"Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie": Co zdradza zwiastun?
Fani "Gwiezdnych wojen" żyją pierwszym zwiastunem filmu "Rogue One. A Star Wars Story". Produkcja, która otrzymała polski tytuł "Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie", zadebiutuje w kinach 15 grudnia 2016 roku.
Sam zwiastun zapowiada dobre widowisko, choć odbiegające nieco klimatem od dotychczasowych produkcji spod znaku "Star Wars". Czego dowiemy się, przypatrując mu się nieco wnikliwiej? Oto analiza pierwszego trailera filmu "Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie".
O tym, że rola Felicity Jones będzie główną, wiedzieliśmy już od dawna, a sam początek zwiastuna pozwala nam dowiedzieć się o jej postaci - Jyn Erso - nieco więcej.
Najwyraźniej film rozpocznie ona jako rebeliancki więzień z długą, acz niezbyt ciężką listą zarzutów, która czyni z niej raczej buntowniczkę, niż zatwardziałego przestępcę. Następnie widzimy znaną z Powrotu Jedi Mon Mothmę, która jest niejako rekruterką Jyn.
Swoją drogą, fascynujące jest podobieństwo aktorki do Caroline Blakiston, która grała panią senator w "Epizodzie VI". Tym razem wciela się w nią Genevieve O’Reilly. Nie jest to jednak jej debiut w roli Mon Mothmy, zagrała już ją bowiem w "Zemście Sithów", aczkolwiek jej sceny zostały ostatecznie usunięte.
"Poznajemy" także główną postać męską graną przez Diego Lunę. Jeśli wierzyć plotkom, nie gra on niestety Biggsa Darklightera, przyjaciela Luke’a Skywalkera znanej z "Epizodu IV", a jego postać nazywać ma się Cassein Willix. Można też zauważyć, że scena ta dzieje się w rebelianckiej bazie na Yavin 4, tej samej, która gościła na ekranach przy okazji Nowej Nadziei.
W następnym ujęciu, choć poświęcone jest ono Jyn, w tle widzimy prawdopodobnie główną postać zmechanizowaną, czyli nietypowego (z nienaturalnie długimi kończynami) droida. Dzięki technologii motion capture wciela się w niego Alan Tudyk.
Jednym z najbardziej epickich momentów zwiastuna jest scena, w której kończona jest budowa Gwiazdy Śmierci. Pokazanie na jej tle Imperialnych Niszczycieli doskonale obrazuje jej monstrualne rozmiary i rodzącą się właśnie potęgę.
Było epicko, a teraz będzie intrygująco, bo taka jest właśnie postać imperialnego oficera granego przez Bena Mendelsohna.
Postać przypomina znanego z książek Timothy’ego Zahna - Wielkiego Admirała Thrawna, a jeśli dodać do tego plotki o tym, że postać ta ma pojawić się w trzecim sezonie serialu "Star Wars Rebels" oraz, że sezon ów ma być wprowadzeniem do "Rogue One...", coś może być na rzeczy. A nawet jeśli nie, to postać i tak budzi respekt i zapowiada się bardzo interesująco.
Następnie pojawia się postać odtwarzana przez Foresta Whitakera i choć ten bohater nie pobiegnie (sprawdziły się plotki, jakoby jego postać poruszała się o lasce - być może z powodu bionicznej nogi), to i tak wygląda groźnie. Jego zbroja przypominać może wariację na temat pancerzy wspomaganych nierzadko w kinie sci-fi oglądanych, ale czym się ona okaże ostatecznie? Czas pokaże.
Zgodnie z krążącymi wcześniej plotkami, w filmie pojawiają się też Shadow Trooperzy czy Death Squadron Trooperzy. Charakterystyczne, czarne zbroje wyglądają bardzo groźnie, a te kilka ujęć, na których ich widzimy, pokazują, że formacja ta jest znacznie skuteczniejsza w boju, niż ich biali odpowiednicy.
A'propos klasycznych garnkogłowych, są i oni. Co więcej, w kilku scenach widzimy planetę przypominającą Tatooine. Nawet jeśli nie jest to planeta Luke'a, to zdecydowanie jest ona pustynna, na co wskazuje obecność Desert Trooperów (tutaj w tle).
No a teraz aktor, na którego fani czekają chyba najbardziej, a mianowicie gwiazdor azjatyckiego kina akcji - Donnie Yen, który od razu przechodzi do rzeczy i daje próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności.
Na szczęście wygląda na to, że jego potencjał nie zostanie zmarnowany tak, jak te gwiazd filmu The Raid w Przebudzeniu Mocy. A wracając do powyższego zdjęcia, to czy to czarny X-wing się tam rozbił? Chyba tak.
Widać też, że w "Rogue One" będzie się sporo działo. Czy to imperialny prom/transportowiec tak ładnie eksploduje?
Frapująca scena! Royal Guardzi, tajemnicze pomieszczenie, dym i postać w czerni. Brzmi jak Darth Vader, którego udział jest przecież potwierdzony. Ale nie wydaje, by to akurat był on. W końcu kaptur nosił on tylko wtedy, gdy nie dorobił się jeszcze maski, a i jego chód jest zbyt dynamiczny i energiczny, jak na Vadera. Kimże zatem jest ta postać? Spekulacjom fanów nie ma końca.
I kolejny rebeliancki import z Azji, czyli Jian Wen. Jeśli wierzyć plotkom, jego postać ma być zbrojmistrzem grupy i ekspertem od wszelkiego rodzaju broni.
Mamy jeszcze efektowną scenę z AT-AT w roli głównej. Luke w "Imperium kontratakuje" co prawda udowodnił, że piechur może w pojedynkę zniszczyć Maszynę Kroczącą, ale nie wiadomo jeszcze jak tutaj to będzie wyglądać.
Na pożegnanie raz jeszcze Felicity Jones, tym razem w mundurze imperialnym. Prezentuje się w nim świetnie! Muzyka odgrywana na zakończenie zwiastuna na pianinie, to spowolniona wariacja na temat Imperialnego Marszu.
Czekamy na więcej!
Wojciech Wiśniewski, autor bloga CountdownToAwakening