Gotowanie to nie czary mary
O kulisach programu " Życie od kuchni" opowiada Robert Sowa, który udowadnia, że gotowanie nie musi być ani trudne, ani drogie.
Co pana najbardziej zaskoczyło podczas pracy przy programie?
Robert Sowa: - Gdy dowiedziałem się, że mamy pokazywać kuchnię prostą, smaczną i powtarzalną, zastanawiałem się, czy przypadkiem nie staramy się promować problemu, którego nie ma. Ale po kilku odcinkach przekonałem się, że to, co dla mnie jest czymś najprostszym na świecie, dla kogoś może okazać się istnym 'czary mary', jak choćby uduszenie podudzi z kurczaka bez skóry, zrobienie zapiekanki albo odsączanie tłuszczu papierowym ręcznikiem.
Jak uczestnicy "Życia od kuchni" reagują na pana rady?
- Z entuzjazmem! Na początku trochę się boją spotkania z 'tym Sową z telewizji, który pewnie będzie krzyczał'. Ale ja nie krzyczę! W restauracji używam wyszukanych produktów, na które moich gości stać. W programie wchodzę do obcej kuchni, gdzie są ograniczenia. By coś prostego i zdrowego skomponować, by człowieka przy tym nie zniechęcić, muszę być kreatywny.
Widzę, że pan jest też trochę kuchennym psychologiem.
- Jeśli chcę zachęcić do spróbowania ryby kogoś, kto ryb nie lubi, muszę mu podać prosty przepis. Na przykład: filet z łososia oprószyć przyprawami, wsadzić do piernika rozgrzanego do 160°C, na 15 minut. W tym czasie wrzucić na patelnię szpinak, dodać oliwę, sól, pieprz, troszkę cebuli, czosnek i na tym szpinaku ułożyć łososia. Koniec. Mamy wspaniałe danie! Każdy chętnie spróbuje to zrobić. Ale jeśli ktoś dostanie całego łososia i musi go czyścić, wyrzucić flaki, cały dzień sprzątać kuchnię z łusek, to co mi powie? 'Tego łososia to ja mam gdzieś. A tego Sowę, tym bardziej!'.
Czy uważa pan, że zdrowe odżywianie pomaga w życiu osobistym bądź zawodowym?
- Oczywiście. Życie jest brutalne. Pewien człowiek, któremu miałem pomagać w gotowaniu dietetycznym, powiedział mi, że przegrał walkę o stanowisko, ponieważ wyglądał jak 'misio'. O kobietach już nawet nie wspomnę!
Wierzy pan w ten program?
- Jeśli uda nam się, choćby w małym stopniu, zmienić świadomość ludzi w kwestii odżywiania, będę bardzo szczęśliwy.
Rozmawiała Marta Uler.