Andrzej Młynarczyk: Kobiety są dla mnie zagadką
Krążą plotki, że Andrzej Młynarczyk jest szczęśliwie zakochany. On jednak milczy na ten temat. Może nie chce stracić fanek?
Porozmawiamy o kobietach... Urodził się pan 8 marca, w Dzień Kobiet. Czy z taką datą urodzenia łatwiej panu nawiązywać relacje z płcią piękną?
Andrzej Młynarczyk: - Kobieta jest zagadką... I całe szczęście. Dobrze to Pan Bóg wymyślił, inaczej nie moglibyśmy ich poznawać i podziwiać całe życie.
W serialu nie ma pan szczęścia do kobiet. Niedawno Tomek znów został sam. Czy pojawi się w jego życiu jakaś nowa miłość?
- Nie mogę zdradzić dalszych losów mojego bohatera, powiem tylko, że jego życie uczuciowe będzie teraz bardzo burzliwe.
Jakie dowody uwielbienia dostaje pan od fanek? Piszą listy? Zaczepiają pana na ulicy?
- Listy i prośby o autograf przychodzą na adres produkcji serialu. Najczęściej spotykam się z pozdrowieniami i życzeniami dalszych ról. Są też podziękowania za graną przeze mnie rolę. To miłe.
W serialu "M jak miłość" jako Tomek Chodakowski przeżywa pan pierwszą miłość serialowej córki, Zosi. Jej chłopak nie ma łatwo z pana bohaterem. Czy Kuba zyska aprobatę Tomka?
- Mogę tylko zdradzić, że pierwsza miłość córki to trudne doświadczenie dla mojego bohatera. Nie tylko dlatego, że Zosia jest dla niego najważniejsza i jest za nią odpowiedzialny, ale również z powodu dzielącej ich różnicy pokoleń. Zapewniam, że będzie ciekawie.
Prywatnie nie ma pan jeszcze dzieci, ale czy byłby pan takim zaborczym ojcem córki, jak serialowy Tomek?
- Myślę, że ojciec musi trzymać rękę na pulsie, czyli przewidywać różne sytuacje związane z dorastaniem dzieci. Uważam też, że najlepszym świadectwem dobre-go wychowania są rodzice, którzy wzajemnie się kochają.
Od ośmiu lat tworzy pan z Julką Wróblewską, czyli serialową Zosią, duet ojciec - córka. Jak wam się razem pracuje?
- Julia z każdym rokiem gra coraz lepiej. Staje się bardziej wyrazista i świadoma, czym jest aktorstwo. Na planie nie jest już postrzegana jako dziecko, które występuje w filmie, ale jako młoda aktorka.
Na nieoficjalnym profilu w internecie ma pan ponad 20 tysięcy fanów. Czy zagląda pan tam czasami? Dlaczego nie założył pan oficjalnego profilu?
- Miło mi, że pani o tym mówi. Rzeczywiście, nie śledziłem tego fanpage'a i nie wiedziałem, że tyle osób go odwiedza. Może to dobry moment, żebym się zastanowił nad założeniem oficjalnego. Wcześniej o tym nie myślałem.
Czy ma pan jakieś postanowienie na Nowy Rok?
- Jeszcze więcej humoru na co dzień! A tak na serio, to przyznam, że nie robię takich postanowień. Wierzę i sprawdziłem to na własnej skórze, że najlepiej robić coś od razu bez względu na datę.
Rozmawiała Marzena Juraczko.
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!