Reklama

Sentymenty warte Zachodu

"Butch Cassidy i Sundance Kid", reż. George Roy Hill, USA 1969, premiera kinowa: 25 czerwca 2010

"Butch Cassidy i Sundance Kid" - wielki finansowy i artystyczny sukces 1969 roku wchodzi do polskich kin. Cóż to jest czekać na kinową premierę 41 lat?

Mój ojciec opowiada, jak to fajnie było na premierze "Wejścia smoka", a moja starsza siostra, że pierwsze "Gwiezdne wojny" w kinie to było dopiero przeżycie. Zawsze te historyjki wzbudzają we mnie zazdrość. Jakże przyjemnym uczuciem musi być uczestniczenie w pierwszej projekcji dzieła kultowego. Na szczęście, dzięki uprzejmości Vivarto, jakiś czas temu można było wybrać się na "Casablancę" do kina, a teraz - na lekki i genialnie zagrany western George'a Roya Hilla.

Reklama

"Butch Cassidy i Sundance Kid" z Paulem Newmanem w roli Butcha i Robertem Redfordem w roli Sundance'a to przykład westernu, który bezpretensjonalność łączy z sentymentem i popkulturowym mitem Dzikiego Zachodu.

Dwaj głowni bohaterowie - nad wyraz sympatyczni bandyci - zajmują się głównie przerzucaniem się błyskotliwymi dialogami, a w przerwach rabują banki i pociągi. Wraz ze swoim gangiem, dokonują podwójnego napadu na ekspres, wychodząc z założenia, że raz obrabowany pociąg za drugim przejazdem będzie wypełniony forsą po brzegi. W końcu nikt nie spodziewa się, że piorun uderzy dwa razy w to samo miejsce. Cóż... plan nie do końca okazuje się sukcesem, a Butch i Sundance ściągają sobie na głowę oddział łowców nagród. Spora część filmu upłynie im na próbach zmylenia pościgu, które w końcu zaprowadzą ich do Ameryki Południowej.

W 1969 roku "Butch Cassidy i Sundance Kid" okazał się wielkim sukcesem kasowym Hilla. Znalazł się wśród 10 najlepiej zarabiających filmów dekady i wśród setki najbardziej dochodowych obrazów filmowych w stulecia. Umocnił gwiazdorską pozycję Newmana, a Redforda wyniósł na szczyt z odmętów aktorskiej anonimowości. Wszystko zasłużenie. To świetny western, który, mimo że przekroczył czterdziestkę, nadal bawi i wzrusza. Hill idealnie połączył w nim komediowy rys bohaterów (w których po prostu nie można nie zakochać się od pierwszego wejrzenia) z lirycznym "smuteczkiem" za czasem uciekającym przez palce, za zakończoną epoką i ulatującą młodością.

Z tego obrazu wykluło się nie tylko trio Newman-Redford-Hill, które odpowiada także za kultowe "Żądło", ale i ukochane przez komedie i kino akcji duety głównych bohaterów - błyskotliwych i zupełnie od siebie różnych przyjaciół na śmierć i życie.

Do moich familijnych historyjek o "Wejściu smoka" i "Gwiezdnych wojen" z przyjemnością więc dołączę perełkę w postaci kinowej premiery "Butcha Cassidy i Sundance'a Kida".

8/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: george | USA | kid | Sundance
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy