Podczas pobytu w więzieniu Kolos (Konrad Eleryk) ma tylko jednego gościa: piękną Velvet (Mar-ta Żmuda Trzebiatowska), która po wejściu do pokoju widzeń zaczyna... zdejmować z siebie ubranie. Okazuje się, że jest "prezentem" od Igora (Mieczysław Zbrojewicz), właściciela nocnego klubu Gejsza, w którym Kolos pracował jako ochroniarz i do którego wraca po odbyciu kary. Tam zauważa go i docenia Hajs (Marian Dziędziel), szef lokalnej mafii. Milczący, opanowany i bez-względny Kolos szybko staje się jednym z jego najbardziej zaufanych ludzi. Zyskuje też oddaną miłość Velvet, którą jednak odrzuca, kiedy w jego życiu pojawia się nowa kobieta. Maja (Agnieszka Więdłocha) jest rehabilitantką jego niepełnosprawnego brata, z Którym Kolos od dawna nie miał kontaktu. Zainteresowany nią mężczyzna decyduje się na spotkanie z bratem - i powoli odkrywa łączącą ich więź. Zaczyna tęsknić do innego życia - z dala od przestępczego półświatka. Ale mafia niechętnie rezygnuje ze swoich ludzi. I wyznacza wysoką cenę za ich szczęście.
W przypadku "Gejszy" ewidentnie mamy do czynienia z próbą stworzenia filmu gatunkowego. Najprawdopodobniej pomysł debiutanta, reżysera offowego "Złomu", Radosława Markiewicza opierał się na połączeniu konceptu filmu gangsterskiego i polskich przyzwyczajeń do kina spod znaku "Psów" i "Pitbulla". Efekt końcowy to rzeczywiście hybryda, ale niestety niezbyt znośna. Dosłownie wszystko jest...
Czytaj więcej