskiej znów mogą ją oglądać na małym ekranie, tym razem w serialu TVP "Korona królów". Aktorka wciela się w postać księżnej Eufemii, żony Władysława Opolczyka. Znalazłam się w świecie baśni - mówi o pracy na planie gwiazda.

Od 3 grudnia fani Grażyny Szapołowskiej znów mogą ją oglądać na małym ekranie, tym razem w serialu TVP "Korona królów". Aktorka wciela się w postać księżnej Eufemii, żony Władysława Opolczyka. Znalazłam się w świecie baśni - mówi o pracy na planie gwiazda.
W "Koronie królów" Grażyna Szapołowska wciela się w Eufemię, żonę księcia Władysława Opolczyka /Gałązka /AKPA

Wiadomość o tym, że Grażyna Szapołowska dołączy do obsady "Korony królów" wywołała ogromne poruszenie, bo aktorka od dawna nie pojawia się w serialach. A jak wspomina pracę na planie produkcji TVP?

- Gdy pierwszego dnia pokazano mi dekoracje Andrzeja Halińskiego, a następnie spotkałam Elżbietę Radke, która pokazała mi swoje kostiumy, uległam natychmiast. Znalazłam się w świecie baśni i już nie chciałam z niej wyjść - mówi aktorka.

Reklama

Przyznaje też, że dzięki pracy scenografów i kostiumografów przeżyła niezwykłą podróżą w czasie.

- Tylko wielkie doświadczenie Elżbiety Radke może podołać temu wyzwaniu. Jej umiejętność doboru kolorytu, tkanin, pasmanterii, biżuterii, nakryć głowy dla charakteru każdej postaci jest na wagę złota. Gdy zobaczyłam naszego Króla, czyli Jadwigę - bo do niej zwracano się "Królu" - w przepięknej sukni ślubnej podczas ceremonii z Jagiełłą, to oniemiałam. Suknia i welon cały w przeźroczystościach perłowo- diamentowych, w zgaszonej bieli i koronkach to majstersztyk. I tylko jedna scena jedno ujęcie, aż żal. Piękne byłoby urządzić ogromną wystawę kostiumów po zakończeniu serialu. Oby nie przepadły w dusznych magazynach, bo to najprawdziwsze jedwabie, tafty, szantungi, aksamitny, wełny, lny i dużo więcej - zwraca uwagę Szapołowska.

Aktorka dodaje, że taka dbałość o szczegóły jest niezwykle pomocny przy pracy na planie "Korony królów", która w jej ocenie jest jedną z największych serialowych produkcji.

- Przeszkadza jedynie pośpiech i zmiana reżyserów .... Ale przy tym ogromie jest to koniecznością. Przypatruje się młodym aktorom i widzę ich gotowość i codzienny zapał do grania w tym projekcie. Są tacy piękni w swej niewinności i młodości" - dodaje.

A jak wyglądało przygotowanie do roli? Eufemia, żona księcia Władysława Opolczyka, to postać, o której historycy wiedzą niewiele, a jej życiorys pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Ale jak zauważa Szapołowska, wiele z tych niewiadomych pozostawia ogromną przestrzeń dla scenarzystów.

- Eufemia to piękne imię, ale scenarzyści muszą je ubrać w koloryt charakteru i nieoczekiwanych zdarzeń, jakie powinna nieść ta postać, żeby widz chciał śledzić jej losy. Scenariusz jest pisany z tygodnia na tydzień, a nawet z dnia na dzień i kreowanie tej postaci zależy w dużej mierze od ich pomysłowości scenarzystów. Ja mogę tylko bronić i tłumaczyć jej postępowania. Eufemia, jak i inne kobiety średniowiecza, jest też dobrym politykiem. Używa swoich atrybutów kobiecości do zręcznie prowadzonej gry w walce o pozycje swojej rodziny i dobra królestwa - wyjaśnia Grażyna Szapołowska.

Zdaniem aktorki "Korona królów" to serial ważny, bo w sposób atrakcyjny, szczególnie dla młodych widzów, ukazuje historię Polski.

- Widzę zainteresowanie młodych ludzi. Ten rodzaj nauki jest na pewno również edukacyjny. Po zagraniu Telimeny w filmie Andrzeja Wajdy "Pan Tadeusz" wielokrotnie słyszałam od maturzystów, że dzięki filmowi znają historię i Adama Mickiewicza i zdają matury dzięki temu obrazowi. Kino ma niesamowitą zdolność przekazu, która obrazem przemawia bardziej do młodzieży chcącej potem ponownie zwrócić uwagę na tekst... A może się mylę, może film im wystarcza - wyznaje Szapołowska.


PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Grażyna Szapołowska | Korona królów (serial)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy