Barbara Kurdej-Szatan wyrzucona z TVP. Jest oświadczenie aktorki
Barbara Kurdej-Szatan zaledwie trzy godziny po tym, gdy okazało się, że straciła pracę w serialu "M jak miłość" , bo - jak stwierdził na Twitterze prezes TVP Jacek Kurski: "w Telewizji Polskiej nie może być miejsca dla osób, które szkalują i wyzywają obrońców naszych granic" - opublikowała na Instagramie i Facebooku oświadczenie.
Barbara Kurdej-Szatan zakomunikowała, że w swoim niesławnym poście "odniosła się krytycznie" do tego, co zobaczyła na filmiku opublikowanym w sieci, a tak naprawdę "szanuje ciężką pracę wszystkich służb mundurowych i docenia ich wysiłki, żeby zapewnić nam bezpieczeństwo".
Przypomnijmy ów "krytyczny" zdaniem aktorki post, który opublikowała pod koniec ubiegłego tygodnia na Instagramie (a później usunęła). "KUR** !!!!!!!!!! Ku**aaaaa !!!!!!!!!!!!!!!! Co tam się dzieje !!!!!!!! To jest ku**a "straż graniczna" ????? "Straż" ?????????? To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO !!!Maszyny ślepo wykonujące rozkazy !!!!! Ku**a !!!!!! Jak tak można !!!!!!! Boli mnie serce boli mnie cała klatka piersiowa trzęsę się i ryczę !!!!!!! Mordercy !!!!! Chcecie takiego rządu wciąż ????? Który zezwala na takie rzeczy wręcz rozkazuje tak się zachowywać ??????? Ku**aaaaaaaaa !!!!!!!!".
Słowami tymi Kurdej-Szatan opatrzyła krótki materiał wideo, na którym widać, jak funkcjonariusze Straży Granicznej powstrzymują grupę imigrantów przed nielegalnym przekroczeniem granicy Polski. W tej grupie są też dzieci. Aktorka przeprosiła później w mediach społecznościowych za... "niestosowny język i przekleństwa".
Około północy z wtorku na środę, czyli już po tym, gdy Jacek Kurski publicznie "zwolnił ją" z roli Joanny w serialu "M jak miłość", Kurdej-Szatan postanowiła przeprosić funkcjonariuszy Straży Granicznej, których wcześniej nazwała "maszynami bez serca i mózgu" oraz "mordercami".