Reklama

Anna Kalczyńska: Zimą sobie folguję

Anna Kalczyńska pracę w telewizji godzi z obowiązkami mamy. "Nie straszne mi jest wstawanie o piątej rano" - mówi dziennikarka i przyznaje, że pije za dużo kawy. "Z dietą jest u mnie najgorzej" - dodaje.

Już pół roku prowadzi pani program "Dzień Dobry TVN". Jak odnajduje się pani w tej roli?

Anna Kalczyńska: - Świetnie! Mam wrażenie, że to moje powołanie. Bardzo się cieszę, że dane mi było spróbować takiego telewizyjnego gatunku, choć okazało się, że jest to zupełnie inny rodzaj dziennikarstwa, niż ten, który uprawiałam do tej pory. Rzeczywiście jest niezwykle wymagający, ale i bardzo spełniający. Daje mi dużo satysfakcji.

Jak pani godzi pracę, do której trzeba bardzo wcześnie wstawać, z obowiązkami mamy?

- Nieźle mi się to udaje. Wymieniamy się z mężem solidarnie - jeden tydzień on zawozi dzieci, drugi ja. Poza tym ta praca daje mi dużą elastyczność, więc paradoksalnie mam więcej czasu dla dzieci, bo wcześniej zaczynam, ale wcześniej też kończę.

Reklama

Co w związku z tym robi pani z resztą dnia, która zostaje pani po pracy?

- Dziwnie się składa, ale dnia mimo wszystko mi brakuje. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje - może jestem słabo zorganizowana (śmiech). Ten czas rzeczywiście tak dziwnie się rozchodzi - są i zakupy, i jakieś dodatkowe zajęcia dzieci, i w domu coś trzeba zrobić, i mam jeszcze trzecie dziecko - czyli... męża, także zawsze coś się dzieje. Ale na razie jeszcze znajduję czas na wszystko. Chociaż z drugiej strony nie ma go wystarczająco dużo, żeby poświęcić go na coś dodatkowego.

Ma pani jakiś sposób na wczesne wstawanie?

- Jeśli o to chodzi, to jestem bardzo zdyscyplinowana. Wiele razy musiałam wstawać wcześnie na "poranki" i wówczas budzik dzwonił nawet o 4:30. Także teraz nie straszne mi jest wstawanie o 5:00.

Odsypia pani w ciągu dnia?

- Nigdy, ale zdradzę, że mój ekranowy partner (Robert Kantereit - PAP Life) zawsze ucina sobie drzemki. Chociaż myślę, że powinno być odwrotnie (śmiech). Robert mawia - i tu przyznaję mu rację - że kobiety zawsze znajdą tysiąc wymówek, żeby nie położyć się spać. Faktycznie tak mamy, bo zawsze okaże się, że a to pranie jest do wstawienia, a to zakupy do zrobienia, albo warto wyjść na spacer z dzieckiem, więc niestety nie udaje mi się to.

Kawa pewnie jest pani sprzymierzeńcem...

- Zdecydowanie tak. Uważam, że piję jej za dużo - co najmniej 2-3 filiżanki dziennie, a nie powinnam tyle pić.

Poza tym, prowadzi pani zdrowy styl życia?

- Staram się, ale z różnym skutkiem. Na szczęście mam psa labradora, który wymaga dużo ruchu, więc spacerujemy i biegamy. Ponadto zimą jeżdżę na nartach, a latem pływam - na basen chodzę także z dziećmi. Staramy się aktywnie spędzać czas, ale nie mam takiego jednego sportu, któremu bym się poświęciła. Uprawiam sporty sezonowe.

Czy w diecie też wykorzystuje pani sezonowość?

- Niestety nie - z dietą jest u mnie najgorzej. Mam sylwetkę i zimową i letnią - zresztą pewnie tak jak większość kobiet w Polsce. Zimą zdecydowanie sobie folguję.

Anna Kalczyńska (ur. 23 kwietnia 1976) - dziennikarka telewizyjna, prezenterka TVN24, a od września 2014 gospodyni programu "Dzień Dobry TVN".

Rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy