"Till": Zobaczcie, co zrobili mojemu synkowi [recenzja]

Danielle Deadwyler i Jalyn Hall w filmie "Till" /materiały prasowe

"Till" opowiada o przełomowym wydarzeniu w historii walki o prawa obywatelskie w USA. Bestialski lincz 14-letniego chłopca wstrząsnął USA. Najważniejszy w filmie Chinonye Chukwu jest jednak jego kobiecy aspekt. To poruszająca opowieść o sile ducha matki, która śmierć syna przekuła w walkę o sprawiedliwość.

"Till": Jak wygląda życie człowieka drugiej kategorii

Trudno pozbyć się tego obrazu z głowy. Kamera oddalona od stojącej na odludziu stodoły, z której dobiega rozdzierający krzyk torturowanego 14-latka. Katowanego tak brutalnie, że po odnalezieniu zwłok trudno było rozpoznać płeć i rasę chłopca. Był nim Emmett Till, który 28 sierpnia 1955 roku został zlinczowany w Money, w stanie Missisipi. Chłopiec pojechał w odwiedziny do swoich kuzynów. Wychowany w Chicago, gdzie nie obowiązywała segregacja rasowa i rasistowskie prawo Jima Crowa, nie wiedział, że nie wolno mu powiedzieć białej ekspedientce w sklepie, że wygląda jak gwiazda filmowa. Nie wiedział, że nie wolno mu przekazać pieniędzy za gumę do żucia wprost do rąk białej kobiety (zamiast zostawić je na ladzie) i nie wiedział, że nie wolno gwizdnąć w stronę białej kobiety. Nie wiedział, jak wygląda życie człowieka drugiej kategorii i został za to brutalnie zakatowany.

Reklama

Mordu dokonało dwóch weteranów wojennych. Mąż białej ekspedientki Roy Bryant i jego szwagier J.W. Milam wyciągnęli Emmetta z domu jego wuja, zawieźli do stodoły, skatowali i strzelili mu w głowę. Zostali uniewinnieni przez ławę przysięgłych, złożoną wyłącznie z białych przedstawicieli, popierającej segregację rasową, społeczności małego miasteczka w stanie Missisipi. Obrońcy morderców utrzymywali, że Emmett żyje i ukrywa się w Chicago, a sprawa ma służyć piętnowaniu prawa panującego w południowych stanach USA. Zrobiono też wiele, by zastraszyć świadków oskarżenia, którzy po procesie musieli się wyprowadzić w obawie o własne życie.

Bryant i Miliam rok później bezczelnie i perwersyjnie przyznali się do zbrodni, inkasując za to od magazynu "Look" 4 tys. dolarów. Na mocy konstytucyjnego zakazu ponownego skazywania za to samo przestępstwo (Double Jeopardy), nie spotkała ich za to żadna kara. Zmarli odpowiednio w 1994 i 1980 roku. Sprawiedliwość nie dosięgnęła również Carolin Bryant, która po latach przyznała, iż kłamała, że 14-letni chłopiec miał molestować ją seksualnie w sklepie. Dopiero w 2007 roku Tallahatchie County wydało oficjalne przeprosiny za skandaliczny proces. Emmett Till stał się jednym z symboli walki Afroamerykanów o swoje prawa. Powstało nawet określenie "generacji Emmetta Tilla", zaś Rosa Parks kilka tygodni po pogrzebie chłopca odmówiła siedzenia w strefie dla czarnych autobusu w Alabamie.

"Till": Flm o sile kobiecego ducha

Śmierć Emmetta nie nabrałaby politycznego wymiaru, gdyby nie niezłomność ducha jego matki Mamie Till, która podczas pogrzebu kazała zostawić otwartą trumnę ze zmasakrowanymi zwłokami jedynego syna. "Świat musiał zobaczyć to, co ja zobaczyłam" - napisała potem w swoich wspomnieniach. "Till" w reżyserii wyrosłej z niezależnego kina Chinonye Chukwu nie jest kolejną wersją "Zniewolonego" czy "Missisipi w ogniu". Wpisuje się oczywiście w rewolucję, rozliczającego historię USA czarnego kina, ale jednocześnie wychodzi poza czysto ideologiczne i polityczne ramy. Chukwu nakręciła film o sile kobiecego ducha i matczynej miłości. Nakręciła film o eksplodującym matczynym sercu i gniewie, który pomógł zmienić Amerykę. "Jej ból zjednoczył naród" - napisano na jej nagrobku, pod którym leży razem z ukochanym synem.

Otwarcie trumny ze zmasakrowanym ciałem syna (rozpoznano je po sygnecie, jaki chłopiec nosił po ojcu, który zginął podczas drugiej wojny światowej) było pierwszym aktem heroizmu Mamie Till. W magazynach "Jet" i "Chicago Defender" pojawiło się zdjęcie Mamie, stojącej nad zniekształconym od opuchlizny i ran ciałem syna. Natomiast w pogrzebie uczestniczyło 50 tys. ludzi. "Chciałam, żeby świat zobaczył, co zrobili mojemu chłopcu" - mówiła Mamie, w którą wcieliła się Danielle Deadwyler. Aktorka wychowała się w Georgii w stanie Atlanta, więc walkę o prawa obywatelskie ma we krwi. Mówiła o tym w wywiadzie, jaki z nią przeprowadziłem dla portalu Interia.

W każdej scenie czuć, że Deadwyler przesiąkając historię i mitologią walki o prawa Afroamerykanów, ma ducha Mamie Till w swoim DNA. Najbardziej wstrząsającą sceną "Till" jest samotne skonfrontowanie się matki ze zwłokami syna. Z jednej strony widzimy totalnie zdewastowaną kobietę, którą spotkała najgorsza z możliwych tragedii, a z drugiej obserwujemy, jak rodzi się niezłomna wojowniczka, która nie zamierza pochować całej swojej duszy w trumnie jedynego dziecka. Nie jest to jednak przemiana nagła i podlana patosem. Mamie nie wiedziała, że stanie się ikoną walki o prawa obywatelskie. Ona chciała po prostu sprawiedliwości i kary dla oprawców jej dziecka.

Gdy zrozumiała, że kary nie będzie, przez systemowy rasizm sankcjonowany przez segregacją rasową w stanach, które nie pogodziły się ze zniesieniem niewolnictwa, przekuła osobistą tragedię w walkę z systemem. Nie chciała tego losu, mieszkając w dalekim Chicago, gdzie przed laty od segregacji rasowej uciekła jej matka Alma (Whoopi Goldberg). Nienawiść i zniszczenie i tak po nie przyszły. "Obserwujemy jej przebudzenie i przemianę. Przemianę kochającej matki w matkę-ikonę ruchu praw obywatelskich. 'Till' pokazuje głęboki, ludzki wymiar tej walki" - mówiła mi Deadwyler, która sama jest matką nastolatka. Widać to szczególnie w pełnych czułości scenach z nastoletnim Jalynem Hallem, wcielającym się w Emmetta.

Deadwyler zasłużyła na Oscara. Wielkość jej roli nie jest widoczna nawet w scenach rozpaczy, ale w momentach, gdy widzimy buzującą w jej sercu wewnętrzną walkę. Podczas zeznań w sądzie opowiada, jak uczyła Emmetta, by "był mały" i kłaniał się białym. Miał unikać kłopotów, uznając ich supremację na południu USA, choć w Chicago był wychowywany na dumnego Afroamerykanina. Uniżenie nie pomogło, więc narodził się gniew, co Chukwu mistrzowsko (w rytm kompozycji Abla Korzeniowskiego) wydobywa z twarzy Deadwyler. Mamie Till nie została w sądzie na odczytanie wyroku. "Ja już go znam" - mówi swojemu prawnikowi. Czy znała wtedy konsekwencje swojej walki? "Till" jest bolesnym, ale inspirującym obrazem narodzenia tej walki. Walki kobiecej. Walki, z której zbudowane jest macierzyństwo.

8/10

"Till" (), reż. Chinonye Chukwu, USA 2023, dystrybutor: Forum Film, premiera kinowa: 20 stycznia 2023 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Till (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy