Reklama

​"Ameryka Express": Filip Chajzer o libacji w programie

Filip Chajzer uznał, że najlepszym towarzyszem podróży po Ameryce Południowej będzie jego ojciec i to właśnie z nim stworzył niepowtarzalny duet w programie "Ameryka Express". Choć dzieliła ich największa wśród wszystkich par różnica wieku i na trasie zdarzały się poważne nieporozumienia, to finalnie obaj panowie są zadowoleni ze swojego udziału w tej produkcji. Dzięki programowi spędzili ze sobą trochę czasu, przez co nadrobili zaległości z przeszłości.

Filip Chajzer uznał, że najlepszym towarzyszem podróży po Ameryce Południowej będzie jego ojciec i to właśnie z nim stworzył niepowtarzalny duet w programie "Ameryka Express". Choć dzieliła ich największa wśród wszystkich par różnica wieku i na trasie zdarzały się poważne nieporozumienia, to finalnie obaj panowie są zadowoleni ze swojego udziału w tej produkcji. Dzięki programowi spędzili ze sobą trochę czasu, przez co nadrobili zaległości z przeszłości.
Zygmunt Chajzer i jego syn Filip Chajzer na konferencji programu TVN "Ameryka Express" /AKPA

Filip Chajzer przyznaje, że wyjazd do Peru i Ekwadoru to nie były beztroskie rodzinne wakacje. Ojciec i syn mieli za zadanie przeżyć za jednego dolara dziennie, a przy tym, by mierzyć się z ekstremalnymi wyzwaniami, musieli się wykazać cierpliwością, spokojem i tolerancją dla swoich słabości. Niejednokrotnie dawała o sobie znać różnica charakterów obu panów.

- Najtrudniejsze momenty dla mnie, to szukanie noclegu po naprawdę ciężkim, strasznie męczącym dniu. Masz świadomość tego, że stać cię na naprawdę dobry hotel w tym mieście i normalnie byśmy sobie szukali w czterech czy pięciu gwiazdkach. Natomiast w tej sytuacji pukanie do kolejnych drzwi i kiedy słyszysz: Sorry, spadaj, nie mamy czasu, nie chcemy z wami rozmawiać, nie mamy miejsca, nie interesuje nas. To było trudne - mówi agencji Newseria Zygmunt Chajzer.

Reklama

Dziennikarze przyznają, że wielokrotnie trzeba było się wykazać nie lada samozaparciem i wyjść z twarzą nawet z najbardziej ekstremalnej sytuacji.

- Placuszki wzięliśmy ze sobą, przez pięć dni te placuszki woziliśmy. W sumie z żarciem nie było źle, z żarciem dawaliśmy radę, czasami cały dzień nic nie jedliśmy - mówi Zygmunt Chajzer.

- Ty mi non stop kazałeś jeść bułkę. Program się nie zaczął, ten już placuszki kazał wyjmować. Nawet nie wiedziałem, że człowiek jest w stanie tyle zjeść glutenu, a jest - mówi Filip Chajzer.

Filip Chajzer zdradza także wiele innych pikantnych szczegółów z wyprawy. Bo choć podczas wyjazdu przeważały trudne momenty, to jednak nie brakowało również zabawnych sytuacji.

- Faktem jest, że ojciec w trakcie jednej z największych libacji tego programu odpadł w połowie, czym bardzo mnie zaskoczył. Opowiedz, jak ładnie śpiewałem góralskie piosenki po hiszpańsku - mówi Filip Chajzer.

- Nie wiedziałem, że Filip potrafi intonować po hiszpańsku "Góralu, czy ci nie żal", a poszło - mówi Zygmunt Chajzer.

Program "Ameryka Express" już od 5 września na antenie TVN.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Ameryka Express | Filip Chajzer | Zygmunt Chajzer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy